Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Bez wątpliwości

Holenderscy śledczy o katastrofie boeinga nad Ukrainą: maszynę zestrzelono rakietą Buk

Twitter
Zarówno Smoleńsk, jak i lot MH17 uczą, jak poręcznym narzędziem walki politycznej mogą być katastrofy lotnicze. Walki, co tu kryć, prymitywnej. Niektórzy lubią dać się ponieść manipulacji.
Sonia/Flickr CC by 2.0

Holenderski urząd ds. bezpieczeństwa nie ma wątpliwości, że samolot linii Malaysia Airlines został zestrzelony. Boeinga 777 z 298 osobami na pokładzie strąciła rakieta tego samego typu jak te, które wystrzeliwane są z produkowanego w Rosji systemu Buk. Pocisk odpalono ze wschodniej Ukrainy.

Wskazują na to m.in. ślady farby, którą pomalowano rakietę, jej szczątki w ciałach pilotów i rodzaj zniszczeń wraku. Co bardzo ważne, raport poświęcony jest aspektom technicznym przerwania lotu MH17. Eksperci nie wskazują więc winnych ani dokładnego miejsca, gdzie 17 lipca stał Buk – to zadanie dla wymiaru sprawiedliwości.

Ale odpowiedzi na te pytania od chwili katastrofy znają rządy Ukrainy i Rosji oraz ich zwolennicy ze Wschodu i Zachodu. Ukraiński premier powtórzył dziś – który to raz – że strzelano z obszarów zajętych przez separatystów, czyli de facto przez Rosję. Także dziś Ałmaz-Antej, firma produkująca Buki zorganizowała konferencję, podczas której objaśniała, że rakieta, którą strącono Boeinga musiała pochodzić z ukraińskich arsenałów. Koncern sugerował również, że Buk stał raczej na terenie kontrolowanym przez ukraińską armię, co potwierdzają m.in. dwa eksperymenty przeprowadzone przez producenta i jego ekspertów. Ich wniosków słuchało w Moskwie kilkuset dziennikarzy, część z nich przywieziono na koszt firmy zbrojeniowej.

W Polsce posmoleńskiej dobrze wiemy, że raport specjalistów od wypadków lotniczych może utonąć w morzu emocji i propagandy. Ustaleniom firmy od Buków zaufa zapewne większość widzów telewizji rosyjskiej, siedzących przed ekranami od Brześcia nad Bugiem po Kamczatkę. Nie będą mieli wątpliwości, że zestrzelenia dokonali faszyści z Ukrainy.

Bo choć wersja rosyjska szła dotąd różnymi torami – kazała wierzyć m.in. w opowieść o ukraińskim myśliwcu – to odbiorcy kremlowskiej propagandy uważają ją za wewnętrznie spójną. Wiedzą swoje. Kto spróbuje z nimi podyskutować, prędzej czy później usłyszy, że w interesie Rosji nie było zestrzelenie cywilnej maszyny. Co innego Ukraina: zestrzeliła i teraz chce zbrodnię przypisać Rosji, by ją zdyskredytować.

W każdym razie wynik raportu nie zaskakuje, potwierdza poprzednio podnoszone przypuszczenia ekspertów. Teraz czas na proces sądowy, i to jego rezultat będzie miał największe znaczenie. Przy czym nadal nie wiadomo, do którego sądu – holenderskiego? malezyjskiego? trybunału międzynarodowego? – sprawa zostanie skierowana.

Jeśli sędziowie stwierdzą, że do wypadku przyczynili się popierani przez Rosję separatyści albo wręcz rosyjscy żołnierze, to wina spadnie na prezydenta Władimira Putina. Ciekawe, co w takim przypadku zrobi rząd w Hadze, do jakiego stopnia pójdzie na zwarcie z Rosją. Holenderskie przedsiębiorstwa robią niemałe interesy w Rosji, co może pragmatycznych Holendrów zniechęcić do żądań od Putina odszkodowań i np. upokarzających dla Kremla przeprosin. To będzie także test dla władz rosyjskich, na ile będą w stanie przyznać się do błędu. A co zrobi druga strona, czy jest gotowa, że sędziowie mogliby jednak wskazać na Ukraińców?

Zarówno Smoleńsk, jak i lot MH17 uczą, jak poręcznym narzędziem walki politycznej mogą być katastrofy lotnicze. Walki, co tu kryć, prymitywnej. Niektórzy lubią dać się ponieść manipulacji. I głośne wypadki, z natury rzeczy długo pozostające tajemnicą, świetnie służą mobilizacji własnych żołnierzy, ślepo opowiadających się za wersją głoszoną przez liderów.

Jednak dla zdrowia własnego i kondycji społeczeństwa lepiej poczekać na analizę specjalistów i wyroki sądów, a po drodze uodpornić się jeszcze na wersje polityków i ich klakierów. Można z powodzeniem założyć, że na wyjaśnianiu katastrof się nie znają i zbyt często to nie na dotarciu do prawdy zależy im najbardziej.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną