Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Przedstawienie trochę ukradzione

Obama docenił polską drogę do wolności

Barack Obama podczas przemówienia na pl. Zamkowym w Warszawie Barack Obama podczas przemówienia na pl. Zamkowym w Warszawie Sławomir Kaminski / Agencja Gazeta
Czy gdyby nie było rosyjskiej agresji na Krym i wschód Ukrainy, Barack Obama przyjechałby na plac Zamkowy w Warszawie świętować polską rocznicę wolności?

Bardzo wątpliwe, tym bardziej że od lat narzekaliśmy, że polska rewolucja zeszła w cień w naszych kłótniach, a Europa wiąże przełom z obaleniem muru berlińskiego, a nie ze zwycięstwem polskiej demokracji 4 czerwca. „Iskra dla rozkwitu nadziei przyszła z Polski. Historia dokonała się tutaj” – powiedział Obama, dając satysfakcję Polakom i kojąc nasze kompleksy.

Czy to przesłanie przebije się w świecie? Polska jest od dawna po bezpiecznej stronie, cała uwaga opinii europejskiej koncentruje się na Ukrainie i Rosji. Nasze święto zawłaszczyła geostrategia i wielka polityka. Ale dawne polskie hasło – „Nie ma wolności bez solidarności” – nabrało nowego, właśnie geostrategicznego znaczenia. Nie ma wolności bez wsparcia bezpieczeństwa naszego regionu. Nie będzie prawdziwej wolności, jeśli obojętnie potraktujemy los Ukrainy.

Obama, urodzony mówca, w bardzo pięknych i energicznych słowach mówił o gwarancjach bezpieczeństwa dla Polski. Polacy – przypomniał nasz inny, historyczny kompleks – byli porzucani w godzinie próby. Mamy święty obowiązek jej bronić: już nigdy nie będzie samotna. Słowa te na pewno dobrze usłyszał prezydent Putin.

Teraz – z wysokiego „c” – przenieśmy się do konkretów. Są dotychczas skromne, ale widać, że toczą się równolegle trzy procesy negocjacyjne. Wszystkie przenoszą się teraz do Normandii, gdzie, na marginesie obchodów lądowania w Normandii, zbiorą się znowu najważniejsi politycy świata. Po pierwsze – negocjacje z Rosją. Obama wyraźnie zasygnalizował ton pojednawczy. Zimnej Wojny z Rosją wcale nie musi być. Jeśli uszanuje wybór prezydenta Poroszenki, wygasi zbrojny bunt we wschodniej Ukrainie – ma drogę powrotu do dobrych stosunków z Zachodem. Po drugie – z sojusznikami z NATO. Nawet bez dzisiejszych kłopotów z Rosją, powinni wzmocnić wschodnią flankę Sojuszu i bardziej, w tym finansowo, zadbać o swoją obronę. Nie ma w tej sprawie jednomyślności.

I trzecie – stosunki z Ukrainą. Dziś akcent bardziej jest położony na wsparcie Ukrainy niż karanie Rosji za aneksję na Krymie. Ale Ukraina potrzebuje wielkiego wsparcia. Nawiasem mówiąc, jej trudny los pokazuje, ile Polska dokonała w ciągu 25 lat i dlaczego tak cieszy się swoim świętem wolności.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną