Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Baronessa broni Palestyny

Dzielnica Szejaja w zachodniej Gazie Dzielnica Szejaja w zachodniej Gazie Mohammed Salem/Reuters / Forum

Sayeeda Warsi, członkini Izby Lordów i sekretarz stanu do spraw religijnych w rządzie Davida Camerona, napytała premierowi politycznej biedy. Napisała do szefa, że jego proizraelskie stanowisko wobec obecnej sytuacji w Gazie jest dla niej „moralnie nie do obrony” i w związku z tym ustępuje z rządu. Premier dymisję przyjął, ale jest wściekły, bo Warsi się z nim nie skonsultowała przed jej ogłoszeniem. Zachwycona jest za to laburzystowska opozycja. Jej szef Ed Miliband pochwalił baronessę, a skrytykował Camerona za błędną politykę. Dymisja Warsi to spory kłopot wizerunkowy.

Baronessa, wbrew szlacheckiemu tytułowi przyznanemu za zasługi dla Wielkiej Brytanii, wywodzi się z proletariackiej rodziny pakistańskich imigrantów. Jej ojciec z robotnika stał się milionerem w branży meblarskiej. Sayeeda do dziś po robociarsku nie owija w bawełnę. Nie zawsze to jej w życiu zawodowym pomagało, ale jej kariera, najpierw jako prawniczki, a później jako działaczki i liderki konserwatystów, doprowadziła muzułmankę na szczyty polityki brytyjskiej. Wykształcona, mówiąca językami azjatyckimi równie dobrze jak angielskim, stała się symbolem sukcesu brytyjskiej polityki równych szans. Trafiała na listy najbardziej wpływowych osobistości muzułmańskich w świecie islamskim. Teraz Cameron musi się tłumaczyć z tej straty. Przyznaje, że sytuacja w Gazie winna się zmienić, a rozwiązaniem konfliktu jest utworzenie państwa palestyńskiego obok izraelskiego. A mer Londynu Boris Johnson, typowany coraz częściej na przyszłego premiera, stanął murem za Warsi.

Polityka 33.2014 (2971) z dnia 11.08.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 6
Reklama