Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Skandal sondażowy

Rosjanie porwali estońskiego oficera służb. Test po szczycie NATO?

Estońscy pogranicznicy Estońscy pogranicznicy Police and Border Guard Board / Wikipedia
Czy „skandal szpiegowski” będzie jednym z pierwszych incydentów, za sprawą których Rosja wysonduje, na co może sobie pozwolić w Państwach Bałtyckich? Wilno, Ryga i Tallin od lat obawiają się rosyjskiego podboju.
Granica estońsko-rosyjskaKulmalukko/Wikipedia Granica estońsko-rosyjska

Dwa dni po wyjeździe Baracka Obamy z Tallina Rosjanie porwali oficera estońskich sił bezpieczeństwa. Estończycy twierdzą, że Eston Kohver, agent kontrwywiadu zajmujący się zwalczaniem okołogranicznej przestępczości, został uprowadzony w piątek rano przez grupę agresorów, którzy przedarli się przez granicę.

Miejsce akcji zadymiono i dla pewności zagłuszono łączność radiową w okolicy. Rosyjscy pogranicznicy podpisali zresztą protokół potwierdzający estońską wersję zdarzeń. Natomiast niedługo później FSB, rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa, ogłosiła, że owszem, zatrzymała agenta estońskiego wywiadu, ale rzecz działa się w obwodzie pskowskim, a funkcjonariusz miał przy sobie pistolet, 5 tys. euro, sprzęt do nagrywania i dokumenty wskazujące, że prowadził misję szpiegowską. Wybuchł skandal i rosyjski ambasador został wezwany do estońskiego MSZ.

Przywódcy państw bałtyckich solidarnie widzą w incydencie wrogą prowokację. Tym bardziej ewidentną, że do zatrzymania doszło podczas walijskiego szczytu NATO mającego znaleźć sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa wschodniej flance Sojuszu. W piątek weszło w życie także zawieszenie broni między rządem ukraińskim i separatystami (czyli Rosją). Co prawda separatyści twierdzą, że ukraińska armia porozumienia nie szanuje i prowadzi działania zbrojne (czego Ukraińcy się wypierają), ale w sumie koniec pierwszego tygodnia września na rosyjskim pograniczu zapowiadał się dość spokojnie – wręcz za spokojnie.

Czy „skandal szpiegowski” będzie jednym z pierwszych incydentów, za sprawą których Rosja wysonduje, na co może sobie pozwolić w Państwach Bałtyckich? Wilno, Ryga i Tallin od lat obawiają się rosyjskiego podboju. Niewykluczone, że Rosja pójdzie za ciosem i będzie teraz sprawdzała, gdzie przebiegają słynne, podobno nieprzekraczalne czerwone linie, których pogwałcenie oznaczałoby wymierzoną w Rosję retorsję płynącą ze strony całego NATO. Estonia od lat nie schodzi z rosyjskiego celownika nie tylko ze względu na znaczną mniejszość rosyjską. To nieduże państwo z dostępem do wielkich tajemnic, o czym brutalnie przypomniał Herman Simm, rosyjski „kret” w estońskim ministerstwie obrony, latami handlujący natowskimi tajemnicami.

Ilekroć słyszymy o zatrzymaniach funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, pochwyceniu agentów czy ujęciu szpiegów, zawsze warto zachować ostrożność, dyktowaną niejawnym charakterem ich pracy i swoistą logiką zatrudniających ich instytucji. Trudno oczekiwać, byśmy poznali w całości kulisy sprawy Kohvera. Z drugiej strony zatrzymując funkcjonariusza państwa estońskiego – i to nie zwykłego stójkowego, ale rzeczywistego agenta wywiadu – Rosja postawiła Estonię w bardzo kłopotliwej sytuacji. Jeszcze w środę Estończycy puszyli się przy wiele obiecującym Obamie. Teraz muszą prosić Rosję, by ta oddała im ich człowieka.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną