Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nadzwyczajny szczyt unijny ws. Ukrainy i Krymu: będą sankcje

Władimir Putin na konferencji prasowej Władimir Putin na konferencji prasowej REUTERS/Alexei Nikolskiy/RIA Novosti/Kremlin / Forum
Rosja wzmacnia swoją obecność na Krymie. Unia Europejska decyduje się na miękkie sankcje wobec Moskwy. Umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą ma być podpisana jak najszybciej.
Szef Komisji Europejskiej Manuel Barroso i premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk przed unijnym szczytem poświęconym Ukrainie.Unia Europejska Szef Komisji Europejskiej Manuel Barroso i premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk przed unijnym szczytem poświęconym Ukrainie.
Angela Merkel powiedziała Barackowi Obamie, że „nie jest pewna, czy prezydent Rosji ma kontakt z rzeczywistością”.Forum Angela Merkel powiedziała Barackowi Obamie, że „nie jest pewna, czy prezydent Rosji ma kontakt z rzeczywistością”.
Rosyjscy żołnierze przygotowani do wjazdu na Ukrainę.Baz Ratner/Forum Rosyjscy żołnierze przygotowani do wjazdu na Ukrainę.
Żołnierze w bazie w Sewastopolu.Alexei Pavlishak/Forum Żołnierze w bazie w Sewastopolu.

Zdaniem ukraińskiej Służby Pogranicza na Krymie jest już ok. 30 tys. rosyjskich żołnierzy. W ciągu kilku dni Rosja miała podwoić swoje siły w tym regionie. Ukraińskie MSZ przypomina, że na mocy umów dwustronnych na Krymie może stacjonować do 25 tys. W yrj liczbie może być maksymalnie 1 tys. 987 żołnierzy piechoty morskiej i lotnictwa floty w bazach naziemnych.

W nocy z czwartku na piątek nie doszło do spodziewanych ataków sił rosyjskich na bazy wojsk ukraińskich na Krymie, jednak sytuacja tam wciąż jest napięta. Ukraińcy żołnierze na półwyspie nie zamierzają łamać przysięgi wojskowej i przechodzić na rosyjską stronę. Tymczasem Moskwa zaprzecza, że ma cokolwiek wspólnego z rozwojem wypadków: - Rosja nie organizuje wydarzeń na Krymie, a jedynie odpowiada na prośby o pomoc - powiedział Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla. Co więcej - jak podkreślił "starania Moskwy o deeskalację konfliktu na Ukrainie nie spotkały się ze zrozumieniem".

Nie ma jednak wątpliwości, że czwartkowa decyzja krymskiego parlamentu o przyłączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej niezwykle ucieszyła Rosję. W piątek przewodniczący Dumy Państwowej Siergiej Naryszkin, że niższa izba rosyjskiego parlamentu uszanuje decyzję mieszkańców Krymu o statusie tej republiki. Z kolei Walentyna Matwiejenko, przewodnicząca wyżej izby rosyjskiego parlamentu Rady Federacji zadeklarowała, że Rada poprze tę decyzję, jeśli taki będzie wynik krymskiego referendum.

Trwają też próby dyplomatycznego wyjścia z impasu. Prezydent USA Barack Obama po raz drugi w ciągu sześciu dni rozmawiał w czwartek z prezydentem Rosji Władimirem Putinaem. Obama wezwał Putina do zaakceptowania dyplomatycznego rozwiązania kryzysu na Ukrainie. Propozycja USA zakłada wycofanie przez Rosję swoich wojsk z powrotem do baz na Krymie, zezwolenie międzynarodowym obserwatorom na nadzorowanie przestrzegania praw etnicznych Rosjan i zgodę Rosji na bezpośrednie rozmowy z rządem w Kijowie.

W czwartek Izba Reprezentantów przyjęła ustawę o gwarancjach kredytowych dla Ukrainy na sumę 1 mld dolarów.

Nadzwyczajny szczyt UE poświęcony Ukrainie

Szefowie państw i rządów UE zdecydowali w czwartek o wprowadzaniu sankcji wobec Rosji. Będzie to zawieszenie rozmów o złagodzeniu polityki wizowej oraz liberalizacji handlu z Rosją - Osiągnęliśmy więcej niż można było się spodziewać - mówił po szczycie Donald Tusk. Premier Polski poinformował również, że Unia planuje dalsze posunięcia wobec Rosji, jeśli ta nie wycofa się z Krymu - mowa o sankcjach wizowych i zamrożeniu aktywów.

Na szczycie podjęto też decyzję o jak najszybszym podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, a następnie handlowej. Herman Van Rompuy poinformował, że UE ponawia zobowiązanie do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, Gruzją i Mołdawią nie później niż do końca sierpnia. Polityczna część umowy z Ukrainą ma być podpisana jeszcze przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na 25 maja. Ten scenariusz był rozważany po emocjonalnym wystąpieniu premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, który zadeklarował gotowość podpisania takiej umowy najszybciej jak to możliwe". W swoim wystąpieniu w Brukseli premier Ukrainy mówił m. in.: - Mój kraj nie ma bomb jądrowych jak Rosja, ale mamy ukraińskiego ducha walki. Rosyjskie buciory i czołgi na naszej ziemi to jest coś niewyobrażalnego w XXI wieku! Jaceniuk oświadczył także, iż "Krym jest, był i nadal będzie częścią Ukrainy". Zdaniem premiera Ukrainy ewentualne referendum nie będzie miało żadnej mocy wiążącej, a decyzja władz Krymu jest nielegalna. Zaapelował też do Rosji, aby nie wspierała separatyzmów.

Przed szczytem nie było jasne, czy zapadną na nim decyzje o nałożeniu sankcji na Rosję. Minister Radosław Sikorski mówił po środowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Polski, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Włoch, że nie wyklucza wprowadzenia takich sankcji. Minister przyznał, iż "życzymy sobie jak najlepszych relacji tak z Ukrainą, jak i Rosją, ale to, co ma miejsce na Krymie, nie może przejść bez reakcji" - Uważam, że społeczność międzynarodowa nie może pozwolić na ustalenie się zasady, że jakiś przywódca może sam sobie dać prawo do ingerencji wojskowej na terytorium sąsiedniego kraju wtedy, kiedy on uważa, że prawa jego mniejszości narodowej zostały naruszone.

W poniedziałek unijni ministrowie dyplomacji potępili agresję Rosji na Krymie, zażądali wycofania rosyjskich sił do baz i zagrozili zamrożeniem rozmów z Rosją o liberalizacji wizowej i o nowej umowie UE-Rosja. Zagrozili także wprowadzeniem sankcji wizowych oraz finansowych wobec osób odpowiedzialnych za akty agresji wobec Ukrainy. Władimir Putin mówił z kolei, że na wprowadzeniu sankcji "stracą wszyscy".

Tymczasem na sankcje zdecydowały się Stany Zjednoczone. Będą to sankcje wizowe na Rosjan i mieszkańców Krymu, którzy "zagrażają suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy". USA zamrażają także amerykańskie aktywa Rosjan i Ukraińców odpowiedzialnych za rosyjską interwencję zbrojną na Krymie. Dalsze kroki będą zależeć od rozwoju sytuacji.

W życie weszły już unijne sankcje zamrażające aktywa byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i 17 innych osób uznanych winnymi zdefraudowania ukraińskich funduszy publicznych. Unia, wbrew wcześniejszym planom, nie nałożyła sankcji wizowych. Sankcje polegają na zamrożeniu aktywów złożonych w bankach na terenie UE przez rok.

Co się dzieje na Krymie

W środę prorosyjski parlament Krymu zagłosował za przyłączeniem się do Rosji (mają to być dwa pytania, jedno będzie dotyczyć ewentualnego wejścia Krymu w skład Federacji Rosyjskiej, drugie przywrócenia konstytucji Krymu z 1992 roku). Referendum w tej sprawie ma odbyć się 16 marca. To przyspieszenie terminu, ponieważ wcześniej deputowani planowali takie referendum na 25 maja, potem przesunięto je na 30 marca.

Wicepremier Autonomicznej Republiki Krymu Rustam Temirgalijew poinformował w czwartek, że Krym może przyjąć rosyjskiego rubla jako swoją walutę, a ukraińska własność państwowa na półwyspie będzie znacjonalizowana.

Według Kijowa władze Krymu są nielegalne, ponieważ kandydatury na stanowisko premiera powinien przedstawić prezydent Ukrainy. W dodatku - jak zaznaczył p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow"podejmują decyzje trzymane na muszce karabinów".

Premierem Krymu od 27 lutego jest szef ugrupowania Rosyjska Jedność Siergiej Aksjonow. Został on mianowany na to stanowisko przez krymski parlament po tym jak "przedstawiciele samoobrony rosyjskojęzycznych obywateli Krymu" zajęli gmachy Rady Najwyższej i rządu w Symferopolu. Aksjonow uznaje Janukowycza za prawowitego prezydenta Ukrainy.

W czwartek rano dowódca jednego z ukraińskich okrętów zablokowanych w Sewastopolu powiedział ludziom zgromadzonym na nabrzeżu, że na jego pokład zawitał dowódca rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Według kapitana Ołeksandra Honczarowa jemu oraz załodze zaoferowano przyłączenie się do sił zbrojny Rosji lub Krymu.

Prorosyjskie władze Krymu ogłosiły, że wzmocnią oddziały samoobrony w dwóch punktach kontrolnych blokujących główne połączenia z resztą Ukrainy. Rosja wzmacnia też swoją obecność w Sewastopolu. Według mediów na okrętach Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej przybyło tu dodatkowo 50 jednostek sprzętu bojowego oraz ok. 500 rosyjskich żołnierzy.

Tymczasem na południu Rosji, w obwodzie astrachańskim na poligonie Kapustin Jar rozpoczęły się manewry wojsk Obrony Powietrznej Zachodniego Okręgu Wojskowego Federacji Rosyjskiej. Według rosyjskiej agencji Interfax są to największe takie ćwiczenia w historii Zachodniego Okręgu Wojskowego. Manewry mają potrwać miesiąc. Uczestniczy w nich około 3,5 tys. wojskowych zajmujących się obroną powietrzną, tj. przeciwlotniczą i przeciwrakietową.

O Ukrainie w Sejmie: TAK przez aklamację

W środę 5 marca odbyło się specjalne posiedzenie rządu ws. sytuacji na Ukrainie, po którym głos zabrał premier. - Jedynym prawomocnym rządem Ukrainy jest rząd pod przewodnictwem premiera Arsenija Jaceniuka, rząd wyłoniony przez legalnie wybrany parlament - mówił Donald Tusk, przedstawiając informacje rządu ws. sytuacji na Ukrainie. - Od tych słów powinna się rozpoczynać każda dyskusja w Polsce, w Europie, na Ukrainie, w Rosji, na świecie, na temat konfliktu za naszymi wschodnimi granicami - dodawał. Premier podkreślał, że "przyszłość ustroju Ukrainy, sposób przeprowadzenia wyborów, przyszłość Krymu w ramach Ukrainy to muszą być suwerenne decyzje Ukrainy i poza nią nikt nie ma prawa ich podejmować".

"Premier Donald Tusk, wspierany mocno przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, od początku kryzysu ukraińskiego konsekwentnie realizuje plan polityczny wedle żelaznej metody politycznej, o czym czasami nawet dość jasno mówi" - napisał później w komentarzu dla POLITYKI prof. Wiesław Władyka.

Na posiedzeniu sejmu, które odbyło się po wystąpieniu premiera, przez aklamację przyjęto specjalną uchwałę ws. solidarności z Ukrainą.

Pomoc dla Ukrainy

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso oświadczył, że Unia Europejska jest gotowa wesprzeć Ukrainę 11 mld euro pomocy w ciągu kilku lat. W najbliższym czasie pomoc ma wynieść 1,6 mld euro. Pomoc tę ma sfinansować unijny budżet i międzynarodowe instytucje. W pakiecie pomocy, oprócz wspomnianych 1,6 mld euro jest także 1,4 mld euro w formie grantów, 3 mld euro z Europejskiego Banku Inwestycyjnego na lata 2014-2016. Barroso zadeklarował, że Unia będzie też starać się, by Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, w którym UE i kraje członkowskie są większościowymi udziałowcami, aby wyłożył kolejne 5 mld euro.

We wtorek do Kijowa przybył amerykański sekretarz stanu John Kerry. Nie przyjechał z pustymi rękami - przywiózł propozycję pakietu pomocowego dla Ukrainy. Część pomocy ma być przekazana Ukrainie za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a część bezpośrednio. Chodzi o miliard dolarów w gwarancjach kredytowych.

USA planują udzielić także pomocy doradczej. Jeszcze w tym tygodniu na Ukrainie mają pojawić się amerykańscy eksperci. Stany Zjednoczone będą wspierać także przygotowany przez MFW program pożyczek dla Ukrainy (ich udzielenie uzależnione jest od tego, czy Ukraina obniży państwowe dopłaty gazowe).

Pomoc finansową zadeklarowała także Wielka Brytania. Według szefa dyplomacji Williama Hague'a kraj ten przeznaczy 10 mln funtów na okazanie pilnej pomocy technicznej Ukrainie w celu przeprowadzenia reform gospodarczych i politycznych.

Pakiet pomocy dla Ukrainy przygotowuje też Komisja Europejska. - Opłacenie rachunków za gaz z Rosji jest jego częścią - poinformował komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger. To ważna deklaracja, ponieważ Ukraina jest mocno uzależniona od rosyjskiego gazu, a jej dług wobec Gazpromu wciąż rośnie.

Napięta sytuacja

Krym. W środę agencja Interfax-Ukraina podała, że rosyjski specnaz wtargnął na teren dwóch ukraińskich dywizjonów artyleryjsko-rakietowych w Sewastopolu w pobliżu przylądka Fiolent. To największe na Krymie miasto, podlega bezpośrednio władzom w Kijowie.

Noc ze środy na piątek w ukraińskiej bazie wojskowej w Balbeku minęła spokojnie, mimo że w środę po południu podawano, że ukraińscy żołnierze w bazie obok zajętego przez oddziały rosyjskie lotniska wojskowego przygotowują się do ataku tzw. rosyjskiej samoobrony Krymu. - Dochodzą do nas sygnały, że ludzie ci przyjdą z koktajlami Mołotowa i tarczami, ale zapewniam, że nie ulegniemy żadnym prowokacjom - mówił dowódca jednostki pułkownik Julij Mamczur. Ten sam, który kilka dni wcześniej z grupą ukraińskich żołnierzy weszli na pas startowy lotniska i zażądali dostępu do ukraińskich samolotów. Rosjanie ostatecznie wpuścili tam kilkunastu ukraińskich żołnierzy.

W środę po południu ministerstwo obrony Ukrainy poinformowało, że jednostki ukraińskiej marynarki wojennej na Krymie są izolowane od świata, gdyż prorosyjsko nastawieni "osobnicy" odcinają im wodę i prąd oraz blokują wejścia i dojazd.

W Symferopolu doszło do incydentu: prorosyjscy demonstranci zaatakowali uczestniczki wiecu "Kobiety za pokojem". Kobiety popychano, wyrywano im transparenty, krzycząc "Krym to Rosja" i "Faszyzm nie przejdzie!"

Na budynku administracji obwodowej w Doniecku powiewa już nie rosyjska, ale ukraińska flaga po tym, jak milicja usunęła prorosyjskich aktywistów, okupujących od kilku dni budynek.

Pracę wznowiło ukraińskie promowe przejście graniczne „Krym” w Kerczu, nad Cieśniną Kerczeńską oddzielającą Rosję od Krymu, po tym jak w poniedziałek zostało zablokowane przez rosyjskich żołnierzy.

Wschodnie granice. Ukraińska straż graniczna poinformowała w środę, że sytuacja jest również napięta na wschodniej granicy Ukrainy. Rosja twierdzi tymczasem, że prezydent Putin nakazał po kontroli gotowości bojowej wojskom powrót do miejsc stałej dyslokacji, ale Ukraina nie potwierdza wycofania żołnierzy i sprzętu wojskowego.

Poszerzenie autonomii Krymu jest możliwe

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk w wywiadzie dla agencji Associated Press powiedział , że Krym musi pozostać w składzie Ukrainy, ale może uzyskać większą autonomię. To, jak ta autonomia ma wyglądać rozważy mająca powstać specjalna grupa operacyjna. Jaceniuk zaprzeczył informacjom, jakoby Ukraina negocjowała z USA rozmieszczenie na swym terytorium tarczy antyrakietowej w zamian za pomoc finansową. Jedyne negocjacje, jakie są prowadzone - według premiera Ukrainy - dotyczą uzyskania finansowego wsparcia, pomocy finansowej od rządu USA w celu ustabilizowania sytuacji gospodarczej.

"To, co się stało na Krymie, jest sprzeczne z konstytucją i przypomina przewrót dokonany przy wsparciu rosyjskiego rządu i wojska" - oświadczył Jaceniuk. Według premiera Ukrainy to Putin odpowiada za obecny kryzys i prezydent Rosji działa poza prawem: "Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego rosyjscy żołnierze są na ukraińskiej ziemi. Jest całkowicie oczywiste, że to zostało zarządzone osobiście przez prezydenta Putina. To ukraińskie terytorium, a Rosja chce przejąć kontrolę nad Krymem. Podkreślę jeszcze raz: zrobimy, co w naszej mocy, by odzyskać kontrolę nad terytorium Ukrainy. Rosyjskie wojsko musi wrócić do swych koszar" - powiedział.




Reakcje na wystąpienie Putina

Zdaniem premiera Donalda Tuska, wystąpienie Władimira Putina świadczy o tym, że działania instytucji międzynarodowych przynoszą pożądany skutek, a co więcej sami Rosjanie "dostrzegają potrzebę innego, politycznego rozwiązania tego konfliktu". - Wypowiedzi Władimira Putina traktujemy jako dowód skuteczności działania i presji - mówił Donald Tusk.

Premier przyznał, że nie akceptuje słów Putina o Polakach, którzy rzekomo mięli szkolić działaczy z Majdanu: - Obecność Polaków nie miała takiego charakteru, jaki przypisuje Władimir Putin. Premier traktuje te słowa "jako skazaną z góry na porażkę próbę wyjęcia Polski z solidarnie działającej grupy państw Zachodu". Tymczasem to solidarne działanie przynosi efekty, choć zdaje się, że irytuje niektórych w Moskwie.

- NATO-wskie instytucje zaakceptowały pewne sugestie Polski ws. tego, jak powinny się zachować ws. Ukrainy. Coraz częściej słyszymy, że polskie stanowisko staje się powoli stanowiskiem naszych partnerów w UE - powiedział premier.

Odnosząc się do relacji z Rosją, premier przyznał, że polska polityka musi być "racjonalną, wyzbytą ze złudzeń i iluzji". - Chodzi o to, byśmy, budując pozytywne relacje z Rosją, byli częścią wspólnoty, a nie osobnym bytem - mówił premier. - Wariant najczarniejszego scenariusza, także dla Polski chyba został powstrzymany, ale trzeba być czujnym. Nic jeszcze nie jest załatwione - przyznał premier.

Prezydent USA Barack Obama uważa, że interwencja Rosji na Krymie to pogwałcenie prawa międzynarodowego, a argumenty Władimira Putina, jakich używa w uzasadnieniu swych działań wobec Ukrainy nie są w stanie nikogo zwieść. Prezydent USA powiedział również, iż deklaracje Putina dotyczące chęci ochrony osób narodowości rosyjskiej mieszkających na Ukrainie nikogo nie przekonują. Zdaniem Obamy, skutkiem zbrojnej akcji Rosji na Ukrainie zakończy się izolacją tego kraju na arenie międzynarodowej.

Zdaniem szefa brytyjskiej dyplomacji Williama Hague'a działania Rosji są sprzeczne z szeregiem aktów prawa międzynarodowego. Jego zdaniem Moskwa nie przedstawiła żadnych dowodów, potwierdzających zagrożenie rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie. Hague stwierdził również, że podstawą interwencji zbrojnej nie może być prośba Janukowycza wobec Moskwy, gdyż ten został odsunięty od władzy.

Była amerykańska sekretarz stanu Madeleine Albright w CNN, odnosząc się do wystąpienia Putina, mówiła, że nie wierzy w jego zapewnienia o ochronie rosyjskich obywateli: - To nie jest tego rodzaju kryzys, że rosyjskojęzycznym obywatelom w jakimkolwiek stopniu dzieje się krzywda. To wszystko jest wymyślone - odparła. Zdaniem Albright długoterminowym planem prezydenta Rosji jest próba stworzenia na nowo pewnych form relacji między Ukrainą a Moskwą, a Putin w wielu sprawach się łudzi.

Co powiedział Władimir Putin

Ws. Majdanu i Janukowycza: Putin przekonywał, że na mocy porozumienia z 21 lutego Janukowycz w zasadzie już swoją władzę oddał, spełnił wszystkie żądania opozycji. Kiedy Janukowycz wyjechał do Charkowa, od razu zajęto jego rezydencję i budynki rządowe: - Dlaczego to zostało zrobione, skoro i tak władzę oddał? - pytał Putin.

Putin uważa, że Janukowycz nie ma już przyszłości politycznej. Jego zdaniem, gdyby został na Ukrainie, zostałby zabity - dlatego Rosja przyjęła go do siebie. Prezydent ujawnił również, iż odradzał Janukowyczowi wycofanie oddziałów Berkutu z Majdanu: - Wiedziałem, że zapanuje bezprawie - oświadczył Putin.

To sytuacja rewolucyjna, która była na Ukrainie od początków niepodległości - mówił Putin - Zwykły obywatel Ukrainy cierpiał przy Mikołaju Krwawym, Kuczmie, Janukowyczu. My też mamy problemy, ale na Ukrainie to było ostrzejsze. Lud chciał zmian, ale nie można zachęcać do bezprawnych zmian. W przestrzeni poradzieckiej, gdzie konstrukcje konstytucyjne są delikatne, trzeba działać w ramach konstytucyjnych. Putin nie popiera obalenia władzy takim sposobem, ale rozumie ludzi z Majdanu, którzy nadal żądają "nie remontów fasady, ale kardynalnych zmian". Prezydent Rosji mówił, że należy dać ludziom prawo do określenia własnego losu. Zdaniem Putina parlament jest w pewnej części prawomocny, ale cała reszta instytucji nie. - Czysto prawnie prezydentem nadal jest Janukowycz - mówił Putin. Tłumaczył, że były tylko trzy możliwości odejścia prezydenta ze stanowiska: śmierć, rezygnacja lub impeachment (ale procedura ta - zdaniem Putina - nie została przeprowadzona).

Władimir Putin zapowiedział, że jeśli nowe wybory na Ukrainie zostaną przeprowadzone w warunkach terroru, Rosja nie uzna ich wyników. Wybory prezydenckie na Ukrainie mają odbyć się 25 maja.

Ws. Krymu: rosyjski rząd zajmuje się przygotowaniem pomocy finansowej i humanitarnej dla Krymu. - Na razie nie ma konieczności użycia wojsk, ale możliwość taka jest. Nasze manewry, które prowadziliśmy nie są powiązane z Ukrainą, były zaplanowane od dawna - mówił Putin. - Wzmocniliśmy ochronę naszych obiektów, bo ekstremiści ściągali bojowników. Na Ukrainie widzimy podnoszących głowy nazistów, nacjonalistów.

Jeśli zajdzie taka potrzeba, Rosja będzie bronić swoich obywateli. Putin przekonywał, że jego działania i decyzje będą wyłącznie prawomocne - Nawet, jeśli podejmę decyzję o użyciu sił zbrojnych, to będzie to zgodne z prawem, bo poprosił nas o to prawomocnie wybrany prezydent.

Dziennikarze pytali, kim są ludzie blokujący ukraińskich żołnierzy: - To lokalne grupy samoobrony - przekonywał Putin. Zaprzeczył tym samym, by w działania na Krymie zaangażowani byli rosyjscy żołnierze. Jego zdaniem mundury można kupić w każdym sklepie. Dziennikarze zwracali jednak uwagę na dobre uzbrojenie tych "sił samoobrony": - Niech pan sobie zobaczy, jak dobrze przygotowani byli ludzie, którzy atakowali w Kijowie. Jak wiadomo, byli oni szkoleni w bazach zagranicznych Litwy, Polski - i Ukrainy. Przygotowali ich instruktorzy, szkolili ich długi czas. Tam wszystko działa profesjonalnie jak Specnaz - odpierał Putin.

Czy rozpatrywany jest wariant przyłączenia Krymu do Rosji?: - Nie - odparł - Tylko obywatele mogą mogą określać swoją przyszłość. My nie będziemy prowokować do takich działań i nie będziemy prowokować takich nastrojów.

- Nie mamy zamiaru walczyć przeciw narodowi ukraińskiemu - przekonywał Putin.

Ws. współpracy gospodarczej: Według Putina stosunki handlowe między Rosją a Ukrainą mogą być rozwinięte, tylko wtedy, gdy unormuje się sytuacja i odbędą się wybory. Zdaniem prezydenta Rosji, Ukraina potrzebuje również nowej konstytucji zatwierdzonej w ogólnonarodowym referendum.

Gazprom nie chce przedłużać obowiązujących zniżek na gaz, co jest zrozumiałe, bo jak tłumaczył Putin, skoro dotychczasowe zadłużenie nie zostało spłacone i rośnie bieżący dług.

Ws. sankcji wobec Rosji: Wszelkie groźby wobec Rosji są kontrproduktywne i szkodliwe - mówi Putin pytany o reakcje międzynarodowe wobec Rosji. Prezydent dodał, że ci, którzy proponują sankcje, powinni rozważyć fakt, iż straty będą obopólne. Putin zadeklarował, że Rosja jest gotowa gościć tegoroczny szczyt G8, ale jeśli zachodni liderzy nie chcą na niego przyjechać, to nie muszą.

Rosja stawia ultimatum

Według agencji Associated Press po upływie rosyjskiego ultimatum, na Krymie żadna ze stron nie podjęła działań zbrojnych. W porcie w Sewastopolu pozostają dwa ukraińskie okręty wojenne. Informacji o ultimatum nie potwierdzili przedstawiciele rosyjskiej floty. W tej chwili - według AP - na Krymie jest ok. 16 tys. rosyjskich żołnierzy. Pod ich kontrolą są wszystkie posterunki graniczne, obiekty wojskowe i terminal promowy w Kerczu. - Około 5,5 tys. żołnierzy wojsk specjalnych zostało przemieszczonych z Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy. W ten sposób liczebność wojsk rosyjskich wzrosła do 16 tys. - mówił w poniedziałek ukraiński minister obrony Ihor Teniuch. Według władz Ukrainy to ostre złamanie porozumienia określającego stacjonowanie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Półwyspie Krymskim.

W poniedziałek Aleksandr Bitko, dowódca Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej oświadczył, że jeśli do godziny 5 dnia jutrzejszego (godzina 4 czasu polskiego - red.) nie poddadzą się, rozpocznie się rzeczywisty szturm pododdziałów i jednostek sił zbrojnych Ukrainy na całym Krymie.

"Ukraińska Prawda" poinformowała, że rosyjska Duma ma przygotowany projekt ustawy o aneksji Krymu. Miał zostać złożony 28 lutego. Projekt umożliwia "przyjęcie do Federacji Rosyjskiej jako nowego podmiotu państwa obcego w celu ochrony obywateli".

Rzecznik ukraińskiego MSZ Ewhen Perebyjnis oświadczył w poniedziałek po południu, że Rosja może planować dalsze wtargnięcia na terytorium Ukrainy, o czym świadczy m.in. koncentracja sprzętu wojskowego na granicy z obwodami charkowskim, ługańskim i donieckim. Przybywa wojsk rosyjskich w regionie Półwyspu Krymskiego, Flota Czarnomorska blokuje też okręty ukraińskiej marynarki wojennej w pobliżu Sewastopola - twierdzą ukraińskie władze.

Ministerstwo spraw zagranicznych skierowało w poniedziałek do Unii Europejskiej, USA i NATO pisemną prośbę o pomoc w zapewnieniu ochrony obiektów jądrowych na swoim terytorium. - Myślę, że nikt nie chce dopuścić do tego, by nastąpiła katastrofa podobna do czarnobylskiej - mówił szef dyplomacji Andrij Deszczyca.

Zdaniem ukraińskiego MSZ Rosja złamała niektóre zapisy umowy dotyczącej stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie oraz porozumienia o dwustronnej przyjaźni. Minister mówił także, że Ukraina wykorzystuje wszelkie sposoby, by rozwiązać konflikt z Rosją na drodze dyplomacji. Deszczyca zapewnił, że Ukraina otrzymuje międzynarodowe wsparcie.

Według agencji RIA-Nowosti przewodniczący Dumy Państwowej Siergiej Naryszkin oświadczył, że nie ma na razie konieczności użycia rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie. Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu poparła jednogłośnie wniosek prezydenta Władimira Putina o zgodę na użycie wojska na Ukrainie.

Unia i USA ws. Ukrainy

W czwartek na nadzwyczajnym posiedzeniu ministrowie dyplomacji krajów UE omawiali sytuację na Ukrainie. Ministrowie - według szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton - wzywają rosyjskie siły do powrotu do baz. Ministrowie potępili naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Ashton wezwała także Rosję, by zaakceptowała prośbę władz ukraińskich o konsultacje sygnatariuszy memorandum budapeszteńskiego. W 1994 r. USA, Rosja i Wielka Brytania stały się gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy, po tym jak przystąpiła ona do traktatu o nierozprzestrzenianiu broni atomowej.

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski mówił po spotkaniu, że jeśli nie nastąpi deeskalacja konfliktu, UE zrewiduje stosunki z Rosją. Minister wspomniał o sankcjach wizowych i finansowych wobec Rosji. W czwartek sytuacji na Ukrainie ma być poświęcony nadzwyczajny szczyt unijny.

Własne sankcje wobec Moskwy szykują także Stany Zjednoczone. W poniedziałek wieczorem czasu amerykańskiego rzecznik Pentagonu John Kirby ogłosił, że USA zawiesiły współpracę wojskową z Rosją z powodu interwencji militarnej tego kraju na Krymie. - Wszelkie kontakty amerykańskich wojskowych z rosyjskimi wojskowymi zostają wstrzymane - mówił Kirby. Odwołano m.in. wspólne ćwiczenia, spotkania bilateralne, wizyty portowe i konferencje. USA wezwały także Rosję do deeskalacji kryzysu i wycofania żołnierzy rosyjskich do ich baz na Krymie. We wtorek 4 marca, w związku z "inwazją i okupacją" Krymu przez Rosję wszelką współpracę wojskową z Moskwą zawiesiła również Kanada.

Na odpowiedź Rosji nie trzeba było długo czekać. Moskwa zagroziła, że jeśli Stany Zjednoczone zastosują sankcje wobec Rosji, wówczas ta może zrezygnować z dolara jako waluty, w której trzyma swoje rezerwy, a także zaprzestać spłacanie zadłużenia w amerykańskich bankach. Według doradcy prezydenta Rosji Siergieja Głazjewa, jeśli USA zamrożą aktywa rosyjskich firm i osób prywatnych, wówczas władze w Moskwie zalecą posiadaczom amerykańskich obligacji skarbowych w Rosji, by je sprzedali.

Jaceniuk: Krymu nie oddamy

Przed południem premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył, że "Krymu nikt nikomu nie odda": - Rosja nie miała, nie ma i nie będzie miała żadnych podstaw do użycia siły przeciwko Ukraińcom i pokojowym mieszkańcom w celu wprowadzenia kontyngentu wojskowego - powiedział Jaceniuk. Po południu szef ukraińskiego rządu po rozmowie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Dmitrijem Miedwiediewem uspokajał, że najpoważniejsza faza kryzysu Ukraina ma za sobą. - Mam nadzieję, że słowa, które powiedział mi rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew, że decyzji o wprowadzeniu wojsk nie podjęto, odpowiada rzeczywistości - mówił premier Ukrainy.

Jaceniuk zapewnił też, że władze w Kijowie spełnią wszelkie warunki MFW, by otrzymać pomoc finansową. Odniósł się także do sytuacji na Krymie. Zaapelował do Rosji o wycofanie stamtąd swoich żołnierzy, ale przestrzegł również nieuznawany przez Kijów rząd autonomii na Krymie przed próbami rozkradania i przejmowania ukraińskiego majątku.

Ruchy wojsk

W poniedziałek ukraińskie ministerstwo obrony poinformowało, że w nocy z niedzieli na poniedziałek rosyjskie myśliwce dwukrotnie naruszyły ukraińską przestrzeń powietrzną nad Morzem Czarnym. Według MON ukraińskie siły powietrzne poderwały samolot przechwytujący SU-27 i zapobiegły "prowokacyjnym akcjom".

Tymczasem jak informuje rosyjska agencja ITAR-TASS wybrzeżu Bałtyku trwają manewry Floty Bałtyckiej. Szkolenie jest elementem niezapowiedzianej kontroli gotowości bojowej rosyjskiej armii w okręgach zachodnim i centralnym. W ćwiczeniach bierze udział 3,5 tys. żołnierzy z obwodu Kaliningradzkiego, a także ponad 450 pojazdów: transporterów opancerzonych, czołgów, wyrzutni i dział.

Giełdy w dół

Na sytuację ns Ukrainie w poniedziałek zareagowały także giełdy i rynki walutowe. W poniedziałek mocne spadki zaliczyła także giełda rosyjska, a ukraiński kryzys mocno uderzył w rubla. W odpowiedzi na spadki (ponad 12 proc.) zareagował rosyjski bank centralny, który podniósł stopy procentowy (z 5,5 proc. do 7 proc) i uruchomił ok. 10 mld dolarów ze swoich rezerw, by ratować kurs rubla.

Spadki zaliczyły też europejskie giełdy. Pod kreską sesje zaczęły zarówno giełdy we Frankfurcie, jak i w Londynie. W Polsce WIG 30 wczesnym popołudniem tracił 4,56 proc., kijowski indeks UX prawie 9,5 proc. Wcześniej zanurkowały także giełdy azjatyckie. Jednocześnie na rynkach surowców rosną ceny złota i ropy.

Polska jest bezpieczna

W poniedziałek w Warszawie zebrała się Rada Bezpieczeństwa Narodowego, poświęcona sytuacji na Ukrainie. - Polska jest krajem bezpiecznym - mówił po posiedzeniu prezydent Bronisław Komorowski. Prezydent ocenił, że "pełzające przejęcie przez Rosję kontroli na Krymie" dokonuje się głównie przez demonstrację siły. - Ale siła demonstrowana jest siłą. To jest rozwiązanie kwestii spornych na drodze militarnej - mówił prezydent.

Zdaniem prezydenta rolą Polski jest konsekwentne wskazywanie na złamanie wielu norm prawa międzynarodowego i zobowiązań międzynarodowych przez Rosję, jeśli chodzi o Krym i takie działanie, by świat zachodni jak najmocniej reagował i zapowiadał własne reakcje na wypadek dalszej eskalacji tego rodzaju działań na Ukrainie. - Polska będzie wykorzystywała wszystkie realne możliwości, aby twardo prezentować brak zgody na fakty dokonane w postaci przejęcia kontroli na Krymie przez państwo rosyjskie - oświadczył prezydent.

Prezydent poinformował również, iż Polska zabiega o to, aby odbyło się posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej w trybie artykułu 4 traktatu waszyngtońskiego. Artykuł ten brzmi: "Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron".

Prezydent prosił szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, dlaczego wniosek o takie konsultacje, uzgodniony już wcześniej przez prezydenta i premiera nie został złożony. "Wyjaśnieniem jest, że trwająca Rada Północnoatlantycka w formacie ambasadorskim była zwołana wcześniej. Polska dąży do tego, żeby odbyły się konsultacje na poziomie ministerialnym" - tłumaczył prezydent.

W niedzielę Rada Północnoatlantycka potępiła działania militarne Rosji na Krymie i wezwało do wycofania wojsk rosyjskich do baz.

Największy kryzys w Europie XXI wieku

W poniedziałek rano głos w sprawie Ukrainy zabrał szef brytyjskiego MSZ William Hague. - Rosja przejęła operacyjną kontrolę nad ukraińskim Krymem - stwierdził Hague. Szef brytyjskiej dyplomacji jest zaniepokojony możliwością dalszych ruchów Rosji na wschodniej Ukrainie. Jego zdaniem kryzys na Ukrainie jest największym w Europie XXI wieku.

Sytuacja na Krymie się zaostrza. Po rosyjskiej stronie Cieśniny Kerczeńskiej, naprzeciwko krymskiego miasta Kercz Rosja koncentruje sprzęt wojskowy. Według agencji Associated Press prorosyjskie wojsko zajęło również terminal portowy w Kerczu po ukraińskiej stronie.

Wcześniej ukraińska straż graniczna poinformowała także o intensywnym przemieszczaniu się okrętów rosyjskiej marynarki wojennej do basenu Morza Czarnego. Do Sewastopola dopłynęły dwa okręty rosyjskiej Floty Bałtyckiej, wzmacniając obecną tu Flotę Czarnomorską. W niedzielę wieczorem rosyjscy żołnierze opanowali dywizjon rakietowy ukraińskich sił powietrznych.

W poniedziałek w Doniecku prorosyjscy demonstranci wdarli się do siedziby administracji obwodowej, zablokowali wejścia do budynku i uniemożliwili jego opuszczenie deputowanym. Wcześniej przed budynkiem ponad 2 tys. osób demonstrowało przeciwko mianowaniu oligarchy Serhija Taruty na szefa tego obwodu. Oligarcha został mianowany na to stanowisko w niedzielę. W poniedziałek miał spotkać się w siedzibie rady z deputowanymi - do tego spotkania nie doszło.

Merkel nie jest pewna, czy Putin ma kontakt z rzeczywistością

Jak podaje „The New York Times” Angela Merkel powiedziała Barackowi Obamie, że „nie jest pewna, czy prezydent Rosji ma kontakt z rzeczywistością”. Kanclerze Niemiec rozmawiała telefonicznie z Putinem w niedzielę wieczorem. Później relacjonował przebieg tej rozmowy prezydentowi USA. Putin miał zaakceptować propozycję Merkel, by powołać międzynarodową grupę kontaktową pod kierownictwem OBWE w celu podjęcia rosyjsko-ukraińskiego dialogu politycznego. Kanclerz Niemiec wyraziła zaniepokojenie wydarzeniami na Krymie, a Putin oświadczył, że kroki podjęte przez Rosję były "całkowicie adekwatne" w obliczu "nadzwyczajnej sytuacji". Merkel i Obama w oficjalnym komunikacie oświadczyli, że "w obliczu bezprawia" szczególnego znaczenia nabiera zgodna postawa wspólnoty międzynarodowej.

Rosja uznaje Janukowycza

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew w oświadczaniu opublikowanym w niedzielę na facebooku napisał: „Rosja jest gotowa rozwijać stosunki z Ukrainą, ale nie z tymi, którzy doszli do władzy poprzez rozlew krwi. Ukraina to nie ta grupa ludzi”. Pierwszy raz rosyjskie władze przyznały, że Janukowycz przestał się już liczyć, ale Rosja i tak uznaje go za prezydenta Ukrainy. "Autorytet prezydenta Janukowycza praktycznie nie istnieje, ale to nie zmienia faktu, że według konstytucji Ukrainy jest on prawowitym prezydentem państwa" - pisze Miedwiediew. Dodaje, że jeśli Janukowycz jest według Ukrainy winny, trzeba przeprowadzić procedurę usunięcia go z urzędu zgodnie z ukraińską konstytucją i go osądzić. Wszystkie inne działania Rosja uznaje za „swawolę i zagarnięcie władzy”.

Sekretarz prasowy prezydenta Rosji - Dmitrij Pieskow poinformował w sobotę, że Władimir Putin nie podjął jeszcze decyzji o wysłaniu wojsk na Ukrainę. "Będzie podejmować te decyzje z uwzględnieniem tego, jak będzie się rozwijała sytuacja. Chciałoby się mieć nadzieję, że nie będzie się rozwijać według tego scenariusza, zgodnie z którym rozwija się teraz, tj. na drodze eskalacji napięcia i stwarzania zagrożenia dla Rosjan na Półwyspie Krymskim" - oświadczył Pieskow telewizji Rossija 24.

Pomoc finansowa dla Ukrainy

Oprócz zabiegów dyplomatycznych w sprawie Ukrainy toczą się również ruchy, mające pomóc jej w stanięciu na nogi pod względem gospodarczym. Ministrowie finansów grupy G7 (Francja, Japonia, Kanada, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, USA) zadeklarowali w niedzielę w Waszyngtonie gotowość udzielenia "silnego wsparcia finansowego dla Ukrainy" jeśli Kijów zgodzi się na reformy wymagane przez MFW.

U premiera ws. Ukrainy

W niedzielę premier Donald Tusk spotkał się z polskimi politykami w sprawie konfliktu na Ukrainie. Tusk zaprosił byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, wicepremiera Janusza Piechocińskiego, Leszka Millera, Janusza Palikota, Zbigniewa Ziobrę, Jerzego Buzka, byłego ministra spraw zagranicznych Adama Daniela Rotfelda, szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę. Obecni byli też szefowie resortów: spraw zagranicznych, obrony narodowej, spraw wewnętrznych. Na spotkanie przyszedł też prezes PiS Jarosław Kaczyński, który do tej pory nie uczestniczył w takich politycznych konsultacjach.

Szef polskiego rządu podkreślił, że wszyscy uczestnicy spotkania mówili jednym głosem. Jednak prezes PiS powiedział po spotkaniu: - Choć nie we wszystkim się zgodziliśmy, jesteśmy bliscy jedności w tej ważnej sprawie. Rolę polski w kwestii konfliktu na Ukrainie Tusk określił jako mobilizowanie wspólnoty międzynarodowej wokół tej sprawy. - Polska nie może narażać na szwank swojego interesu, musi działać racjonalnie, ostrożnie. Równocześnie - ponieważ chodzi tu o nasze bezpieczeństwo i interes strategiczny - musimy być tymi, którzy nie pozwolą światu odwrócić się od Ukrainy. To jest dla Polski być albo nie być. Jeśli będziemy umieli współorganizować się i być istotną częścią naszej wspólnoty, będziemy bezpieczni – mówił Tusk.

NATO i świat w sprawie Krymu

W niedzielę, w związku z sytuacją na Krymie, odbyło się Posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej. Ambasadorowie państw NATO, w czasie ponad pięciogodzinnego posiedzenia, opracowali wspólne stanowisko na temat działań militarnych Rosji na półwyspie. Czytamy w nim: "Potępiamy eskalację wojskową rosyjskich działań na Krymie. Działania Rosji są naruszeniem prawa międzynarodowego, zaprzeczeniem zasad. Wzywamy Rosję do deeskalacji napięcia". Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział na konferencji prasowej, że Sojusz "stoi przy Ukrainie jako przy bardzo ważnym partnerze". Dodał, że sojusznicy nadal będą wspierać niezależność, suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy oraz prawo Ukraińców do określania swojej przyszłości bez oddziaływania z zewnątrz.

W sobotę prezydent Bronisław Komorowski mówił, że będzie wnioskował o zwołanie posiedzenia Rady Północnoatlantyckiej "na poziomie ministrów spraw zagranicznych". Część państw sojuszu była jednak temu przeciwna. Posiedzenie Rady, wbrew zapowiedziom prezydenta Polski, nie odbywało się w trybie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego przewidującego sojusznicze konsultacje w razie zagrożenia (integralności terytorialnej, niezależności politycznej lub bezpieczeństwa którejkolwiek ze stron). - Możemy czuć się zagrożeni potencjalnym użyciem sił zbrojnych Rosji na terytorium sąsiedniej dla Polski Ukrainy. Myślę, że przekonamy inne kraje, które tez mogą czuć się zagrożone z tytułu sąsiedztwa – mówił Komorowski. Tego samego chciała też Litwa.

Rada Północnoatlantycka to najwyższy organ decyzyjny NATO. Składa się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich, obradom przewodniczy sekretarz generalny. Na forum Rady przeprowadza się m.in. konsultacje w sprawie bezpieczeństwa

Prezydent Bronisław Komorowski w sobotę wieczorem rozmawiał z szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuy'em. Komorowski zaapelował o spójne, solidarne i stanowcze stanowisko UE. John McCain, amerykański senator Partii Republikańskiej, napisał na Twitterze: "Wygląda na to, że Władimir Putin chce powrotu zimnej wojny".

Francja zdecydowała, że w związku z militarną działalnością Rosji na Ukrainie zawiesza udział w spotkaniach przygotowawczych przed szczytem G8 w Soczi - poinformowały w niedzielę źródła dyplomatyczne w Pałacu Elizejskim. Szczyt G8 zaplanowano na czerwiec tego roku. Tę samą decyzję podjęły też Wielka Brytania, USA i Kanada.

Prezydent USA Barack Obama rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem (w sobotę wieczorem polskiego czasu). Według agencji RIA-Nowosti Putin powiedział, że Rosja rezerwuje sobie prawo do ochrony swoich interesów i obrony Rosjan mieszkających na Ukrainie.

„Washington Post” podało, że w niedzielę rano dwanaście wojskowych ciężarówek z setkami rosyjskich żołnierzy przejechał z Sewastopola do Symferopola. Dziennikarze agencji Associated Press relacjonujący wydarzenia na Krymie informują, że oprócz ciężarówek z żołnierzami w stronę Symferopola zmierzał pojazd opancerzony Tygrys i dwie karetki pogotowia.

Gorąca sobota po decyzji Rosji

W sobotę, pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow po rozmowie telefonicznej z przewodniczącym Dumy Państwowej Rosji Siergiejem Naryszkinem powiedział, że „strona rosyjska usilnie dąży do wprowadzenia siłowego scenariusza na Ukrainie w celu pełnej destabilizacji sytuacji w kraju”.

Premier rządu tymczasowego Ukrainy Arsenij Jaceniuk, powiedział na konferencji prasowej, że wojskowa interwencja jest nie do przyjęcia, jest wbrew zasadom, które Rosja zaakceptowała. „My, jako Ukraina, oświadczamy, że jesteśmy gotowi do obrony swojej suwerenności i jesteśmy przekonani, że Rosja nie wprowadzi swoich wojsk. Będzie to oznaczało wypowiedzenie wojny i zerwanie jakichkolwiek relacji z Rosją”.

Jaceniuk zwrócił się do mieszkańców tych regionów, w których panują prorosyjskie nastroje: „Bracia Ukraińcy, od was zależy, czy jutro będziemy budować wolną Ukrainę, czy kraj nasz pogrąży się w długim, obywatelskim powstaniu, wspieranym przez zbrojną interwencję rosyjskich wojsk”. Prorosyjskie demonstracje odbyły się w sobotę m.in. w Odessie, Charkowie, Dniepropietrowsku, Nikołajewie.

Premier Donald Tusk na specjalnie zwołanej w sobotę konferencji mówił: - Dzisiaj obywatele państwa ukraińskiego muszą dowiedzieć się, że mają prawdziwych przyjaciół. (...) W obliczu zagrożeń musimy być solidarni z tymi, którzy odczuwają dzisiaj uzasadnione zagrożenie i obawy. Dodał, że trzeba bardzo wyraźnie dać sygnał, że Europa i świat nie będą tolerowały żadnych aktów agresji czy interwencję.

Przewodniczący Komisji Konstytucyjnej Rady Federacji, Aleksandr Kliszas poinformował, że odsunięty od władzy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz poparł inicjatywę, by „udzielić pomocy i obronić mieszkańców Krymu.” Wiceprzewodniczący izby Jurij Worobiow mówił, że "bojownicy z Majdanu byli szkoleni na Litwie i w Polsce, teraz chcą rozszerzyć swoje wpływy na wschodzie Ukrainy i Krymie".

"Rosja, Rosja!" oraz "Putin, Putin!" skandowali mieszkańcy Symferopola na Krymie po tym jak, Władimir Putin zwrócił się do wyższej izby parlamentu Rosji o zgodę na wysłanie wojska na Ukrainę. Na budynkach państwowych w stolicy znajdującej się w składzie Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu wywieszono rosyjskie flagi.

Prezydent Rosji Władimir Putin złożył w sobotę do wyższej izby parlamentu - Rady Federacji, wniosek o wydanie zgody na użycie rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Ukrainy. Uzasadniał, że chodzi mu o normalizację sytuacji społeczno-politycznej.

"W związku z nadzwyczajną sytuacją, powstałą na Ukrainie, zagrożeniem życia obywateli Federacji Rosyjskiej, naszych rodaków, składu osobowego kontyngentu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, stacjonującego zgodnie z międzynarodowym układem na terytorium Ukrainy (Autonomiczna Republika Krymu), na podstawie punktu części 1. artykułu 102. Konstytucji Federacji Rosyjskiej przedkładam Radzie Federacji Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej wniosek o użycie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy do czasu normalizacji sytuacji społeczno-politycznej w tym kraju" – napisały w oświadczeniu służby prasowe Kremla. Nie jest jasne, czy interwencja wojskowa Rosji ma być przeprowadzona tylko na Krymie, czy też w innych częściach Ukrainy.

Krym – kłopotliwy podarek

Krym to prezent dla Kijowa, ofiarowany przez Chruszczowa. Było to w czasach Związku Radzieckiego i nikomu do głowy nie przychodziło wówczas, że ZSRR może się rozsypać, a Ukraina wybije się na niepodległość. Tak więc ówczesna zmiana granic była jedynie teoretyczna, ołówkiem na mapie. Ale kiedy powstała niepodległa Ukraina, to Krym okazał się podarkiem kłopotliwym.

Zawsze był odrębny: półwysep zamieszkuje ok. 59 proc . Rosjan, którzy przyjechali w różnych okresach, ale głównie w czasach radzieckich. Są też Ukraińcy, ukraińsko i rosyjskojęzyczni oraz Tatarzy. To rdzenni mieszkańcy Krymu, których w 1944 r. Stalin przesiedlił do Uzbekistanu, oskarżając o rzekome kolaborowanie z Niemcami (Na Krymie i o Krym w latach 1941 – 42 toczyły się ciężkie walki Armii Czerwonej z niemiecko – rumuńskimi siłami, Sewastopol był oblężony, Luftwafe prowadziła tu ciężkie bombardowania).

Od czasów niepodległości Tatarzy krymscy wracają na Krym, tu się osiedlają, dziś stanowią ponad 15 proc ludności. Krym posiada autonomię, ma swój parlament, rząd, podlega jedynie prezydentowi Ukrainy. Rosyjska Flota Czarnomorska pozostała na Krymie, dzierżawi bazę w Sewastopolu, dzięki łaskawości byłego już prezydenta Janukowycza do 2047 r. (pierwotnie miała wyjechać w 2017 r.). To oznacza, że rosyjskie wojska są obecne na terytorium Ukrainy.

Było jasne, że jeśli Rosja spróbuje popierać działania separatystyczne na Ukrainie to przede wszystkim zrobi to na Krymie, także ze względy na obecność Rosjan, którzy nigdy nie poczuli się obywatelami Ukrainy, nie zaakceptowali stolicy w Kijowie. Mówią po Rosyjsku, a teraz część z nich popiera byłe ukraińskie władze lub chciałaby przyłączenia Krymu do Rosji.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną