Belgowie chcieli uczcić dwusetną rocznicę bitwy pod Waterloo (18 czerwca), wybijając nową monetę o wartości 2 euro. Miał na niej widnieć Kopiec Lwa z pola bitwy oraz dwie daty, 1815 i 2015. Każde państwo strefy euro ma prawo do umieszczenia własnej symboliki na rewersach euromonet, a przecież bitwa i późniejszy upadek Napoleona doprowadziły do powstania po 15 latach niepodległej Belgii. Ale Bruksela ostatecznie wycofała się z pomysłu – oburzył on Francuzów, którzy oskarżyli sąsiadów o „łamanie europejskiej jedności”. Jednością nie przejmują się wcale Brytyjczycy i w tym roku wypuszczą monety z księciem Wellingtonem.
Z przegraną sprzed lat wciąż nie może się też pogodzić Argentyna. I co jakiś czas przekonuje świat, że brytyjskie Falklandy to tak naprawdę argentyńskie Malwiny. Do tej pory spotykało się to z poparciem obywateli. Gdy jednak ostatnio do obiegu trafił nowy banknot 50 pesos z mapą wysp, Argentyńczykom puściły nerwy. Zamiast 50 pesos rząd powinien od razu wybrać banknot 500 pesos – komentują, wściekli na to, że rząd, zamiast 40-proc. inflacją, zajmuje się mocarstwową polityką historyczną.
Banknotowe kontrowersje mogą czekać też Stany Zjednoczone, gdzie ruszyła kampania „Kobieta na 20-dolarowym banknocie”. Inicjatorki akcji proponują, aby zamiast umiarkowanie zasłużonego prezydenta Andrew Jacksona na amerykańskim banknocie znalazła się wreszcie pierwsza kobieta. W internecie można już głosować na kandydatki, wśród których jest m.in. Susan B. Anthony, jedna z pierwszych aktywistek praw kobiet, czy Rosa Parks, ikona praw obywatelskich. Pierwszy banknot z kobiecym wizerunkiem mógłby się pojawić w 2020 r.