Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Gorzki triumf Wulffa

Christian Wulff Christian Wulff Thomas Peter/Reuters / Forum

Był najkrócej urzędującym prezydentem powojennych Niemiec. Z berlińskiego pałacyku Bellevue Christian Wulff wyprowadził się po 598 dniach. W lutym 2012 r. podał się do dymisji, po tym jak prokuratura w Hanowerze zażądała uchylenia mu immunitetu.

W wydanej właśnie książce „Ganz oben, ganz unten” (Na samej górze, na samym dole) polityk prezentuje się jako ofiara organów ścigania, ale też mediów. Zaczęło się od zarzutu z ich strony, że w 2008 r., jeszcze jako premier Dolnej Saksonii, Wulff zaciągnął pożyczkę u żony przedsiębiorcy Egona Geerkensa, a później wypierał się związków biznesowych z tym człowiekiem. Podrażniony polityk popełnił błąd – zostawił wiadomość głosową w telefonie redaktora naczelnego dziennika „Bild”, przestrzegając przed krytyczną publikacją.

Przez dwa miesiące niemieckie media drążyły temat, wytykając prezydentowi kolejne bliskie związki z przedsiębiorcami. Pojawiały się informacje, że producent filmowy David Groenewold opłacił podróże Wulffa na wyspę Sylt i festiwal Oktoberfest. Prezydent utrzymywał, że pieniądze oddał w gotówce. Prokuratura dopatrzyła się jednak przyjmowania korzyści majątkowych. Proces, w którym szło o kilkaset euro, kosztował niemieckich podatników ponad 4 mln. Wulff został uniewinniony. Wyrok uprawomocnił się 13 czerwca. Teraz to prokuratura ma kłopoty, bo znany prawnik Gernot Fritz złożył na nią doniesienie. Wytyka jej, że w sprawie Wulffa działała nieproporcjonalnie do wagi zarzutów i przekazywała mediom szczegóły dochodzenia. Wulff nie wróci do Bellevue, ale ma jeszcze jeden powód do satysfakcji.

Polityka 27.2014 (2965) z dnia 01.07.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 7
Reklama