Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

5 godzin na Kremlu

Żeby się z Rosją porozumieć, trzeba spełnić jej warunki

Maxim Zmeyev / Forum
Wygląda na to, że kremlowska taktyka wymuszania ustępstw przez kolejne eskalacje – znowu zadziałała.

Angela Merkel i François Hollande do późna rozmawiali w piątek z Władimirem Putinem. Wyniki negocjacji w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego będą jednak ujawnione dopiero w niedzielę, po dodatkowych konsultacjach telefonicznych liderów Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji.

Najpewniej europejscy dyplomaci potrzebują teraz czasu, by przekazać odpowiedź Kremla Kijowowi. Do Moskwy pojechali z wersją porozumienia wynegocjowaną z Ukraińcami. Nikt się chyba nie spodziewał, że Władimir Putin da się przekonać do tego, co przyjechało z Kijowa.

Rozmowy w Moskwie odbyły się za zamkniętymi drzwiami i nie uczestniczył w nich nikt oprócz trójki liderów. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określił je jako „konstruktywne”. To bezpieczna formuła, która może oznaczać różne rzeczy. Z drugiej strony fakt, że rozmowy trwały tak długo, pozwala na umiarkowany optymizm – to znaczy, że obie strony chciały rozmawiać.

Wciąż nie wiadomo dokładnie, z czym Merkel i Hollande pojechali na Wschód. Ze słów kremlowskiego rzecznika wynika, że pracowano nad dokumentem dotyczącym realizacji porozumień z Mińska. Z naszych informacji wynika, że negocjatorzy pracują nad protokołem mińskim z „pewnymi poprawkami”. Czy to oznacza przesunięcie linii demarkacyjnej na zachód i północ, zgodnie z obecną linią rozgraniczenia, przesuniętą po separatystycznej ofensywie? Czy chodzi o nakłonienie Ukrainy do finansowania zbuntowanych regionów, nad którymi nie ma żadnej kontroli? Moskwie na pewno zależy na wszystkim, co wzmocni legitymację samozwańczych liderów na wschodzie Ukrainy i przymusi Kijów do traktowania ich jako uznanych władz, a także do uwzględniania ich decyzji np. w takich sprawach jak stosunki z Unią.

Sytuacja, w której Ukraina musiałaby płacić za region, którego nie kontroluje ani fizycznie, ani politycznie i który jednocześnie miałby wpływ na jej działania, jest wymarzona dla Moskwy. Wówczas można by w Ukrainie blokować wszystko, a w razie potrzeby zagrozić atakiem wojskowym. Dokładnie tak jak stało się to w połowie stycznia. W interesie Ukrainy jest coś dokładnie odwrotnego.

W styczniu Angela Merkel mówiła, że nie ma sensu rozmawiać z Moskwą, jeśli nie ma szans na realny postęp. Odwołała wtedy spotkanie czwórki normandzkiej w Astanie. Tuż po tym nastąpiła gwałtowna eskalacja ze strony Rosji i separatystów. Teraz Merkel sama pojechała do Moskwy, by negocjować pokój z Putinem. Wygląda na to, że kremlowska taktyka wymuszania ustępstw przez kolejne eskalacje znowu zadziałała.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną