Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Syriza nieznacznie wygrała wybory. Co to oznacza dla Grecji?

Twitter
Kilka miesięcy temu Europa witała zwycięstwo Tsiprasa z ogromną obawą, teraz – przy prawie identycznym wyniku – oddycha z ulgą. Jednak polityka dalszych cięć to gotowa recepta na kolejne napięcia.

Trudno dziwić się Grekom, z których prawie połowa na niedzielne wybory w ogóle nie poszła. Przecież wiedzieli, że bez względu na wynik kraj czekają kolejne cięcia i oszczędności. Jedyne pytanie polegało na tym, kto je będzie wprowadzał – lewicowa Syriza czy prawicowa Nowa Demokracja.

Żadna partia licząca się w walce o zwycięstwo nie obiecywała, że odrzuci wypracowane w tak dramatycznych okolicznościach porozumienie. Zresztą mimo gospodarczego załamania zdecydowana większość Greków chce pozostać w strefie euro, więc skrajne ugrupowania nie miały większych szans.

Ponad jedna trzecia głosujących wybrała, po raz drugi w tym roku, Syrizę, ale przecież nastroje w greckim społeczeństwie są wciąż fatalne. I szybko się na pewno nie poprawią. Teoretycznie nowy-stary rząd koalicyjny pod przywództwem Tsiprasa będzie łatwiej wygrywał głosowania w parlamencie. Co prawda ma mieć niewiele ponad połowę posłów, ale zabraknie wśród nich największych wrogów polityki ustępstw wobec innych krajów unijnych w zamian za kolejne kredyty i pozostanie w strefie euro.

Premier Tsipras po cichu zapewne cieszy się, że byli rebelianci Syrizy przepadli z nowym ugrupowaniem w wyborach. Jednak w rzeczywistości w partii Tsiprasa pozostało wciąż wielu polityków, którzy mają poważne wątpliwości co do wolty swojego szefa, jednak szanują go dzięki popularności, jaką cieszy się w greckim społeczeństwie. Gdy tylko wyczują, że jego pozycja słabnie, przestaną posłusznie głosować za niepopularnymi ustawami.

Chwila spokoju nie potrwa długo także z innego powodu. Tsipras już wielokrotnie udowodnił, że prowadzi dwie różne polityki – jedną na użytek europejski, a drugą na użytek krajowy. Dzisiaj unijni politycy oddychają z ulgą, że Tsipras pozostanie premierem i będzie realizował uzgodniony program.

Nie powinni cieszyć się przedwcześnie, bo jeśli sytuacja gospodarcza Grecji nie zacznie się szybko poprawiać, premier znowu wskaże palcem na Brukselę, a zwłaszcza Berlin, jako winnych niedoli. I wtedy zacznie się kolejny odcinek kryzysu, na giełdy wróci panika, a nagłówki gazet ponownie pełne będą słowa „Grexit”.

Pytanie nie czy, a kiedy dojdzie do takiej eskalacji. Tym bardziej że zmiany, jakie musi teraz wprowadzać Tsipras, raczej nie uzdrowią w cudowny sposób greckiej gospodarki. Przecież ta kuracja jest już stosowana ponad pięć lat. Z wiadomym skutkiem.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną