W czwartkowy wieczór na stambulskiej ulicy od strzału w głowę zginął 47-letni Umarali Kuwatow, lider opozycyjnej Grupy 24 z Tadżykistanu. W ojczyźnie był poszukiwany, a jego partia w październiku ub.r. została zdelegalizowana. Dwa dni przed tym zabójstwem zapadł wyrok na innego działacza Grupy 24 – 17 lat więzienia. Kuwatow był zaciekłym krytykiem prezydenta Emomaliego Rachmona. Wiedzę o prezydenckich rządach absolutnych czerpał z pierwszej ręki. Od 2001 r. razem w zięciem prezydenta prowadzili niezwykle intratny interes: dostarczali paliwo siłom NATO w Afganistanie. Później panowie się pokłócili, Kuwatow musiał uciekać z kraju. Schronił się w Rosji, następnie w Zjednoczonych Emiratach, a później dostał azyl w Turcji, która odmówiła jego ekstradycji. Prezydent Rachmon rządzi Tadżykistanem od ponad dwóch dekad i po wygranych czwartych wyborach ma spokój do 2020 r. Rozwiązał już problem opozycji i teraz może się zbytnio nie trudzić, bo połowa PKB kraju pochodzi z przekazów od miliona rodaków pracujących w Rosji.