Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Szwecji bliżej do NATO

Szwedzką Gotlandię dzieli od Kaliningradu zaledwie 250 km, co teraz zadziałało na wyobraźnię polityków w Sztokholmie. Wicepremier Jan Björklund stwierdził, że gdyby Rosja zajęła kraje bałtyckie, następnym krokiem może być Szwecja i dlatego kraj powinien jak najszybciej przystąpić do NATO. Ministerstwo finansów zapowiedziało już zwiększenie budżetu obronnego, który dziś stanowi zaledwie 1,05 proc. PKB (w Polsce 1,95 proc.). Szwedzka generalicja twierdzi, że w przypadku ataku kraj utrzyma się najwyżej przez tydzień.

Szwedzi boją się o Gotlandię. Kontrola nad nią w praktyce zapewnia panowanie na Bałtyku. Dla Moskwy jest ona szczególnie ważna ze względu na przebiegający w pobliżu Gazociąg Północny. W marcu 2013 r. Rosjanie próbowali ją nawet zaatakować, wysyłając samoloty, które zawróciły 40 km od wyspy. Zestresowani Szwedzi dowiedzieli się później, że były to tylko rutynowe ćwiczenia. Na szczęście dla nich na wyspie nie ma jednak rosyjskiej mniejszości.

Rosyjska mniejszość rośnie natomiast w Finlandii. To wciąż zaledwie 1 proc. populacji, ale Finowie niepokoją się skupowaniem przygranicznej ziemi przez bogatych Rosjan, najczęściej przez podstawione osoby. Poza tym Finlandia była rosyjska przez 108 lat. Na razie jednak w Helsinkach więcej się mówi o głębszym sojuszu wojskowym ze Szwecją. Opinia publiczna w obu krajach jest podzielona, co nie znaczy, że Sztokholm nie współpracuje z NATO. Ale jak powiedział odchodzący szef Sojuszu Anders Fogh Rasmussen (Duńczyk), Szwecja nie ma co liczyć na opiekę NATO, dopóki nie zostanie członkiem Sojuszu.

Polityka 16.2014 (2954) z dnia 15.04.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama