Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Starcie na starcie

Sąd wspomaga Republikanów w sporze o imigrantów

Dążenie Obamy do legalizacji „nieudokumentowanych” imigrantów, Republikanie nazywają „amnestią”. Dążenie Obamy do legalizacji „nieudokumentowanych” imigrantów, Republikanie nazywają „amnestią”. Elvert Barnes / Flickr CC by 2.0
Sąd federalny w Teksasie zawiesił dekrety prezydenta Obamy chroniące przed deportacją 5 milionów nielegalnych imigrantów i otwierające im drogę do legalizacji pobytu i pracy w USA.
Ekipa Obamy zapowiedziała odwołanie do sądu apelacyjnego.Ashton Carter/Flickr CC by 2.0 Ekipa Obamy zapowiedziała odwołanie do sądu apelacyjnego.

Jak wytłumaczyć, że działania machiny państwowej zatrzymał jeden sędzia – bo Biały Dom natychmiast przerwał przyjmowanie podań o ochronę przed deportacją? Na tym właśnie polega amerykański system: sądy mają autentyczną możliwość kontrolowania władzy wykonawczej, kwestionując zgodność jej poczynań z konstytucją.

Ale to dopiero początek. Ekipa Obamy zapowiedziała odwołanie do sądu apelacyjnego i konflikt najpewniej rozstrzygnie się dopiero przed Sądem Najwyższym. To nie pierwszy spór Obamy z sądami. Z większości rząd wychodził zwycięsko, jak w sprawie legalności obowiązku ubezpieczenia zdrowotnego (tzw. Obamacare), gdzie Sąd Najwyższy przyznał rację prezydentowi.

W Teksasie sędzia – mianowany przez prezydenta Busha – uznał argument 26 stanów (które zaskarżyły dekrety), że Obama przekroczył swe uprawnienia. Gdyż chroniąc 5 mln imigrantów przed wydaleniem, de facto zmienił prawo, co jest prerogatywą Kongresu. Rząd argumentuje, że chodzi tylko o skorzystanie przez prokuratorów z prawa do nieegzekwowania przepisów o deportacji. Mają one być wykonane wobec imigrantów, którzy popełnili przestępstwa. Natomiast nie wobec tych, którzy przeszli zieloną granicę z rodzicami, jako niepełnoletni, albo mają dzieci urodzone w USA będące obywatelami amerykańskimi. Dlaczego rozdzielać rodziny albo nie dać szans tym, którzy pracują i przyczyniają się do dobrobytu Ameryki?

Dążenie Obamy do legalizacji „nieudokumentowanych” imigrantów Republikanie nazywają „amnestią”, która zachęci kolejnych obcokrajowców do nielegalnego przyjazdu do USA. Tak jak stało się po podobnej ustawie w 1986 r. Republikanie ich sobie nie życzą, bo chodzi głównie o przybyszów z krajów Ameryki Łacińskiej, którzy po otrzymaniu obywatelstwa głosują w większości na Demokratów. GOP wahała się z poparciem reformy imigracyjnej w wersji rządowej, bo też zależy jej na głosach Latynosów. Ale ostatecznie uznała, że straty z tytułu zmian demograficznych, które pragnie zahamować, przeważają nad korzyściami poparcia reformy.

Walcząc z Obamą o imigrantów, Republikanie ryzykują, że ich zwycięstwo w wyborach do Kongresu w zeszłym roku może się okazać łabędzim śpiewem. Ostatnio zagrozili wstrzymaniem finansowania Ministerstwa Bezpieczeństwa Krajowego, jeśli prezydent nie zrezygnuje z opłacenia z jego budżetu kosztów ochrony imigrantów przed deportacją. Amerykanom nie podoba się pomysł sparaliżowania resortu odpowiedzialnego za walkę z terroryzmem. I jak tu się dziwić, że mimo anemicznego przywództwa na świecie notowania Obamy w USA rosną?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną