Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Murowanie granic

Tunezyjczycy strzegą nie tylko granic lądowych, w poszukiwaniu nielegalnych imigrantów kontrolują także łodzie rybackie. Tunezyjczycy strzegą nie tylko granic lądowych, w poszukiwaniu nielegalnych imigrantów kontrolują także łodzie rybackie. Fethi Belaid / EAST NEWS

Tunezja chce zagrodzić newralgiczne 168 km ze swojej 520-kilometrowej granicy z Libią, począwszy od nadmorskiego Ras Dżedir (gdzie już ruszyły prace), aż po pustynną Dehibę. Aby dodatkowo nie zaogniać stosunków z sąsiadem, nie nazywa tego murem, lecz przeszkodą. Ma ona być gotowa do końca roku. Cel ma podobny co w Kenii, która właśnie zaczęła wznosić mur na granicy z Somalią, aby powstrzymać infiltrację dżihadystów. Tunezja chce się odgrodzić od wpływów Państwa Islamskiego, bo to ono stało za dwoma krwawymi tegorocznymi zamachami, w Tunisie i Susie, które zniszczyły jej reputację jako państwa relatywnie spokojnego i bezpiecznego. Decyzja o budowie muru ma też uspokoić bogatą Europę, która, z nielicznymi wyjątkami, przestała tu przysyłać turystów. A bez turystów udławi się gospodarka. I może to symboliczna funkcja muru ma być ważniejsza niż ta konkretna. Bo przecież granica z Libią, zwłaszcza im dalej od wybrzeża, zawsze była umowna. Przekraczały ją bez problemu karawany i przemytnicy libijskiej benzyny. I taka, porowata, zapewne pozostanie. Zabraknie zapału rodem z NRD i stosownych środków.

Polityka 35.2015 (3024) z dnia 25.08.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 6
Reklama