Janukowycz może użyć jeszcze większej siły, brutalniej spacyfikować Majdan. Ale co zrobi dalej, bo opór wobec jego rządów nie ustanie? Z pewnością nie zechce ustąpić ani ogłosić wcześniejszych wyborów. Dziś mógłby je przegrać, rządząca Partia Regionów może także stracić większość w parlamencie.
Powrót do rozmów w Radzie Najwyższej wydaje się mało prawdopodobny: Partia Regionów, która ma większość, musiałaby ustąpić wobec żądań opozycji, a na to się nie zanosi. Skoro nie udało się wobec spornych kwestii porozumieć wcześniej, dziś może już być za późno. Zbyt wiele przemocy, śmierci. To obciąża także parlament, bo nie szukał wyjścia z impasu przez ponad sto dni protestu, trwającego niemal pod jego oknami.
Gdzieś przez skórę rządząca większość czuje zapewne, że możliwy jest również scenariusz rumuński.
Pytanie, co zrobi Rosja? Tymczasem wzywa liderów opozycji, by przerwali walkę, rozlew krwi i powrócili do rozmów z władzą. Wciąż trwają igrzyska w Soczi, świat patrzy Putinowi na ręce. Moskwa mówi jednak, że użyje wszelkich wpływów, by przywrócić spokój na Ukrainie. Putin właśnie rozmawiał telefonicznie z Janukowyczem. Co uzgodnili?
Bruksela z pewnością wprowadzi sankcje wobec władz w Kijowie. Ale to nie wystarczy, by powrócił spokój. Może warto rozważyć skuteczność międzynarodowej mediacji, może politycy unijni powinni zmusić prezydenta i opozycję, by wspólnie usiedli do stołu. Trzeba zapobiec dalszej eskalacji przemocy. Ukraina stoi nad przepaścią. Gospodarka się kurczy, hrywna traci gwałtownie na wartości. Nie warto czekać, szanse na porozumienie kurczą się z każdą godziną.