Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Symbol ukraińskiego oporu

Sawczenko zostaje w areszcie, wszystkie karty w ręku Putina

„Urodziłam się Ukrainką i umrę jako Ukrainka”. Nadieżda Sawczenko w sądzie w Moskwie, 10 lutego 2015 r. „Urodziłam się Ukrainką i umrę jako Ukrainka”. Nadieżda Sawczenko w sądzie w Moskwie, 10 lutego 2015 r. Maxim Zmeyev/Reuters / Forum
Nadieżda Sawczenko pozostanie w rosyjskim areszcie do 13 maja. Lub krócej, bo do tej daty może nie dożyć. Od 13 grudnia Ukrainka prowadzi protest głodowy.

W środę moskiewski sąd odrzucił jej apelację i nie zgodził się na zastąpienie aresztu innym środkiem zapobiegawczym.

Sawczenko jest nawigatorką śmigłowca, porucznikiem armii ukraińskiej. W lecie została porwana w Donbasie przez separatystów, a następnie nielegalnie przetransportowana do Rosji, gdzie umieszczono ją najpierw w więzieniu w Woroneżu, później w moskiewskim Instytucie Psychiatrii, a w końcu w tamtejszym areszcie.

Według oskarżenia Sawczenko podczas czerwcowych walk w okolicach Ługańska „naprowadziła ogień” na dziennikarzy rosyjskiej telewizji państwowej w Donbasie „i innych cywili”. Pilotka miała rozpoznać reporterów po oznaczeniach na hełmach i kamizelkach, a potem – przez telefon przekazać informacje o miejscu ich przebywania swoim kompanom wśród ukraińskich ochotników, którzy ostrzelali ich ogniem z moździerzy. Po zabiciu dziennikarzy miała nielegalnie przekroczyć granicę z Rosją i tam zostać zatrzymana.

Sawczenko nie przyznaje się do winy. Jej prawnicy dowodzą, że wersja oskarżenia jest wyssana z palca. Mówią, że dysponują dowodami, m.in. bilingami telefonicznymi, które potwierdzają, że w chwili śmierci dziennikarzy była w innym miejscu. Przede wszystkim jednak w chwili, gdy doszło do ataku, była już w rękach separatystów.

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, wersji śledczych o celowym zaatakowaniu dziennikarzy i cywili przeczą materiały telewizji Rossija-24, gdzie ich koledzy mówili w czerwcu, że w dniu śmierci obaj reporterzy ruszyli w teren bez oznakowania. Nie jest też jasne, jaką logiką miała się kierować Sawczenko, ruszając po „zabiciu” dziennikarzy prosto na terytorium wroga.

W październikowych wyborach parlamentarnych na Ukrainie Sawczenko zdobyła mandat z ramienia Batkiwszczyny Julii Tymoszenko. Została też zaocznie delegatką Ukrainy do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, co oznacza, że jest chroniona immunitetem.

Po lutowych rozmowach w Mińsku prezydent Petro Poroszenko powiedział, że Sawczenko wyjdzie na zgodnie z wynegocjowanym w ramach rozejmu punktem o uwolnieniu i „wymianie zakładników i osób nielegalnie przetrzymywanych”. Ale Poroszenko albo nie doczytał, albo znowu dał się nabrać. Z punktu widzenia Rosji Sawczenko nie należy do żadnej z tych kategorii, więc o ile nie było oddzielnych ustaleń w jej sprawie, Rosja nie miała żadnych powodów, by wypuścić Ukrainkę z więzienia. Co zresztą rychło potwierdziły oficjalne komunikaty z Moskwy.

Sawczenko w ramach protestu podjęła głodówkę, która doprowadziła ją na skraj wyczerpania, a w jej obronie występowali już chyba wszyscy wielcy tego świata. Władimir Putin z cierpliwością anioła tłumaczy, że trzeba poczekać na sprawiedliwą decyzję rosyjskiego sądu.

Dotychczasowa „renoma” rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości jest jednak dla Sawczenko jak najgorszym prognostykiem. Została już porównana do wszystkich więźniów politycznych i sumienia, na czele z Michaiłem Chodorkowskim i dziewczynami z Pussy Riot.

Ale Sawczenko nie jest Chodorkowskim. Były oligarcha, który przesiedział ponad 10 lat, bo podpadł Putinowi, dla większości Rosjan był zwykłym złodziejem. Po wyjściu z więzienia niewiele się zmieniło – jest autorytetem tylko dla mniejszości, tłumów nie porwie. Punkowe performerki tylko ostatni naiwny mógłby nazwać głosem rosyjskiego społeczeństwa, choć – podobnie jak Chodorkowski – stały się symbolem na Zachodzie.

Sawczenko jest bohaterką Ukrainy i Ukraińców. Jeśli zagłodzi się na śmierć – zostanie męczennicą. Jest i będzie symbolem ukraińskiego oporu. Ale jednocześnie jest i będzie symbolem rosyjskiej agresji, pomiatania prawem i faktami, cynizmu, kłamstwa i przekrętów. Władimir Putin ma w ręku wszystkie karty, ale nie ma dobrego ruchu. Bo Sawczenko nawet jeśli przegra, to i tak wygra.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną