Kapitanka, nie kochanka
Zaida Cantera: hiszpańska żołnierka, która nie chciała być kochanką
Kilka lat temu znany dziennikarz Ińaki Gabilondo rozmawiał z ówczesną porucznik Zaidą Canterą – jedną z najlepszych, jak mówił, żołnierek w hiszpańskiej armii. „Wojsko to moje powołanie” – przyznała Cantera, wówczas na misji w Kosowie. Młoda, szybko awansująca, była symbolem hiszpańskich przemian obyczajowych. Dowodem, że kraj – gdzie jeszcze dwie dekady wcześniej armia próbowała dokonać zamachu stanu rodem z innej epoki – jest dziś w zupełnie innym miejscu.
Dziś kapitan Cantera sama jest w zupełnie innym miejscu: ogłosiła, że odchodzi ze służby. W 2012 r. jako pierwsza kobieta w hiszpańskiej armii doprowadziła do skazania na karę więzienia przełożonego, który molestował ją seksualnie. Kiedy jednak odsiadywał wyrok, jego koledzy zmienili jej życie w piekło.
Poruszona historią Zaidy Hiszpania zadaje sobie teraz pytanie, czy jest – jak lubiła o sobie myśleć – Szwecją Południa, prekursorem feminizmu czy może wciąż krajem wszechwładnego maczo? Obie odpowiedzi są prawdziwe.
Mimo że hiszpańska armia otworzyła się na kobiety już na początku lat 80., moment, kiedy redaktor Gabilondo rozmawiał z Canterą, był wyjątkowy. Na fotelu premiera zasiadał José Luis Rodríguez Zapatero, który już niedługo miał dokonać tego, co zostało szybko okrzyknięte „drugą hiszpańską transformacją”. Młody premier zabrał się do tematów, których nie chciały ruszać poprzednie rządy. Niemal za jednym zamachem wprowadził parytety na listach wyborczych, łatwo dostępną aborcję, ekspresowe rozwody, małżeństwa i adopcje dla par tej samej płci, nowoczesną ustawę o zapobieganiu przemocy na tle płciowym.