Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Ważniejsze niż kiedykolwiek

Ukraina wybiera prezydenta

thisisbossi / Flickr CC by SA
Jeśli wierzyć sondażom, do wyborów pójdzie ponad 70 proc. Ukraińców. Tutaj tradycyjnie była wysoka frekwencja, ale tym razem głosowanie jest patriotycznym gestem, jest uważane za probierz ukraińskości, lojalność wobec państwa, wobec ofiar Majdanu, chłopców poległych za zwycięstwo rewolucji.

Bo oni patrzą z wysokości. W Kijowie na Chreszczatiku widziałam symboliczny rysunek i napis na murze: „oni obejmują nas skrzydłami”. Chodzi o Niebiańską Sotnię, czuwającą wciąż nad Majdanem i jego ideałami. Jest wreszcie własny, ważny mit założycielski.

Coraz więcej jest w mieście ukraińskich flag, nie tylko na państwowych budynkach, ale powiewających także z okien prywatnych mieszkań. Mniej się ich widzi w małych miastach, a już najrzadziej na wsi, która wygląda, jakby się jeszcze nie ocknęła.

Kampania zakończona, teraz rozmawia się o tym, dlaczego Petro Poroszenko nie podjął rękawicy, nie stanął do telewizyjnej debaty z Julią Tymoszenko, swoją kontrkandydatką do prezydentury. Tyle tylko, że sondaże dają Poroszence 44 proc. poparcia, a niektóre nawet kręcą się w pobliżu 50, a to może oznaczać wygraną już w pierwszej turze. Tymczasem Tymoszenko, mimo że zmieniła image i fryzurę – dziennikarze ogłosili natychmiast: „Babette idzie na wojnę” – ma poparcie zaledwie 10 proc. Ukraińców. Czy Poroszenko obawiał się konfrontacji, jak to komentują jedni? Czy może uważał, że nie warto rozmawiać z Julią, bo nie mają sobie nic nowego do powiedzenia? Wykręcił się umówionymi spotkaniami z zagranicznymi gośćmi odwiedzającymi stolicę. Jakież było zdziwienie, kiedy pojawił się niemal równocześnie w innej, konkurencyjnej stacji. Krytycy zarzucają, że okłamał społeczeństwo.

Jeśli dojdzie do drugiej tury, to zapewne takiej debaty kandydat Poroszenko jednak nie uniknie. Dziś jego hasłem jest: „Żyć po nowemu”. Po nowemu, to znaczy w wolnym kraju, niezależnym od Rosji, kraju, który ma sprawną armię i nieskorumpowaną milicję. Bo dziś, mówi Poroszenko, armia jest głodna, bosa i często nie ma amunicji. Ludzie robią zbiórki pieniędzy, kupują kamizelki kuloodporne, mundury, w obwodzie Chersońskim, na granicy z Krymem, poszczególne wsie i miasta obejmują patronatem oddziały, wyposażają je i karmią. „Już nigdy nie powtórzy się sytuacja, że żołnierze nie będą mieli nawet nabojów” – zapewnia kandydat na prezydenta i zapowiada rozwój przemysłu zbrojeniowego: chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Kolejne słowo-klucz to decentralizacja. Ma załatwić wszystko niezałatwione dotychczas, ma zapewnić rozwój regionom. Podobnie jak stowarzyszenie z Unią ma uleczyć ekonomię, a nawet zwalczyć korupcję. Sukces wymaga wysiłku Ukraińców, ale o tym Poroszenko starał się w kampanii nie mówić.

Czy naród zmienił się już tak głęboko, prawdziwie, że rozumie, jak wiele sam musi zmienić i że trzeba zacząć od siebie, zaraz?

Wiadomo, że w obwodach Donieckim i Ługańskim, gdzie jest ponad 5 mln uprawnionych do głosowania, wybory nie odbędą się spokojnie i we wszystkich komisjach wyborczych. Tam wciąż, w krwawych bojach, giną ukraińscy żołnierze, często ochotnicy, którzy zaciągnęli się do Gwardii Narodowej.

Separatyści to często zwykli bandyci, którzy urośli nagle w siłę i znaczenie, przejęli liczne komisje wraz ze spisami wyborców. Próbują zastraszyć. Właśnie ogłosili powstanie nowego państwa, połączonej Republiki Noworosyjskiej. Nomen omen, akt założycielski podpisano w Doniecku, w hotelu należącym do Rinata Achmetowa.

„Nie mając urzędowych spisów, nie da się przeprowadzić wyborów” – przyznaje wiceszef Centralnej Komisji Wyborczej Andrij Magera. Ale chodzi o to, żeby wybory się odbyły – dla potwierdzenia władzy Kijowa na tym terenie. Im więcej komisji wyborczych będzie czynnych, tym lepiej. Ma je ochraniać wojsko. Ile komisji będzie ostatecznie działać – nie wiadomo, bo sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Informacje ze wschodu są zatrważające: mowa o pobiciach, porwaniach, morderstwach. Ale ochotników nie brakuje, ludzie nie chcą się dać zastraszyć. Jeśli wybory rozegrają się w jednej turze, Ukraina zaoszczędziłaby nawet pół miliarda hrywien. I zyskałaby trzy tygodnie spokoju.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną