Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Jak Niemcy świętowali mundialowe zwycięstwo

Niemieccy kibice do późnej nocy cieszyli się ze zwycięstwa Niemieccy kibice do późnej nocy cieszyli się ze zwycięstwa !Koss / Flickr CC by 2.0
„Götze sei dank!” – komentowali internauci, przerabiając na użytek chwili popularne „Gott sei dank!”. Niemieccy kibice nie zamierzają pożegnać się szybko z euforią ostatnich dni mundialu.
Niedzielna noc należała do nich.!Koss/Flickr CC by 2.0 Niedzielna noc należała do nich.

„Jesteśmy numerem jeden świata” – na ten pełen radości i triumfu śpiew pozwoliła sobie niemiecka drużyna dopiero po powrocie do swojego hotelu przy jednej z plaż Rio de Janeiro. Zwycięzcy poczuli się wreszcie „u siebie”. Poza zasięgiem wielotysięcznego tłumu wielbicieli i (niekoniecznie przychylnych) komentatorów z całego świata.

Skromni i umiarkowani byli już wcześniej, m.in. podczas konferencji prasowej po miażdżącym zwycięstwie nad Brazylijczykami. Szaleli za to ich fani w Niemczech. Niedzielny finał przyniósł pewne otrzeźwienie. Niemiecka drużyna spotkała na boisku godnego siebie rywala – losy meczu ważyły się do ostatniej chwili. „Götze sei dank! – komentowali w poniedziałek internauci, przerabiając na użytek chwili popularne „Gott sei dank!” (Bogu niech będą dzięki). 22-letni Mario Götze, który strzelił zwycięskiego gola, może liczyć na wdzięczność i chwałę kibiców.

A ci nie zamierzają tak szybko pożegnać się z euforią ostatnich dni mundialu. Na niemieckich ulicach nadal łopocą narodowe flagi. Jest ich więcej niż w dniu Niemieckiej Jedności Narodowej, która przypada 3 października. Nadal też jeżdżą prywatne auta przystrojone narodowymi barwami.

Nie rozumiem tego szaleństwa – mówi 36-letni Stefan Hüsselbeck. W poniedziałek pojechał do pracy zły, bo niewyspany. Noc należała bowiem do kibiców, którzy w karawanach aut krążyli po ulicach niemieckich miast do późnych godzin. Klaksonami i okrzykami dawali wyraz radości „z naszego zwycięstwa”. Sam Stefan meczu nie oglądał – nie interesuje się piłką nożną. Wielkie spektakle sportowe uważa za jeszcze jeden przejaw komercjalizacji życia społecznego, a euforię widzów – za zastępcze projekcje ich, nie zawsze nazwanych i uświadomionych, emocji.

Kibiców z berlińskiej dzielnicy Neukölln ta diagnoza zapewne niewiele by obeszła. Po zwycięskim meczu nocne niebo rozświetliły fajerwerki, ludzie na ulicach pozdrawiali się radośnie. – Zrobiło się tak jakoś sympatycznie – mówi Marysia Kossak, mieszkanka tej wielokulturowej dzielnicy. Turcy byli sercem z Mesutem Özilem, Polacy mogli kibicować Mirosławowi Klose, Arabowie nie kryli entuzjazmu dla całej drużyny, a w końcu wszyscy gratulowali sobie zwycięstwa.

Marysia oglądała mecz w niemiecko-polskim gronie. Zauważyła, ze reakcje na zwycięstwo były rożne. Niemcy byli zatroskani tym, czy zdobyte po raz czwarty mistrzostwo świata w piłce nożnej nie spowoduje wzrostu agresji, arogancji i nacjonalizmu wśród rodaków.

Doświadczenie podpowiada, że podobne podejrzenie może zakiełkować w głowach niemieckich socjologów, a tutejsze instytuty badania opinii publicznej dostarczą wkrótce stosownych analiz na ten temat.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną