Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Europejski Trybunał Praw Człowieka: Dziennikarze mogą używać ukrytych kamer

Charles Dyer / Flickr CC by 2.0
Czterech szwajcarskich dziennikarzy wygrało proces przed ETPC w sprawie naruszenia prywatności.

Reporterzy użyli kamer w 2003 r., żeby zebrać dowody w śledztwie dotyczącym oszustw ubezpieczeniowych. Zarejestrowali rozmowę pośrednika ubezpieczeniowego, który usiłował oszukać swoją klientkę (dziennikarkę). Nagrania wyemitowano później w szwajcarskiej publicznej telewizji SRF w programie „Kassensturz”, podejmującym tematykę praw konsumenckich.

Film powstał z inicjatywy Moniki Balmer, jednej z reporterek „Kassensturz”. Pomysł zaakceptowali jej bezpośredni przełożony Hansjörg Utz i redaktor naczelny kanału Ulrich Haldimann. Wszystko miało się odbyć z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Twarz pośrednika ukryto, a głos zniekształcono, co miało utrudnić jego ewentualną identyfikację.

W 2007 r. sąd okręgowy w Zurychu nałożył na dziennikarzy grzywny – w ramach kary za naruszanie prywatności.Sąd Federalny uchylił orzeczenie, ale stwierdził przy tym, że nagrania były niepotrzebne. Ten sam rezultat, tłumaczyli sędziowie, dało się osiągnąć z wykorzystaniem innych metod śledczych. Poza tym z incydentalnej rozmowy nie można wysnuwać wniosków na temat całego środowiska.

Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że ingerencja w życie prywatne brokera nie była tak poważna – a z pewnością nie ważniejsza od interesu publicznego. Dziennikarze, w ocenie ETPC, działali etycznie, ograniczając użycie ukrytej kamery. Mieli ponadto słuszne intencje, a faktów, które przedstawili, nigdy nie zakwestionowano. – To konkretne orzeczenie formułuje pewien standard – zasadę, że dziennikarz może posługiwać się podsłuchami, żeby zdobyć informacje. Stosowanie tej zasady będzie jednak zależeć od sytuacji i okoliczności każdej konkretnej sprawy – komentuje Tomasz T. Koncewicz, profesor, adwokat, kierownik Katedry Prawa Europejskiego na Uniwersytecie Gdańskim. Dziennikarz powinien zatem dowieść, że kieruje się interesem publicznym, a nie zaspokaja wyłącznie swojej ciekawości.

Decyzja szwajcarskiego sądu – uważa ETPC – ogranicza wolność słowa (artykuł 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka). Media powinny mieć prawo do wyrażania krytycznych opinii. – Gdyby dziennikarz podsłuchiwał zawsze i wszędzie – wyrok byłby z pewnością inny – twierdzi Koncewicz. – To orzeczenie doskonale komentuje nasze błędy z aferą „Wprost”, kiedy zastanawialiśmy się, kto ma rację: prokurator czy redakcja. Popełnialiśmy błąd, sądząc, że racje może mieć albo dziennikarz, albo prokurator, skoro racja mogła być zarówno po stronie redakcji, jak i prokuratury

W oświadczeniu ETPC czytamy, że to pierwszy taki wniosek rozpatrywany przez sąd – dotąd nie rozstrzygał w sprawach dotyczących dziennikarskich metod zbierania informacji o tzw. użyteczności publicznej. Ani w sprawach, w których nagrywany pełnił funkcję reprezentanta danej grupy społecznej (tu: brokerów). 

Ekspert prawa medialnego i prawnik szwajcarskiej publicznej telewizji Ruedi Mayr von Baldegg skomentował: „To ważna decyzja, uznająca kontrolną funkcję mediów w społeczeństwie”. Koncewicz dodaje: – Pamiętajmy w końcu, że wolność prasy to nie tylko przywilej dany, ale przywilej, na który trzeba zasłużyć. Dzisiaj to przede wszystkim obowiązek i odpowiedzialność.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną