Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Absurd zwany farbą

Sztuka: bryzganie zamiast malowania

materiały prasowe
Dzikie, prowokacyjne zabawy w chlapanie po płótnach to tylko na pozór wygłupy. Amerykański artysta Richard Jackson szokuje i intryguje w ten sposób od 40 lat. W Kalifornii można obejrzeć retrospektywę jego prac.

Gruba warstwa farby w intensywnych kolorach wystaje jak zaprawa murarska z tysięcy płócien poukładanych jak cegły w kształt świątyni wielkości sali muzealnej i rozpościera się tęczami barw na tle białych ścian. Strzela z karabinku, tworząc wielkie malowidło i tryska z odbytów zwierząt kręcących się na karuzeli wprost na obracające się płótna i rzeźby wiszące na ścianach.

Farba jest pompowana przez rurki neonów, które tworzą tytuł wystawy. Spływa do wanny, która jest kopią tej, w której zamordowano jednego z bohaterów rewolucji francuskiej (Jean-Paul Marat został zasztyletowany w wannie przez Charlotte Corday 13 lipca 1793 r. – przyp. FORUM). Kapie ze szklanych modeli ludzkich głów, sączy się ze zgniecionych metalowych modeli baleriny i wypływa z węża trzymanego przez rzeźbę nagiej, pochylonej postaci wychylającej się przez szczelinę ledwo uchylonego okna. Gromadzi się w kałuże na postumentach i podłodze.

Obraz z kulami

Na tej wystawie przy wejściu ostrzega się zwiedzających, by nie dotykali eksponatów, bo świeżo malowane. Skąd ta obsesja farby? Jednym z powodów może być fakt, że autor wystawy, Richard Jackson, urodzony w Sacramento w 1939 r., rozpoczął karierę artystyczną w Los Angeles około roku 1968, kiedy malarstwo było w okresie agonii. Technikę tę uznano wtedy za przestarzałą i nieprzystającą do zindustrializowanej rzeczywistości mass mediów. To, co Jackson robi z farbą, to inteligentny i często zabawny komentarz do tamtych nastrojów. W jego rękach farba tworzy teatr absurdu.

 

Fragment artykułu pochodzi z najnowszego 14 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 8 kwietnia 2013 r.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną