Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Raj podrożał

Za rajskie obywatelstwo trzeba słono zapłacić. Za rajskie obywatelstwo trzeba słono zapłacić. Gavin Hellier/JAI/Corbis / EAST NEWS

Obywatelstwo maleńkiej karaibskiej Dominiki kosztuje 100 tys. dol. Na sąsiednich Saint Kitts i Nevis trzeba już zapłacić cztery razy tyle, za to z paszportem tego państwa można bez wizy podróżować po 139 krajach świata, w tym całej Unii Europejskiej, a wyrobienie wszystkich dokumentów zajmuje niecałe trzy miesiące. Programy typu „paszport za inwestycje” istnieją w wielu krajach, ale z reguły trzeba wyłożyć znacznie większe pieniądze. Na Antylach robią to na wyścigi, bo cały region tonie w długach, a Karaiby zamieniają się w Grecję zachodniej półkuli. Jamajka ogłosiła właśnie, że przeprowadzi już drugą restrukturyzację długu w ciągu trzech lat: obecnie wynosi on 140 proc. PKB (jeden z najwyższych na świecie). Po takie same środki musiały też sięgać Antigua i Barbuda oraz wspomniane Saint Kitts i Nevis, którego rząd w zeszłym roku oddał wierzycielom setki hektarów państwowej ziemi w zamian za darowanie 333 mln dol. długu. We wrześniu Granadzie nie udało się spłacić obowiązkowej raty o wartości 193 mln dol., a Bahamy zamknęły 2012 r. z dwukrotnie większym deficytem, niż zakładały. Bieda fatalnie odbija się na bezpieczeństwie: Karaiby są jedną z głównych dróg przerzutowych kolumbijskiej kokainy do Stanów Zjednoczonych, a pozbawiona pracy młodzież chętnie przystępuje do zajmujących się przemytem gangów. Turystyczny raj jest też w światowej czołówce brutalnych zabójstw.

Żeby znaleźć brakujące pieniądze, Jamajka wprowadziła podatek od rozmów telefonicznych, Saint Lucia pierwszy w historii podatek obrotowy, a podatku dochodowego na Bahamach nie wprowadzono w zeszłym roku tylko z powodu katastrofalnego ataku huraganu Sandy. Najdalej idzie rząd Kajmanów, który planuje ostro zwiększyć koszty rejestracji zagranicznych przedsiębiorstw, traktujących region jak podatkowy raj – tylko w tym malutkim państwie formalne siedziby ma ich już prawie 11 tys.

Polityka 10.2013 (2898) z dnia 05.03.2013; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną