Fuck the EU – rzuciła amerykańska sekretarz stanu ds. europejskich Victoria Nuland w rozmowie z ambasadorem USA w Kijowie. Rozmowa była prywatna, a komentarz dotyczył wysiłków Unii Europejskiej na rzecz rozwiązania kryzysu na Ukrainie – według Waszyngtonu, jak wynika z doboru słów, niewystarczających. USA twierdzą, że nagranie wrzuciły na YouTube władze rosyjskie, sama Nuland przeprosiła. Ale nad jej głową zbierają się ciemne chmury – Angela Merkel dała znać przez rzeczniczkę, że uważa jej wypowiedź za „całkowicie niedopuszczalną”.
Nuland nie będzie mogła odpowiadać za kontakty z Europą, jeśli rząd Niemiec nie zechce z nią rozmawiać. Berlin zdaje sobie sprawę, że rosyjskie przecieki to próba podzielenia Zachodu w rozgrywce o przyszłość Ukrainy, ale Merkel nie podoba się lekceważący stosunek Waszyngtonu do Unii, zwłaszcza po niekończących się rewelacjach na temat podsłuchów NSA. Samo nagranie to prztyczek dany Ameryce – Moskwa pokazuje, że też podsłuchuje i nie potrzebuje własnego Snowdena, by zrobić użytek z tego, co nagrywa.