Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Irak ekonomistów

Grecja – memento dla Polski, czerwona kartka dla neoliberałów

bongo vongo / Flickr CC by SA
To, co ma miejsce w Grecji zaczyna być groźne dla wszystkich. Wielu wybitnych ekonomistów zwraca na to uwagę. Tylko politycy jeszcze trzymają w tej sprawie sztamę. Czas skończyć z duszeniem tego kraju i reszty Południa.

Grecja wciąż płonie. Może nie tak, jak rok czy dwa lata temu, ale ciągle dymi i grozi wybuchem. Nowego, skrajnie prawicowego ministra zdrowia, który postanowił odwiedzić jeden ze szpitali w Atenach, musieli ratować antyterroryści, bo na jego widok lekarze i pacjenci się wściekli. Żeby niemiecki minister finansów mógł spotkać się z greckim rządem, w stolicy wprowadzono faktyczny stan wyjątkowy, a w okolicach odwiedzanych przez gościa zamknięto stacje metra i zlikwidowano przystanki tramwajowe. Kolejnych uchwalonych w parlamencie cięć nie poparła nawet część posłów rządzącej koalicji. Ale tysiące pracowników publicznych znów pójdą na bruk. Bez szans na znalezienie nowego zajęcia. Bo sektor prywatny zwija się krok w krok za publicznym.

Pieniądze wyparowały
Nikt już nawet nie ma odwagi powtarzać zwalnianym, żeby zakładali własne małe biznesy. Bo małe biznesy też padają jak muchy. Każdy chce coś sprzedawać i nikt nie chce kupować. A jak potrzebuje i chce, to nie ma za co. Bo pieniądze z Grecji wyparowały.

Grecy, którzy są najbardziej pracowitym narodem Europy, wciąż coś wytwarzają albo oferują. Ale bezskutecznie. W małej Grecji miesiąc po miesiącu odtwarza się scenariusz, który 80 lat temu krach giełdowy na Wall Street zamienił w trwający dekadę amerykański i potem globalny kryzys gospodarczy, społeczny, polityczny, wreszcie międzynarodowy. Od kiedy Grecy stosują "plan ratunkowy" wymuszony przerz wspólnotę międzynarodową, PKB Grecji spadł o 21 proc. a bezrobocie skoczyło do 27 proc. To nie jest kryzys. To jest katastrofa. Katastrofa, której miało nie być. Według aplikujących terapię ekonomistów organizacji międzynarodowych PKB miał spaść o 3,5 proc., a bezrobocie miało wynosić 15 proc.

Nie jest to jednak tylko katastrofa Grecji. To jest katastrofa ekonomicznej logiki według której planowano narzuconą Grekom terapię i kompromitacja doskonale opłacanych ekspertów, legitymujących się dyplomami najlepszych ekonomicznych uczelni, którzy ten program pisali. Teraz eksperci i ich pracodawcy zaczynają przyznawać, że się pomylili w rachunkach i receptach. Ale Grekom to już nie pomoże. Dorobek milionów rodzin został zdewastowany. Kawał życia milionów ludzi został zmarnowany. Nie tylko w Grecji. Także w Portugalii, Hiszpanii, Włoszech. Ale w Grecji zwłaszcza.

Pomoc ze skutkiem tragicznym
Grecja jest dla neoliberalnych ekonomistów tym, czym dla neokonserwatywnych strategów międzynarodowych jest Irak. Irakijczykom najważniejsi politycy i najbardziej wpływowi eksperci dekadę temu obiecywali, że po brutalnym militarnym szoku, uwolnią się polityczne energie, które stworzą demokratyczno-liberalny raj. A powstała polityczna i gospodarcza ruina wciąż maltretowana przez wojnę domową, represyjną władzę, korupcję i nędzę. Grekom potężni politycy i przemądrzali ekonomiści obiecywali, że po brutalnym ekonomicznym szoku wyłonią się siły rynkowe, które uruchomią nową prosperitę. W obu przypadkach były to obiecanki-cacanki. Oczywiste głupstwa plecione wedle doraźnych potrzeb, interesów lub bezpodstawnych mniemań.

Irak, jak wiadomo, porzuciliśmy, kiedy się okazało, że nie jest tak różowo, jak miało być wedle planu. Trzeba przynajmniej dekady i jeszcze wielu tysięcy ofiar, żeby Irakijczycy uporali się z katastrofalnymi skutkami "humanitarnej pomocy wspólnoty międzynarodowej". Grekom wciąż "pomagamy" z coraz bardziej tragicznym dla nich skutkiem. Zachód podłączył ich do finansowej kroplówki, ale w zamian wymaga, by grecki rząd zaciskał pętlę na szyi greckiej gospodarki. Już widać że jest to rodzaj wymuszonego przez organizacje międzynarodowe samobójstwa Grecji. W tym wymuszeniu Polska, niestety, znów ma jakiś udział. Materialnie niewielki - podobnie, jak w Iraku - ale jednak realny, bo jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które dają pieniądze i mówią Grekom, co robić.

To co, każemy robić Grekom, jest w sposób coraz bardziej widoczny sprzeczne z tym, co robimy u siebie. I nie tylko my. Także Niemcy, Anglicy, Francuzi, Amerykanie. Grecką gospodarkę dusimy, a nasze stymulujemy. To nas obciąża szczególnie. Bo znaczy, że z jakiegoś powodu bierzemy udział w świadomym szkodzeniu Grecji, tak jak z jakiegoś powodu braliśmy udział w szkodzeniu Irakowi.

Koniec z duszeniem
Nie przeceniam wpływu Polski na praktyki "wspólnoty międzynarodowej". Siedzimy w drugim szeregu, więc nie warto się ponad miarę puszyć ani samobiczować za wspólne grzechy Zachodu. Ale to, co ma miejsce w Grecji i nieco łagodniej w innych krajach Południa, zaczyna być groźne dla wszystkich. Wielu wybitnych ekonomistów zwraca na to uwagę. Tylko politycy jeszcze trzymają w tej sprawie sztamę. Jest zrozumiałe, że tym którzy mieli największy wpływ na rozwiązania narzucone Grecji, najtrudniej będzie zmienić zdanie. Ale ci, którzy mieli najmniej do powiedzenia, powinni im w tym pomóc. Czyli na przykład Polska. To polski rząd, cieszący się dobrą opinią i szanowany z powodu skutecznej dotąd polityki antykryzysowej, powinien pierwszy głośno na arenie międzynarodowej powiedzieć, że bez względu na kłopoty księgowe, czas już z duszeniem Grecji i reszty Południa skończyć. Bo nic dobrego z tego nie wynika, a może wyniknąć dużo złego. Dla nas wszystkich. Nie tylko dla Greków.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną