Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Paryż, Londyn, Sztokholm

Zamieszki w spokojnej Szwecji. Frustracja

Sztokholm, miasto światowej klasy. Tym sloganem reklamuje się od kilku lat stolica Szwecji. Świat przyszedł teraz do Sztokholmu z najmniej oczekiwanej strony.

Po Paryżu, Londynie, Kopenhadze, również i jego przedmieścia zapłonęły w tym tygodniu ogniem podpalanych samochodów; spalono ich około setki. Zamieszki wybuchły w podmiejskim Husby, zamieszkałym głównie przez biednych, imigrantów, ale szybko rozprzestrzeniły się na podobne suburbia. Rząd szwedzki uważa, że są to jedynie ekscesy chuligańskie i nie interweniuje, zostawiając problem policji. Najlepiej byłoby, gdyby zajęli się nim także sami mieszkańcy Husby i innych imigranckich dzielnic - oświadczył premier Fredrik Reinfeldt.

Premier zrzuca odpowiedzialność na ofiary tych wydarzeń - atakuje lewicowa opozycja. To ich samochody, mieszkania, obiekty sakralne (w tym meczet), lokale szkolne i handlowe płoną w wyniku błędnej polityki rządu, która doprowadziła do segregacji społeczeństwa i pozbawiła młodych imigrantów w drugim i trzecim pokoleniu szans na pracę i rozwój, twierdzi opozycja. Prawie co trzeci młody człowiek w Szwecji w wieku do 25 lat pozostaje bez pracy, a wśród imigrantów odsetek jest dwukrotnie wyższy. Do eskalacji wydarzeń przyczyniła się, jej zdaniem, także brutalność policji. Tuż przed wybuchem zamieszek, policjanci zastrzelili 69-letniego mieszkańca Husby, najprawdopodobniej niezrównoważonego psychicznie, który groził funkcjonariuszom maczetą. Ten incydent miał być iskrą, z której rozgorzał płomień, chociaż do wypadku doszło na kilka dni przed rozruchami.

Gdzie przyczyna, czyja wina? Faktem jest, że wśród zatrzymanych w Husby młodych ludzi, aż połowa ma za sobą ciężką kryminalną przeszłość. Większość z nich wcale nie mieszkała w Husby i wezwana przez społecznościowe media przybyła, żeby wziąć udział w starciach z policją. Miejscy rebelianci prowadzili walkę z policją, zgodnie z zasadami wojny partyzanckiej, atakowali z zaskoczenia byli dobrze zamaskowani i trudni do identyfikacji, twierdzi rzecznik policji.

Zgodnie z apelem premiera Reinfeldta, mieszkańcy przedmieść próbują jednak wziąć na siebie odpowiedzialność za wydarzenia. W kilku osiedlach, także w Husby, odbyły się kontrmanifestacje mieszkańców wzywające do kontroli wydarzeń i lekko tylko potępiające brutalność policji. Tyle, że i na nich posypały się kamienie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną