Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Masakra

Te wybory mogą przetasować brytyjską scenę polityczną

David Cameron David Cameron David Cameron / Facebook
Wybory otwierają zupełnie nowy rozdział w historii brytyjskiej. Na miarę Lady Thatcher czy Tony Blaira.
Nick CleggLiberal Democrats/Flickr CC by 2.0 Nick Clegg
Ed MilibandLabour Party/Flickr CC by 2.0 Ed Miliband
Nicola SturgeonFirst Minister of Scotland/Flickr CC by 2.0 Nicola Sturgeon
Nigel FarageEuropean Parliament/Flickr CC by 2.0 Nigel Farage

Te wybory otwierają nowy rozdział nie w sensie osobowości – bo żaden z obecnych liderów nie ma formatu tamtej dwójki – ale w sensie generalnego przetasowania polityki na Wyspach.

Momentalnie po zakończeniu głosowania rozpoczął się wieczór wyborczy w telewizji BBC. Podane wyniki exit polls nie dawały większości żadnej partii, lecz wskazywały, że najwięcej głosów otrzymali konserwatyści Davida Williama Donalda Camerona. W piątek rano, po przeliczeniu ponad połowy kart do głosowania, Cameron okazał się szczęściarzem: jego partia jednak zdobyła – choć minimalną – większość w Izbie Gmin.

Za to jego koalicyjny partner, Nick Clegg, lider liberalnych demokratów, miał minę ponurą. Za przymierze z torysami Camerona jego partia zapłaciła okrutną cenę, wprowadzając do parlamentu jednocyfrową liczbę deputowanych. Można mówić o katastrofie. Partia pragnąca być języczkiem u wagi wylądowała na politycznym śmietniku.

Ze zwieszoną głową witał wynik także lider Partii Pracy, Ed Miliband. Nie przegrał tak dramatycznie jak Clegg, ale z pewnością przeżył wraz z swymi towarzyszami głębokie polityczne rozczarowanie z domieszką upokorzenia. Szykował się, choć ostrożnie, na nowego premiera, ale zostanie znowu liderem opozycji. O ile zostanie, bo za przegraną może zapłacić utratą przywództwa. Nie byłoby to zaskakujące, bo tylko w Polsce można przegrywać wybory raz za razem, a głowy w przegranej partii nie lecą.

Klęska Milibanda polegała przede wszystkim na utracie prawie całej puli mandatów w Szkocji. Wyrwała je laburzystom triumfująca Szkocka Partia Narodowa. Jej rozradowana i hucznie oklaskiwana liderka Nicola Sturgeon studziła początkowo nastroje swego elektoratu. Nie wierzyła w wyniki symulacji, które nad ranem zaczęły się jednak potwierdzać. To oznacza, że choć Sturgeon nie kandydowała do parlamentu w Londynie, to uzyskuje znaczący wpływ na politykę nie tylko szkocką, ale i brytyjską.

W tle tego fenomenalnego sukcesu majaczy oczywiście wielki znak zapytania dotyczący przyszłości Zjednoczonego Królestwa, a to jest może najważniejsze dla Europy, w tym i dla naszych rodaków mieszkających na Wyspach.

Cameron deklaruje od piątku rano, że będzie rządził państwem tak jak należy, to znaczy zachowując jego jedność. Uśmiechnięta Nicola podkreśla, że nie zapomina, że w zeszłym roku mieszkańcy Szkocji odrzucili w referendum zerwanie unii szkocko-brytyjskiej. Na pytanie, czy teraz zamierza wrócić do sprawy pełnej niepodległości, odpowiada: „nie”. Ale to jej „nie” oznacza zapewne „jeszcze nie”.

Polskim fanom JOW-ów warto zwrócić uwagę, że rosnąca w siłę antyeuropejska partia Nigela Farage’a, UKIP, zgromadziła więcej głosów niż Szkocka Partia Narodowa, ale nie przełożyło się to bynajmniej na wzrost jej przedstawicieli w parlamencie. Tak działa ordynacja bezwzględnie większościowa.

I tak ma działać. W 2010 r. nie zadziałała i powstał rząd Camerona z Cleggiem. Tym razem zadziałała, choć przewaga torysów jest niewielka. Jeśli pełne wyniki utrzymają ten stan rzeczy, Cameron, choć należą mu się dziś gratulacje, może mieć problem z dotrzymaniem swej najważniejszej obietnicy: że Zjednoczone Królestwo jeszcze nie zginęło.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną