Na poligonie Rajewski, koło Noworosyjska w regionie Krasnodarskim (a więc całkiem niedaleko Krymu), armia rosyjska przez pięć dni przeprowadzała nietypowe międzynarodowe manewry pod kryptonimem „Słowiańskie braterstwo”. Z udziałem 700 żołnierzy, 100 czołgów i 20 samolotów oraz helikopterów. Nietypowe, bo razem z jednostkami białoruskimi i serbskimi ćwiczono walki miejskie, starcia z demonstrantami i rozbijanie barykad. Rosyjskie ministerstwo obrony wyjaśnia, że udział armii jest tu niezbędny, bo „kolorowe rewolucje przybierają coraz bardziej charakter walk zbrojnych i prowadzone są według reguł sztuki wojskowej”. Klasycznym przykładem takich działań, zdaniem ministerstwa, są ubiegłoroczne wydarzenia na kijowskim Majdanie, które obaliły prezydenta Janukowycza. A nikt nie lubi być zaskakiwany: ani w Moskwie, ani w Mińsku, ani w Belgradzie.