Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Szwajcaria już nie wybuchnie

Most Säckingen Most Säckingen Wilfried Wirth/Interfoto / Forum

Z końcem roku szwajcarska armia zakończyła jedną z największych operacji w swojej historii – rozminowała Szwajcarię. Przejścia graniczne, strategiczne mosty (w tym malowniczy most Säckingen z XII w.), drogi, lotniska, tunele (również Gotarda) – wszystko to mogło wylecieć w powietrze za dotknięciem przycisku w sztabie generalnym armii. Dziś już ten osobliwy system obronny jest nieprzydatny.

Początki zaminowywania Szwajcarii sięgają XIX w., ale na masową skalę rozpoczęło się ono podczas drugiej wojny światowej. Jeden scalony system powstał dopiero w 1975 r. Najlepiej zaminowana była granica z Niemcami, gdyż sądzono, że z tej strony przyjdzie radziecki atak wyprowadzony z NRD. W najciemniejszych latach zimnej wojny Szwajcarzy zaminowali ponad 2 tys. ważnych miejsc. Był to element doktryny obronnej – ładunki wybuchowe miały odstraszać wrogów, a gdyby już doszło do napaści, wysadzone obiekty zwolniłyby działania agresora. Armia szwajcarska miała wtedy opuścić miasta oraz garnizony i rozpocząć w Alpach wojnę partyzancką.

Ostatni raz Szwajcarzy bili się w 1815 r. – z Napoleonem. Potrzebowali więc dwóch wieków, żeby dojść do wniosku, że są bezpieczni i zdemontować ładunki. Teraz obrona kraju ma się opierać na bardziej mobilnych systemach obrony.

Polityka 2.2015 (2991) z dnia 06.01.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 7
Reklama