Miałem do czynienia z panią Thatcher jako dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, gdy odwiedziła Polskę pod koniec PRL w 1988 r. Robiła wrażenie nieco wycofanej, a w każdym razie bardzo politycznie ostrożnej. Ale nie przeszkodziło to jej spotkać się z ówczesnym premierem Rakowskim, samym generałem Jaruzelskim , lecz także Lechem Wałęsą, wówczas szefem Solidarności, ani złożyć kwiatów na grobie ks. Jerzego Popiełuszki.
Jeszcze wcześniej, kiedy byłem wśród internowanych działaczy Solidarności, cieszyłem się jak oni z wiadomości o interwencji brytyjskiej na Falklandach. Nic to z polskimi interesami nie miało wspólnego w sensie ścisłym, ale liczył się sam fakt, że Thatcher potrafiła twardo bronić interesów brytyjskich, a przez to stwarzała nadzieję, że może kiedyś będzie podobnie twarda w polityce wobec bloku radzieckiego, do którego wtedy należała Polska.
Ta nadzieja się jakoś spełniła, bo Thatcher podczas wspomnianej wizyty w Polsce nalegała na legalizację wówczas wciąż jeszcze zakazanej przez władze Solidarności. Również jej koncepcja integracji europejskiej przez poszerzanie raczej niż przez pogłębianie wspólnoty narodów Europy była w zgodzie z naszymi dążeniami do zniesienia skutków podziału Europy na dwa rywalizujące bloki i odzyskania pełnej suwerenności.
Poparcie dla Solidarności nie przeszkadzało Thatcher walczyć z ruchem związkowym na samych Wyspach i skutecznie demontować brytyjskiej wersji państwa opiekuńczego. Ale takie sprzeczności są zrozumiałe, gdy się uświadomi sobie, że Thatcher przede wszystkim realizowała, tak jak je rozumiała, interesy narodowe brytyjskie, a nie polskie czy wspólnotowe. Wszystko było dla niej polityką, choć wielu uważało Thatcher przede wszystkim za przykład pryncypialnego lidera zasad.
Z pewnością zostanie zapamiętana jako wybitna, choć szalenie kontrowersyjna i dzielącą swą polityką społeczeństwo brytyjskie niemal tak ja dziś polskie dzieli polityka naszej twardej prawicy. Thatcher złamała brytyjskie związki zawodowe, opokę socjalizmu brytyjskiego, skutecznie i z korzyścią dla odnowy gospodarczej, ale za cenę zniszczenia nie tylko związkowego „państwa w państwie”, lecz także wielu lokalnych robotniczych społeczności z ich etosem życia i pracy. Pilnowała interesów brytyjskich w Wspólnocie Europejskiej stanowczo, bezwzględnie i z powodzeniem, ale cenę za to płaciła i płaci do dziś integracja europejska.
Mnie samemu bardzo przypadł do gustu filmowy portret pani Thatcher, którą zagrała w ,,Żelaznej damie’’ Meryl Streep. Pod jednym przynajmniej względem jest to film prawdziwy. Pokazuje, ile trzeba było mieć męstwa, determinacji i inteligencji, by w polityce brytyjskiej przełamać absolutną dominację patriarchalizmu. I to właśnie uważam za największe jej polityczne osiągnięcie.