Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nie pytajmy ile, tylko na co

Polska zaczyna walkę o unijne pieniądze

„Donald Tusk w zbroi husarskiej szturmuje zastępy płatników netto” – taki obraz mógłby namalować w tym tygodniu Jan Matejko.

Jeśli wierzyć polskim mediom, premier jedzie do Brukseli „walczyć” o pieniądze dla Polski, a szczyt unijny to „bój” o przyszłość Europy. Rzeczywistość wygląda nieco inaczej – Tusk będzie świadkiem kompromisu między płatnikami, którzy chcą ciąć bardzo dużo (Wielka Brytania), a tymi, którzy chcą ciąć sporo (Niemcy). Beneficjenci mają tu niewiele do powiedzenia, a najmniej Polska, która z następnego budżetu wyjmie najwięcej spośród wszystkich państw Unii. Nawet gdyby Tusk chciał szarżować, nie ma o co kruszyć kopii.

Retorykę walki o unijne pieniądze zapoczątkował Leszek Miller podczas ustalania poprzedniego budżetu. Od tamtego czasu wszyscy premierzy jeżdżą do Brukseli „walczyć”, ale w kuluarach szczytów robią to, co pozostali – handlują, wymieniają ustępstwa za poparcie, budują koalicje, słowem negocjują. Problem pojawia się wtedy, gdy trzeba wyjść do mediów i pokazać łupy, najlepiej wydarte Niemcom. Jak ostatnio w listopadzie: Tusk wygrał, bo w negocjacjach mógł stracić najwięcej pieniędzy, a wybronił od cięć prawie wszystko. Ale z batalistycznego punktu widzenia przegrał – musiał tłumaczyć się z utraty 1,5 mld euro na flance spójności.

Bitewne opowieści z Brukseli infantylizują debatę w Warszawie. Weźmy budżet: pod koniec tygodnia premier wróci, daj Bóg, z obiecanymi 300 mld zł i na tym dyskusja o funduszach europejskich się zakończy. Tymczasem tutaj powinna się dopiero zaczynać – od pytania, jak sensownie wydać te pieniądze, by podbudować konkurencyjność polskiej gospodarki przed wejściem do strefy euro. Z tego należy rozliczać rząd, bo na sposób wydawania funduszy Tusk ma większy wpływ niż na ich łączną wysokość. Ale do tej rozmowy trzeba uzbroić się w wiedzę i przestać rozmawiać o Unii jak o zabawie ołowianymi żołnierzykami.

Polityka 06.2013 (2894) z dnia 05.02.2013; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie pytajmy ile, tylko na co"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną