Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Gwałt klasowy

Wielka Brytania: bezkarni gwałciciele z Rotherham

Co drugie gospodarstwo domowe w Rotherham zalicza się do najuboższych w Wielkiej Brytanii. Co drugie gospodarstwo domowe w Rotherham zalicza się do najuboższych w Wielkiej Brytanii. Oli Scarff / EAST NEWS
Gangi Pakistańczyków w Anglii wykorzystują seksualnie tysiące dziewczynek. Policja i władze nie reagowały, bo bały się posądzeń o dyskryminację rasową. Łatwiej ignorować ofiary, dzieci z klasy robotniczej.
Andy z Manchesteru protestuje w dzielnicy Rotherham po publikacji raportu dotyczącego molestowanie seksualnego dziewczynek przez pakistańskie gangi.Press Association Images/Forum Andy z Manchesteru protestuje w dzielnicy Rotherham po publikacji raportu dotyczącego molestowanie seksualnego dziewczynek przez pakistańskie gangi.
Uczestnicy protestów w obronie molestowanych dziewczynek.Press Association Images/Forum Uczestnicy protestów w obronie molestowanych dziewczynek.

Emma (imię zmienione) dorastała w niezamożnej rodzinie w Rotherham w północnej Anglii – mieście hut stali, pozamykanych podczas dezindustrializacji w latach 70. XX w. Dziś żyje tam 260 tys. ludzi, co drugie gospodarstwo domowe zalicza się do najuboższych w kraju. Pewnego dnia w śródmieściu Emma poznała chłopaków ciut od siebie starszych – mieli po 12, 14 lat. Polubili się. Rok później przedstawili jej swoich dorosłych znajomych. Wcześniej żaden nawet jej nie dotknął, niczym nie zraził. „Ufałam im, uważałam za przyjaciół. Aż do dnia, w którym jeden z nich brutalnie zgwałcił mnie na oczach pozostałych. Od tej pory byłam gwałcona co tydzień”. Była też zamykana w pokojach, do których wpuszczano kolejnych mężczyzn. Bita, duszona, zastraszana, upodlana. Trzy miesiące po pierwszym gwałcie Emma zgłosiła się na policję, zostawiła zaplamione ubranie. Podczas następnej wizyty na posterunku powiedziano jej, że dowód zaginął, a jej zeznania będą dla sądu bez wartości. Tymczasem gang zastraszał ją i rodzinę, więc wycofała oskarżenie. Rodzice zamykali ją w domu, ale uciekała, bo gang groził, że zgwałci matkę. Dopiero po trzech latach rodzina zdołała przerwać koszmar – Emmę wysłano za granicę. Wróciła kilka lat później i dziś mieszka w Rotherham. „Wciąż widuję tych mężczyzn. Wciąż chodzą tymi samymi ulicami” – jej relację odnotowano we wstrząsającym raporcie.

Historia Emmy to jeden z potwierdzonych przypadków wykorzystania seksualnego nieletnich w mieście Rotherham w latach 1997–2013. Prof. Alexis Jay, socjolożka po pięćdziesiątce, widziała w swej karierze niejedno – wcześniej była naczelnym inspektorem opieki społecznej w Szkocji. Ale kiedy w sierpniu 2014 r. prezentowała raport dotyczący Rotherham, nie potrafiła ukryć wzburzenia. „Nasze ostrożne szacunki wskazują na ponad 1,4 tys. przypadków w badanym okresie, czyli od 1997 r. aż do teraz” – czytała. I dalej: „Trudno opisać odrażający charakter tych nadużyć”. Dziewczynki nawet 11-letnie były wielokrotnie gwałcone przez grupy dorosłych mężczyzn. Były bite, zastraszane, więzione, oblewane benzyną i moczem, przypalane zapalniczkami, przystawiano im do głowy broń, grożono skrzywdzeniem najbliższych, zmuszano do oglądania brutalnych gwałtów. Część została sprzedana gangom w innych miastach. Cierpienia trwały miesiącami, latami.

Raport sporządzono na podstawie ponad stu wywiadów, anonimowych zgłoszeń, dokumentów opieki społecznej, organizacji pozarządowych, policji, służb medycznych i socjalnych. Zdecydowana większość ofiar to białoskóre dziewczynki między 11 a 14 rokiem życia, pochodzące z rodzin robotniczych i tzw. trudnych środowisk. Wysoki odsetek stanowią dzieci podlegające opiece społecznej, monitorowane lub przebywające w ośrodkach opiekuńczych. Wiele pochodziło z domów, w których alkohol i agresja są codziennością.

Sprawcami gwałtów są w zdecydowanej większości mężczyźni z pakistańskiej diaspory, która liczy ok. 8 tys. osób i stanowi 3 proc. mieszkańców miasta. Wielu z nich to pracownicy nocni – taksówkarze, rozwoziciele żywności, sprzedawcy. Mobilni, niezamożni, młodzi. Do gwałtów dochodzi na zapleczach restauracji i sklepów. Schemat jest ten sam: wyszukanie dziewczynki mającej problemy w domu, w szkole, w ośrodku opiekuńczym. Stopniowe zjednywanie, podarunki, alkohol, narkotyki. A potem gwałt i zniewolenie.

Dyktatura poprawności

Skala przemocy seksualnej w Rotherham jest szokująca, ale nie tak bardzo jak inne ustalenia raportu prof. Jay. Wynika z nich, że o przestępstwach od lat wiedziała rada miasta (od lat zdominowana przez Partię Pracy), policja i pracownicy opieki społecznej. Wszyscy odwracali wzrok. Prof. Jay mówi o wyparciu problemu i wyciszaniu dowodów. Już w latach 90. pracownicy środowiskowi natrafili na przypadki przemocy seksualnej i ostrzegali, że dzieci są namierzane przez dorosłych sprawców. Pierwsze doniesienie przygotowała pracująca z młodzieżą organizacja Risky Business w 1997 r. W 2002 r. powstał dokument Home Office krytykujący władze Rotherham za nieodpowiednią ochronę dzieci. Później kolejne dwa wstrząsające raporty niezależnych instytucji i badaczy.

Wreszcie w 2010 r. nastąpił zwrot. Pięciu mężczyzn skazano na wieloletnie więzienie za wykorzystanie seksualne kilku nastoletnich dziewczynek. Wtedy też powstał tajny raport policji Południowego Yorkshire ukazujący gigantyczny rozmiar zjawiska. Ujawnił go dwa lata później dziennikarz „The Times”. Członkowie rady, wezwani do ministerstwa spraw wewnętrznych, zaprzeczyli oskarżeniom o bierność i tuszowanie problemu. W tym samym czasie cztery kobiety pozwały radę za niedostateczne zapewnienie im ochrony przed przemocą seksualną, gdy były dziećmi. Wreszcie rada zleciła prof. Alexis Jay przygotowanie niezależnego dokumentu.

Przez cały ten czas kolejne dziewczynki padały ofarami gangów. W 2013 r. policja miejska otrzymała 157 zgłoszeń wykorzystania seksualnego dzieci, toczyło się w związku z nimi dziesięć procesów. Zaraz po opublikowaniu raportu szef rady Rotherham podał się do dymisji, wobec żadnego innego urzędnika nie wszczęto postępowania dyscyplinarnego. W listopadzie 2014 r. policja południowego Yorkshire rozpoczęła wewnętrzne dochodzenie w sprawie nieprawidłowości, zaś Partia Pracy zawiesiła czterech członków zasiadających we władzach Rotherham w kluczowym dla przemocy czasie.

Jak to możliwe, że przez kilkanaście lat dziesiątki dobrze poinformowanych urzędników i policjantów nie zrobiły nic, by powstrzymać przemoc? Jak coś tak okropnego mogło się dziać w sercu Europy w XXI w.? Dziś wiemy, że kluczowe znaczenie dla przyzwolenia na przemoc miał strach. Zdecydowana większość gwałcicieli pochodzi z Pakistanu. Pracownicy władz lokalnych i służb opiekuńczych bali się posądzenia o piętnowanie rasowe, a niektórzy wprost otrzymali polecenie ignorowania rasy sprawców. W imię politycznej poprawności i zachowania tzw. spójności społecznej wyżsi urzędnicy państwowi nie strzegli prawa. A gwałciciele czuli się bezkarni. Zeznania ofiar wskazują, że Pakistańczycy byli świadomi ochrony, jaką daje im ich pochodzenie etniczne w Anglii dbającej o pozory zgodnej wielokulturowości. Przemoc seksualna wobec dziewczynek z Rotherham może być czubkiem góry lodowej. Podobnie pewnie było w Oxfordzie, Derby, Rochdale, Oldham, Telford, Peterborough i innych miastach, gdzie mieszkają liczni brytyjscy Pakistańczycy. I gdzie już zapadły pierwsze wyroki.

Łatwy łup kuzynów

Liczba Pakistańczyków w Anglii wzrosła gwałtownie w ostatnim półwieczu. W 1951 r. mieszkało ich tam 10 tys., w 2001 r. – już 1,2 mln. Wielu dociera na Wyspy nielegalnie. W porównaniu z innymi miastami Rotherham przyjęło duży odsetek niewykształconych i azylantów – w tym bezrobotnych, uzależnionych, bezdomnych. Znaczna część Pakistańczyków w Anglii żyje na granicy ubóstwa i nie doświadcza awansu społecznego. Co ważne, większość brytyjskich Pakistańczyków wywodzi się z tego samego dystryktu – Mirpur w pakistańskiej części Kaszmiru. W latach 60., gdy na Wyspy dotarła największa fala imigrantów, Mirpur charakteryzował się silnym konserwatyzmem i hierarchią klanową. W wioskach Kaszmiru żywa jest tradycja zaślubin kuzynów i umacniania przez to więzi rodzinnych oraz biznesowych. Ten schemat został przeniesiony do Anglii, gdzie żyjące w zamkniętej diasporze pakistańskie rodziny zmuszają synów do ślubów aranżowanych – wybierają dla nich dziewczyny z wiosek w Azji, podtrzymując strukturę klanową.

A młodzi Pakistańczycy w Anglii coraz chętniej uciekają spod skrzydeł opresyjnych rodziców i konserwatywnych imamów. Ich wiedza na temat seksu płynie z pornografii i popkultury umacniającej pogardliwy stosunek wobec białoskórych kobiet. Potwierdza to baronessa Warsi, muzułmanka i członkini Izby Lordów z Partii Konserwatywnej, która dorastała pod Rotherham w rodzinie pakistańskich Pendżabczyków. – Nasze rodziny psują swych synów, podtrzymując w nich przekonanie, że białe dziewczyny są obywatelkami trzeciej kategorii. Musimy jasno przyznać, że część Pakistańczyków widzi w nich łatwy łup. Przywódcy duchowi i społeczności muzułmańskie mają obowiązek wysłać wyraźny sygnał, że nie tolerują tej przemocy i separować każdego, kto jest z nią choćby pośrednio związany – komentowała raport prof. Jay.

Laburzystowskie władze Rotherham są w dobrych stosunkach z przywódcami muzułmańskiej mniejszości i nie chciały tych relacji psuć, ryzykując utratę głosów w wyborach. Wielu miejskich polityków weszło do zawodu w latach 60. i 70., gdy na Wyspach silne były nastroje antydyskryminacyjne i entuzjazm wobec wielokulturowości. Z tamtej epoki pochodzi taktyka niekonfrontowania się z mniejszościami i układania się z nimi.

Powrót kobiet upadłych

Choć prawicowe tabloidy oraz Konserwatyści starali się rozpalić płomień antyimigranckiej paniki w Anglii, szybko okazało się, że etniczność jest tylko jedną z kilku ważnych przyczyn przemocy seksualnej, jej milczącego akceptowania przez władze, a także deprecjonowania dowodów i rozmiaru zjawiska. Równie ważny był czynnik klasowy. Ofiarami przemocy padły dzieci ze środowisk bardziej zmarginalizowanych niż Pakistańczycy.

Nastoletnie dziewczynki z niezamożnych rodzin, wcześniej już dotknięte jakąś formą przemocy, były przez policję i władze traktowane jako niegodne troski. Zeznania ofiar i rodziców potwierdzają, że policja wielokrotnie przybywała na miejsce orgii i zatrzymywała nastolatki np. za używanie narkotyków, zaś dorosłych sprawców puszczała wolno. Odnotowano też przypadki aresztowania zdesperowanych rodziców, którzy próbowali odbić dzieci z rąk gangów. Policjanci zwracali się do małoletnich ofiar z pogardą (np. „dziwko”, „kurwo”, „kochanko”), odmawiali przyjmowania ich doniesień jako zmyślonych i niewiarygodnych, sugerowali, że 11- czy 14-letnie dziewczynki same są sobie winne i dobrowolnie zgodziły się na stosunek. W zdumiewająco wysokiej liczbie przypadków błędnie zakwalifikowano je jako świadomie decydujące młode dorosłe, a nie jako małoletnie ofiary. Tym samym ożyło znane z epoki wiktoriańskiej przeświadczenie o istnieniu „klasy kobiet upadłych”, które zasługują na to, co je spotyka.

O godność ofiar przemocy seksualnej w XIX w. walczyła zapomniana feministka Josephine Butler. To dzięki niej podniesiono z 13 na 16 lat wiek pierwszego badania ginekologicznego dziewcząt, dokonywanego brutalną metodą (tzw. stalowy gwałt). Butler pracująca na ulicach i w domach publicznych Manchesteru już wówczas mówiła, że dla tępienia przemocy seksualnej kluczowa jest zmiana postaw mężczyzn: policjantów, sędziów i urzędników. Ten sam argument podnoszą współcześnie działacze walczący z przemocą seksualną wobec kobiet w Indiach, gdzie gwałty zbiorowe z okaleczeniem są nagminne, a wyroki skazujące bardzo rzadkie. Tak było i w meksykańskim mieście Juarez, gdzie przez lata setki mężczyzn gwałciły, mordowały i zakopywały ciała kobiet na pustyniach z cichym przyzwoleniem władz. W Anglii, Indiach czy Meksyku powtarza się też motyw przemocy wobec kobiet z niższych klas społecznych – już wcześniej dyskryminowanych i „przeoczonych” przez państwo. Zbieżne są również postawa macho i mizoginia, zasilane przez sieci męskich społeczności i kulturę. – W Rotherham nie mamy do czynienia ze zbrodnią rasową, choć rasa ma duże znaczenie – komentował Simon Danczuk, lokalny poseł Partii Pracy. – To jest historia o niesprawiedliwości klasowej i płciowej.

Dokument prof. Jay zawiera profil ofiar wyraźnie wskazujący dziewczynki z trudnych lub rozbitych domów, wykluczone czy zaniedbane przez państwo. I choć raporty Urzędu Komisarza ds. Dzieci wskazują, że zarówno sprawcy, jak i ofiary przemocy seksualnej pochodzą z różnych środowisk (największej liczby gwałtów w kraju dokonują działający w pojedynkę biali mężczyźni) i nie istnieje jeden schemat wykorzystania, to także wskazał na nieproporcjonalnie wysoki odsetek ofiar znajdujących się w systemie opieki społecznej, a więc źle przez ten system chronionych. W latach 2010–11 ofiarami gangów padło 2409 dzieci i były wśród nich przypadki szokujące. W całej Anglii od 2008 r. wskaźnik przemocy seksualnej wzrósł aż o 37 proc. Zastępczyni komisarza powiedziała mediom: – Pora, żebyśmy się wszyscy obudzili.

Przelatują przez sito

Szef Policji Yorkshire przeprosił publicznie ofiary i zaczął działać. W regionie rośnie liczba aresztowanych, oskarżonych i skazanych (wzrost nawet o 72 proc. w ostatnich miesiącach). Instytucje opiekuńcze, śledczy i władze miejskie nareszcie zaczęły wymieniać się danymi i aktywnie współpracować. Opieka społeczna przyznaje, że dotychczasowe procedury pozwalają zagrożonym dzieciom „przelatywać przez sito”, ale studzi nadzieje – stworzenie nowych metod będzie trudne. Jak skutecznie opiekować się notorycznie uciekającym z zakładu nastolatkiem? Jak zapewnić tysiącom dzieci uwagę i troskę, których szukają u gwałcicieli? Prace ruszyły, na efekty trzeba będzie czekać lata, a gwałty trwają.

Rotherham właśnie stało się symbolem europejskiego państwa sparaliżowanego potulnością wobec imigrantów. Ale przybysze obnażyli przede wszystkim starą europejską tendencję do dyskryminacji i podziałów społecznych. Oraz hipokryzję kulturowej tolerancji przy jednoczesnej pogardzie wobec najsłabszych – ubogich i dzieci.

Polityka 3.2015 (2992) z dnia 13.01.2015; Świat; s. 53
Oryginalny tytuł tekstu: "Gwałt klasowy"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną