Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Rozmowy trudnej szansy

Przed Genewą: czego chce Ukraina, czego chce Rosja?

Vladimir Yaitskiy / Flickr CC by SA
W czwartek w Genewie rozpoczną się rozmowy o przerwaniu ukraińskiego kryzysu. Nie było łatwo posadzić przy okrągłym stole przedstawicieli Kijowa i Moskwy, w międzynarodowej asyście. Zwłaszcza gdy na wschodzie Ukrainy napięcie rośnie z każdą chwilą.

Do środy rano nie było pewne, czy spotkanie dojdzie do skutku. Zorganizowano je dzięki wysiłkom Brukseli i Waszyngtonu, a Genewę wybrano na miejsce rozmów ze względu na szczególny charakter tego miasta: tu tradycyjnie odbywają się ważne i trudne negocjacje. Do wielkich politycznych centrów stąd daleko, za to otoczenie łagodzi obyczaje. Hotel Intercontinental, gdzie odbędzie się spotkanie, jest położony w pobliżu jeziora, w dzielnicy dyplomatycznej, i ma opinię miejsca dyskretnego oraz szczęśliwego: wiele trudnych porozumień tutaj właśnie udało się podpisać. Wszyscy mają świadomość, że w Europie, od czasów rozpadu ZSRR, nie było tak konfliktowej sytuacji jak obecna. Ponadto Szwajcaria pełni od stycznia przewodnictwo w OBWE – to dodatkowa okoliczność zorganizowania okrągłego stołu w tym kraju.

W Genewie spotkają się ministrowie spraw zagranicznych Ukrainy – Andrij Deszczycia, i Rosji – Siergiej Ławrow, unijną dyplomację będzie reprezentować jej szefowa Catherine Ashton, a Stany Zjednoczone – sekretarz stanu John Kerry. Oczekiwania są wielkie, bo sytuacja na Ukrainie niezwykle gorąca i skomplikowana. Ukraińskie władze regularnie informują Radę Bezpieczeństwa ONZ o rosyjskich prowokacjach. Dowodów na obecność rosyjskich agentów i służb specjalnych na terenie Ukrainy jest aż nadto, Rosjanie zaczynają działać niemal zupełnie jawnie, już nie pod przykryciem. To nawet nie zielone ludziki, to regularni żołnierze.

Sukcesem wydaje się już fakt, że Ławrow zasiądzie przy jednym stole z Deszczycią, ministrem rządu, którego Moskwa nie uznaje. Ale to wcale nie znaczy, że musi dojść do zbliżenia stanowisk. Ukraina domaga się wycofania agentów oraz wojsk rosyjskich ze swojego terytorium i rozpoczęcia rozmów o deeskalacji, uważając, że narastające napięcie na wschodzie kraju wykreowali Rosjanie, to oni wspierają separatystów. To rosyjskie służby stoją za atakami na budynki administracji: służba bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła nawet rozmowy uczestników protestów z promotorami w Moskwie. Kijów chce też rozmawiać w Genewie o anulowaniu przez Rosję dekretu o aneksji Krymu oraz o wykorzystaniu rosyjskiego wojska na terytorium Ukrainy. Zamierza wreszcie poruszyć sprawę ceny gazu, jaka z rynkowej stała się w ostatnich dniach polityczną. Program jest obszerny, byłoby dobrze, gdyby udało się przedstawić wszystkie jego punkty.

Rosjanie tymczasem chcą wymusić reformę konstytucji ukraińskiej, wprowadzić tam zapis o federalizacji kraju. W sprawie wyborów prezydenta, wyznaczonych na 25 maja, Moskwa domaga się przesunięcia daty elekcji. Zdaniem rosyjskich polityków najpierw powinny się odbyć referenda w poszczególnych regionach, dotyczące ich autonomii. Kreml domaga się też zaniechania użycia siły wobec protestujących – prorosyjskich i rosyjskojęzycznych mieszkańców wschodnich i południowych regionów – czyli w praktyce odstąpienia od decyzji o działaniach antyterrorystycznych, jakie są prowadzone od dwóch dni na Ukrainie.

Wszystkie te kwestie to jawne mieszanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy i dyktowanie jej politycznych rozwiązań, odpowiadających interesom Kremla. Byłoby dziwne, gdyby Kijów przystał na te żądania. Patrząc realnie, zapewne nie skończy się na jednym spotkaniu, raczej powinna to być inauguracja rozmów, jakie prowadzić będą Kijów i Moskwa, może nawet bez opieki Brukseli i Waszyngtonu. Wiele zależy od tego, czy ten pierwszy krok, rozmowy w Genewie, będzie udany i czy uda się uzgodnić bodaj wykaz tematów do podjęcia, spraw, które trzeba załatwić natychmiast. Oraz czy kompromis będzie widoczny choćby na odległym horyzoncie i można się będzie do niego powoli, ale skutecznie przybliżać.

Ławrow to wytrawny polityk, doświadczony dyplomata i niejednego partnera wywiódł w pole, do tego kłamie jak z nut. Deszczycia nie dorównuje mu doświadczeniem. Stoi za nim jednak przekonanie, że to Kijów ma w tym sporze rację. Że Ukraina musi bronić swoich granic, suwerenności i jedności terytorium. I to daje mu przewagę nad partnerem w rozmowach.

 

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną