Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rząd się rodzi

Nowy rząd Ukrainy. Kto w nim jest?

Co oni, można zapytać, wiedzą o rządzeniu? Odpowiedź jest krótka, będą musieli się szybko uczyć, w przeciwnym razie polegną. Co oni, można zapytać, wiedzą o rządzeniu? Odpowiedź jest krótka, będą musieli się szybko uczyć, w przeciwnym razie polegną. Nessa Gnatoush / Flickr CC by 2.0
Majdan stanął wobec wyzwania, wystąpił w nowej roli, superzwierzchności. To tutaj przed zebranym tłumem prezentowali się kandydaci na ministrów oraz na premiera kraju. A Majdan miał ich przyjąć, zaufać. Lub odrzucić.

Nie było łatwo, rozległy się nie tylko oklaski, lecz także buczenie. Ale generalnie wygląda na to, że nowy, rewolucyjny rząd został przyjęty. Z pewną rezerwą, bo Ukraińcy już nie wierzą nikomu, zwłaszcza politykom. Nad Majdanem powiewał transparent: „Politycy, pamiętajcie, że Ukraina jest już inna”. Arsenij Jaceniuk, nowy kandydat na premiera, chyba spodziewał się tej funkcji już wczoraj. Wygłosił uspokajającą odezwę do Rosjan, a następnie powiedział, że stanowiska w nowym rządzie to praca dla samobójców. Rzeczywiście, praca to będzie wielka i niewdzięczna ze względu na niepopularne decyzje, jakie przyjdzie podejmować rządowi, by wyprowadzić Ukrainę na spokojne wody.

Ważne z punktu widzenia polityki – premierem został przewodniczący partii Batkiwszczyna, prawa ręka Julii Tymoszenko. Czy to oznacza, że Julia, z wrodzoną sobie bezceremonialnością, będzie rządzić krajem poprzez swojego człowieka? Z pewnością to pytanie stawia sobie wielu Ukraińców. Bo Julii polityczne ambicje nie opuściły.

To będzie próba dla Jaceniuka: czy potrafi się od ewentualnych wpływów uwolnić i stanie się politykiem niezależnym, czy ulegnie. Dotychczas nie zasłynął z takiej siły, pełnił wiele funkcji, walczył nawet, całkiem bez sukcesu, o fotel prezydenta. Ale na Majdanie trwał twardo, do końca. Teraz gra idzie o życie: mając w perspektywie wybory parlamentarne, Jaceniuk musi zaprezentować się jako polityk odporny na naciski. Majdan patrzy mu na ręce i będzie patrzeć nadal, jak zapowiedział. A politycy nie są przez „gromadę” hołubieni.

Ludzie Batkiwszczyny też są w rządzie. Z pewnością politycy mieli kłopot w utrzymaniu odpowiednich proporcji, żeby partia Tymoszenko nie była nadreprezentowana. Wicepremierem ds. integracji europejskiej został Borys Tarasiuk, były dwukrotny minister spraw zagranicznych w rządzie Tymoszenko. To bardzo doświadczony polityk, znany i akceptowany na zachodzie. Widać, że sprawę integracji europejskiej złożono we właściwe ręce, uznając za jedną z priorytetów. W końcu integracja z Europą była u początku Majdanu. Resort spraw zagranicznych obejmie Andrij Deszczycia, dyplomata, który pracował kiedyś w Polsce, potem w Skandynawii i Stanach Zjednoczonych. Zna resort od podszewki, zaczynał jako urzędnik, teraz to doświadczenie będzie nieocenione. Zwłaszcza że przyjazne relacje łączą przyszłego ministra i wicepremiera Tarasiuka, gdy ten ostatni był ministrem, Deszczycia wypełniał zadania dyplomatyczne.

Także minister energetyki, Jurij Prodan, pełnił tę samą funkcje w rządzie Tymoszenko. Nagrodzony został udział w protestach największego prywatnego uniwersytetu Kijowa, Mohylanki: rektor Serhij Kwit obejmie resort edukacji. To rektor Kwit dał wolne studentom, by mogli uczestniczyć w protestach, ofiarował też Majdanowi kuchnię polową z muzeum uniwersyteckiego. Służyła dzielnie. Paweł Szeremeta, także z Mohylanki, otrzyma tekę ministra gospodarki.

Także Majdan został uhonorowany, to był warunek konieczny. Tak musiało się stać: to przecież ci ludzie, walką na śmierć i życie, utorowali drogę do zmian. Musieli się znaleźć w nowym rządzie, ich determinacja musiała zostać nagrodzona. Skoro Majdan żądał przywrócenia uczciwości, jego aktywistce powierzono biuro do walki z korupcją, patologią, zżerającą kraj: Tetiana Czornowoł, dziennikarka, która tropiła skorumpowanych polityków, jako pierwsza przeskoczyła przez płot willi Janukowycza. To ona, gdy wracała wieczorem do domu, została porwana z samochodu i skatowana. Teraz będzie walczyć z korupcją w randze ministra. Z pewnością to zadanie trudne, może najtrudniejsze jakie miała kiedykolwiek w karierze. O korupcji polityków wie dużo, nie ma przyjaciół wśród oligarchów, ale czy poradzi sobie z jej ściganiem? Powodzenia, Tetiana!

Komitetem lustracyjnym pokieruje także człowiek Majdanu – Igor Sobolew. Ministerstwem sprawiedliwości – Pawło Petrenko. To on wyciągał z aresztów uwięzionych demonstrantów. I najważniejsi: Oleh Musij, lekarz Majdanu, przejmie resort zdrowia, Dymyto Bułatow, szef Automajdanu, ten porwany i torturowany w lesie, zostanie ministrem młodzieży i sportu. Majdan go kocha i dał temu wyraz. Andrij Parubij, komendant Majdanu i deputowany Batkiwszczyny, obejmie resort spraw wewnętrznych. A ministrem kultury będzie Jewgienij Miszczuk, nazywany Głosem Majdanu, zawodowy aktor, spiker, ten, który panował przez trzy miesiące nad emocjami tłumu, nie pozwalał pójść do domu, nie pozwalał zobojętnieć. To jego drugi Majdan, był spikerem także w 2004 r.

Czy doświadczenie wyniesione z Majdanu zaprocentuje? Czy wystarczą jedynie przekonania i dobra wola? Co oni, można zapytać, wiedzą o rządzeniu? Odpowiedź jest krótka: będą musieli się szybko uczyć, w przeciwnym razie polegną, a Majdan stanie przeciwko nim.

Wielcy nieobecni tego rządu to Petro Poroszenko, oligarcha zwany królem czekolady, bo do niego należą największe firmy produkujące słodycze. Był na Majdanie, jego nazwisko wymieniano jako kandydata na premiera. Ale Poroszenko był też w kilku poprzednich rządach, także w rządzie Mykoły Azarowa. To mu zapewne zapamiętano. A może Poroszenko już myśli, by walczyć o prezydenturę, i odpuścił sobie zabiegi o fotel w rządzie? Także Witalij Kliczko nie otrzymał funkcji rządowej. Jak się zdaje, poważnie traktuje deklarację startu w wyborach prezydenckich 25 maja. Kampania ruszyła wczoraj. Jutro Rada Najwyższa przegłosuje kandydatury. Wydaje się, że sprzeciwu nie będzie. Zwłaszcza że sytuacja ekonomiczna kraju wymaga szybkich decyzji, międzynarodowe instytucje finansowe chcą mieć stabilny rząd, partnera do rozmów o pomocy.

Jest też niespokojny Krym, gdzie rosyjska mniejszość, choć nie cała, wznosi prorosyjskie okrzyki i hasła. Unia, mówią, im niepotrzebna. Ale krymscy Tatarzy i Ukraińcy na razie stawili czoła separatystom. Tatarzy, wysiedleni w 1944 r. przez Stalina z Krymu do Uzbekistanu, powrócili po latach i teraz organizują oddziały samoobrony. Popierają Majdan, czują się Ukraińcami. Parlament Krymu – bo Krym jest autonomiczny – na razie też studzi emocje, i nie wydaje się, żeby opowiedział się za przyłączeniem do Rosji czy oderwaniem od Ukrainy. Czy Rosja zechce podsycać separatyzmy krymskie? Być może z daleka. Postawią na grę nerwów. Nie sądzę, żeby Putin zdecydował się interweniować, parł do starcia zbrojnego. Taka strata wizerunku się nie kalkuluje. Rosjanie nie zechcą umierać za Krym! Nie opłaca się też zaognienie – po latach zimnej wojny – w stosunkach z Ameryką. Ukraina to nie Gruzja. Rosjanie to wiedzą.

Byle tylko Ukraińcy nie pokłócili się i nie popadli w bolszewizm.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną