Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Sami mężczyźni

Abdullah Abdullah - największy faworyt wyborów prezydenckich w Afganistanie. Abdullah Abdullah - największy faworyt wyborów prezydenckich w Afganistanie. Jerry Lampen/Reuters / Forum

Afganistan szykuje się do pierwszego od dekad pokojowego przekazania władzy, właśnie zaczęła się tam kampania wyborcza. Ustępującego prezydenta Hamida Karzaja zastąpi któryś z 11 kandydatów (sami mężczyźni). Faworytem jest Abdullah Abdullah, kiedyś współpracownik, a dziś spadkobierca aury Szacha Masuda, bohatera walk z talibami. Abdullah po ojcu Pasztun, po matce Tadżyk – te dwie grupy etniczne mają najwięcej do powiedzenia w kraju – jest z wykształcenia okulistą, ale od praktyki medycznej oderwała go wojna z armią radziecką; był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Karzaja i jego rywalem w poprzednich wyborach. Plejadę raczej niewybieralnych, ale ciekawych kandydatów uzupełnia brat obecnego prezydenta, wcześniej stroniący od polityki, bo udanie parał się biznesem. W stawce jest wnuk i sekretarz ostatniego, dobrze zapamiętanego króla. Znalazł się także były mudżahedin i radykalny islamista, który zaprosił Osamę bin Ladena do Afganistanu.

Jest niemal pewne, że wybory nie będą uczciwe. 12 mln uprawnionych do głosowania posługuje się około 20 mln dowodów tożsamości, przy poprzednich wyborach zdarzało się, że wyborcy wrzucali karty do urny więcej niż raz. Kłopotem będzie bezpieczeństwo, zarówno w trakcie kampanii, jak i głosowania, a wiele osób po prostu nie wybierze się do lokalu wyborczego, bo – głównie ze względu na długość lub trudy podróży – nie będą mogli do niego dotrzeć. Nowego prezydenta czeka trudne zadanie – do końca 2014 r. z kraju wyjedzie międzynarodowa koalicja. Ale na razie musi wygrać równie trudne wybory.

Polityka 8.2014 (2946) z dnia 18.02.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną