Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Pozłacane lektyki

Dziwne urzędy za miliardy euro

We Włoszech istnieje Instytut do Spraw Konserwacji Gondoli i Ochrony Gondolierów. We Włoszech istnieje Instytut do Spraw Konserwacji Gondoli i Ochrony Gondolierów. ganeshaisis / Flickr CC by 2.0
Czy tylko we Włoszech są niepotrzebne urzędy, instytuty, które dublują pracę, oraz urzędnicy, którzy są na etacie, ale nikogo nie obsługują?

Włoska agencja prasowa ADNKronos opublikowała listę dziwnych, często niepotrzebnych albo w najlepszym razie powielających pracę innych instytucji urzędów. Placówek jest blisko pół tysiąca, obciążają budżet państwa i nikt nie wie, czemu i komu służą.

Na przykład autonomiczny Urząd do Spraw organizacji jarmarku Wniebowstąpienia w miasteczku Francavilla Fontana w Apulii. Wszyscy pracownicy tej instytucji są już na emeryturze, jednak sześć lat temu do kierowania nią powołano nadzwyczajnego komisarza. Funkcję miał pełnić tylko przez pół roku, uporządkować sprawy przed zamknięciem urzędu. Ale wyszło jak wyszło.

Na liście urzędów są też Wenecki Instytut do Spraw Konserwacji Gondoli i Ochrony Gondolierów, Urząd do Spraw Rozwoju Jeździectwa na Sycylii, dysponujący nieruchomościami o łącznej wartości 50 mln euro i regionalne Instytuty ds. Badań nad Winoroślą i Winem, choć tą dziedziną zajmują się też inne włoskie instytucje.

Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Jednak z drugiej strony, czy są kraje wolne od tego typu absurdów, w których nie ma podobnych państwowych instytucji?

Przykładowo w Grecji wszyscy marzą o państwowych posadach, bo z tym wiąże się szereg przywilejów, typu trzynastki i różnego rodzaju dodatki. Za pracę przy komputerze dostaje się dodatkowo 15 proc. podstawowej pensji. Każdy ukończony rok nauki po maturze to kolejne 5 proc. pensji więcej, za znajomość języka obcego – 10 proc.

Ale Unia Europejska, która ściga Grecję za rozrzutność, sama też powinna uderzyć się w piersi. Jakiś czas temu prasa huczała na temat doniesień o monstrualnych wydatkach różnych unijnych instytucji, podając wówczas przykład Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), w którym koszt posiedzenia 15-osobowego zarządu przekraczał sumę 92 tys. euro (obecność jednej osoby podczas obrad zarządu kosztowała dokładnie 6157 euro). Dziennikarze pytali wówczas, czy 15 członków zasiadających w tym gremium przybywa do Parmy (gdzie urząd ma siedzibę) w pozłacanych lektykach.

W Polsce też znalazłoby się kilka niepotrzebnych lub dublujących pracę urzędów. Słyniemy również z urodzaju różnego rodzaju pełnomocników, powoływanych okazyjnie do wykonania jakiegoś zadania. Taki swoisty outsourcing działań administracyjnych, za który dodatkowo trzeba zapłacić. Jak np. w Bydgoszczy, gdzie pięć lat temu powołano pełnomocnika ds. Parku Wodnego Aquapark Bydgoszcz-Myślęcinek, albo w Łodzi, gdzie na barki pełnomocnika włożono organizację obchodów Roku Jana Karskiego.

Kamyczek z innego podwórka to zakupy w budżetówce. Niedawno Fundacja Republikańska opublikowała raport o służbowych samochodach. Nasze ministerstwa i urzędy mają ich ok. 4,5 tysiąca, a ich utrzymanie co roku kosztuje budżet państwa blisko 90 mln zł. Średnia cena jednego służbowego auta to ponad 79 tys. zł. Nie wspominając już o tym, że zdarza się, że w jakimś ministerstwie czy urzędzie do wożenia urzędnika po mieście kupuje się SUV-a.

Jak w ogóle dochodzi do takich nadużyć i funkcjonowania niejasnych bytów? Wyjaśnienie wydaje się proste. Nikt nie czuje się powołany do tego, by zmienić status quo.

Istnienie Urzędu ds. Organizacji Jarmarku czy Weneckiego Instytutu ds. Konserwacji Gondoli jest łatwe do obśmiania, ale prawdą jest, że zmiana zastanego stanu rzeczy jest bardzo trudnym i mozolnym zadaniem. Tym bardziej przy takich okazjach warto przypominać nawet małe kroki, które służą poprawie sytuacji. Mówić o tym, że np. trzy lata temu włoskim parlamentarzystom, którzy mieli najwyższe pensje w Europie, obcięto częściowo wynagrodzenia, a rok temu zapowiedziano likwidację prowincji jako jednostki szczebla władzy lokalnej, co chociaż trochę odchudzi włoską administrację.

To kropla w morzu potrzeb. Miejsc, w których należałoby ciąć, jest znacznie więcej, ale przy okazji pokazywania absurdów warto też i o tej drugiej stronie pamiętać.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Nauka

Zmarł Daniel Dennett, wybitny filozof. „Każdy powinien siebie pytać: a co, jeśli nie mam racji?”

Daniel C. Dennett, filozof ­kognitywista, zmarł w wieku 82 lat. Czytelnikom „Polityki” jest doskonale znany, udzielił nam wielu wywiadów. Przypominamy jeden z nich.

Karol Jałochowski
20.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną