Rumuński europoseł może pochwalić się nie lada wyczynem. Dumitru Zamfirescu w 541 głosowaniach w Parlamencie Europejskim był na tak. Czasem wstrzymuje się od głosu, nigdy nie jest przeciw. Ostatnio odnotował serię 63 pozytywnych decyzji. 59-latek, który wywodzi się z radykalnie prawicowej Partii Wielkiej Rumunii, zapytany, dlaczego tak robi, odpowiada: „Głosuję na tak, bo zgadzam się z wszystkimi propozycjami”. Czasem jednak wykluczają się, jak na przykład w sprawie polityki antytytoniowej. W przypadku obowiązkowych napisów ostrzegających przed szkodliwością palenia na pudełkach papierosów Zamfirescu zagłosował za propozycjami, aby zajmowały one 50 i 65 proc. powierzchni. Był też za tym, aby to firmy tytoniowe decydowały, gdzie na pudełkach umieścić ostrzeżenie, i jednocześnie – aby je zmusić, by ostrzeżenie drukowały u dołu przedniej strony pudełka.
Oprócz pensji 8 tys. euro miesięcznie każdy europoseł otrzymuje dodatek uzależniony od obecności na głosowaniach. Rumuński tytan pracy był na 1280 głosowaniach z 1298, które się odbyły od początku kadencji. Jego sąsiedzi z ław europarlamentu opowiadają, że nie przynosi ze sobą żadnych dokumentów, nawet listy głosowań, bez której nie sposób wiedzieć, w jakiej sprawie zapada właśnie decyzja. To się nazywa maszynka do głosowania.