Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Znikające krzyże

Chiny walczą z kościołami i chrześcijańskimi symbolami wiary

speakingabouttravel / Tumblr
Liczba chrześcijan rośnie, przybywa też kościołów, a lokalni biskupi i wierni za bardzo się panoszą. Władza obawia się, że chrześcijaństwo mogłoby zastąpić ideologię komunistyczną. Więc próbują je wykorzenić.

W lipcu doszło do podpalenia krzyża na budynku kościoła protestanckiego w mieście Taizhou, a wcześniej zniszczono krzyże w kościołach w Linshui i Dangyangu. W Wenzhou, nazywanym Jerozolimą Chin, najpierw podpalono krzyż, a potem aresztowano 16 duchownych pod zarzutem prowadzenia nielegalnej działalności gospodarczej i utrudniania obowiązków służbowych.

W sumie w całej prowincji Zhejiang, na środkowo-wschodnim wybrzeżu Chin, w której mieszka dziś blisko 300 tys. katolików i milion protestantów, przez ostatni rok zniszczono albo nakazano rozebrać ponad 60 kościołów, palono znajdujące się na nich krzyże, usuwano je albo zakrywano.

Lokalne władze Zhejiangu przedstawiły też projekt przepisów, z których wynika, że krzyże w chrześcijańskich kościołach w przyszłości nie będą mogły wieńczyć budynków. Jeśli koniecznie musiałyby się pojawić, to tylko na fasadach świątyń. Musiałyby być też niewielkich rozmiarów. A precyzyjnie: ich wysokość nie mogłaby przekraczać 1/10 wysokości fasady – a ich kolor nie powinien różnić się od koloru ścian świątyni.

Według Komitetu Centralnego KPCh chrześcijaństwo stało się w Chinach zbyt silne. Liczba chrześcijan rośnie, przybywa też kościołów, a lokalni biskupi i wierni za bardzo się panoszą. Władza obawia się, że chrześcijaństwo mogłoby zastąpić ideologię komunistyczną. Stąd, w ramach ogłoszonej przez prezydenta Xi Jinpinga akcji sinizacji religii, zdarzające się ostatnio coraz częściej nakazy rozbiórek kościołów, niszczenie albo podpalanie wieńczących świątynie krzyży i aresztowania protestujących wiernych.

O sinizacji religii po raz pierwszy chiński prezydent mówił w maju tego roku na spotkaniu z przedstawicielami Departamentu Zjednoczonego Frontu Pracy, jednej z agencji Komitetu Centralnego KPCh. Oznacza ona, że kościoły m.in. za pomocą symboli muszą dostosować się do kultury i społeczeństwa chińskiego, będącego pod władzą komunistyczną. W jednym z okólników rozdawanych członkom partii chrześcijaństwo uznano za niebezpieczny trend gnębiący współczesne Chiny.

Wcześniej w Wenzhou władze miasta zakazały w szkołach i przedszkolach jakiegokolwiek obchodzenia Bożego Narodzenia. Podobny zakaz wprowadzono na jednym z uniwersytetów w północno-wschodnich Chinach. Zamiast na jasełka studenci obowiązkowo musieli przyjść na wielogodzinną projekcję filmów propagandowych poświęconych m.in. życiu i nauczaniu Konfucjusza.

To, co dziś dzieje się w Chinach, przypomina czasy Mao, kiedy krzyże i kościoły niszczyła Czerwona Gwardia, a chrześcijanie musieli się ukrywać. Mieszkający w Ameryce chiński pastor Bob Fu twierdzi, że sytuacja chrześcijan w Państwie Środka jest dziś najtrudniejsza od czasów rewolucji kulturalnej. Chrześcijańscy działacze apelują więc do Baracka Obamy, który we wrześniu ma odwiedzić Chiny, aby poruszył sprawę krzyży i plądrowania kościołów podczas rozmów z prezydentem Xi Jinpingiem.

Chrześcijaństwo, które w Chinach jest religią raczej napływową, bardzo szybko się rozwija. Bogacący się Chińczycy potrzebują moralnego drogowskazu i przewodników, którzy przekażą im jakieś wartości duchowe, coś ponad kult pieniądza. Wspólnota chrześcijańska liczy dziś w Chinach ponad 100 mln wiernych, a szeregi chińskiej partii ludowej stopniały w ciągu ostatniej dekady do 85 mln członków.

W efekcie chrześcijaństwo jest dziś w Chinach większą wspólnotą niż KPCh. Eksperci twierdzą, że w 2030 r. liczba chińskich chrześcijan może przekroczyć nawet 250 mln. Chrześcijanie będą więc liczniejsi. Ale czy mocniejsi?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną