Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Winny, ale uniewinniony

Strauss-Kahn uniewinniony w procesie o stręczycielstwo

Maxppp / Forum
Sąd w Lille uniewinnił byłego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego i ministra finansów Francji. Widać stać go było na najlepszych adwokatów.

Dominique Strauss-Kahn (DSK) do świętych nigdy nie należał i miejskie legendy o jego wyskokach krążyły na długo przed oficjalnymi oskarżeniami. Jednak nie pogrążyły go opowieści francuskiej dziennikarki Tristane Banon, która twierdziła, że DSK już w 2003 r., podczas przeprowadzanego z nim wywiadu, próbował ją zgwałcić. Ani zeznania pochodzącej z Gwinei pokojówki, która w 2011 r. w Nowym Jorku oskarżyła go o usiłowanie gwałtu. Ani też najmocniejsze, wydawałoby się – oskarżenia francuskiego sądu o stręczycielstwo i organizowanie orgii, które sam DSK nazywał „libertyńskimi wieczorami”.

Banon o swoich zarzutach wobec DSK zaczęła mówić dopiero 7 lat po zdarzeniu. Doszło wówczas nawet do kilkugodzinnej konfrontacji obu stron przed policją. Ale paryska prokuratura dochodzenie umorzyła, bo według śledczych choć w 2003 r. rzeczywiście miała miejsce „agresja seksualna” wobec Banon, to nie ma dowodów na próbę gwałtu.

Poza tym cała sprawa – w ocenie śledczych – po trzech latach uległa przedawnieniu. Oskarżenia z Nowego Jorku padły po tym, jak adwokatom udało się podważyć wiarygodność hotelowej pokojówki, a w ostatnich zarzutach, jak widać, francuski wymiar sprawiedliwości też nie doszukał się powodów do skazania. Chociaż DSK groziło nawet 10 lat więzienia i 1,5 mln euro grzywny.

Dominique Strauss-Kahn oczywiście cierpiał z powodu utraty zaufania społecznego, ataków tabloidów i złamanej kariery politycznej (zrezygnował ze stanowiska w MFW i choć był mocnym kandydatem lewicy na prezydenta Francji w 2011 r., wycofał się z życia publicznego). Rozpadł się też jego wieloletni związek z dziennikarką Anne Sinclair, która na początku przyleciała nawet do niego do Stanów, zapłaciła kaucję i mocno go wspierała. Ale kiedy na jaw wyszły kolejne pikantne szczegóły, poprosiła go, aby opuścił ich paryski apartament, i zażądała separacji.

Tyle że Strauss-Kahna, jeszcze w Nowym Jorku, stać było na zapłacenie milionowej kaucji, która pozwoliła mu na siedzenie w areszcie domowym, a nie w normalnym areszcie publicznym. Miał zarówno w Ameryce, jak i potem, we Francji, pieniądze na doskonałych prawników. Po pierwszych przesłuchaniach w Lille, które odbyły się wiosną 2012 r., nie musiał też siedzieć w areszcie. Zwolnienie zapewniło mu wpłacenie 100 tys. euro kaucji. Na wszystko to było go stać.

Oczywiście musiał wydać na adwokatów fortunę, ale ich starannie przygotowana linia obrony, w której od początku dowodzili, że DSK rzeczywiście uczestniczył w orgiach, ale nie organizował ich i nie werbował prostytutek, przyniosła dzisiaj oczekiwany rezultat. Według prokuratury nie ma dowodów, że Strauss-Kahn wiedział, iż kobiety uczestniczące w spotkaniach to prostytutki. Prawnicy DSK doskonale wykonali swoją robotę.

Może się nawet okazać, że za jakiś czas Strauss-Kahn swobodnie wróci na salony, a do jego „prywatnych spraw” nikt nie będzie wracał. Przecież w ciągu ostatnich lat DSK zniknął ze sceny politycznej, ale nie ze świata ekonomistów. Nieprzerwanie zapraszano go na konferencje i spotkania biznesowe, doradzał nawet podobno bankom i funduszom inwestycyjnym.

Potwierdza się więc teoria znanego polskiego prawnika prof. Wiktora Osiatyńskiego, że prawo sprzyja silnym i tym, których stać na dobrych adwokatów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną