Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Europejczycy się grodzą, kontrolują granice. Jaki w tym sens?

Ullstein Bild / Getty Images
Stawiający ogrodzenia tłumaczą się, że muszą jakoś sobie radzić, przecież migracja trwa. Tymczasem nie ma dowodów, że zamachowcy przedostali się do Europy z migrantami z Bliskiego Wschodu.

W Europie przybywa ogrodzeń i kolejne kraje strefy Schengen – Francja po paryskich zamachach, a jeszcze przed nimi Szwecja – wprowadzają częściowe kontrole graniczne. Słoweńcy chcą się odgrodzić od będącej poza strefą Chorwacji. Premier Miro Cerar zapewnia, że granica dwumilionowej Słowenii pozostanie otwarta, a rozwijany drut kolczasty to tylko „techniczne bariery w kształcie płotów”, które mają zablokować nieregularne przekroczenia długiej na 670 km granicy i kierować migrantów do punktów, gdzie zostanie sprawdzona ich tożsamość. Od połowy października, gdy Węgry odseparowały się swoim płotem, cały tzw. szlak bałkański biegnie przez Słowenię.

A pierwszy płot między dwoma członkami Schengen powstanie na granicy Słowenii i Austrii. Na razie będzie miał 3,7 km i rangę symbolu. Nie ograniczy nieskrępowanego ruchu po Europie, co jest jednym z największych zwycięstw integracji, ale natrętnie przypomina, że przyszłość strefy Schengen nie rysuje się w jasnych kolorach.

Stawiający ogrodzenia tłumaczą się, że muszą jakoś sobie radzić, przecież migracja trwa. W tym roku (to dane Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, zebrane do połowy listopada) przez Morze Śródziemne przepłynęło ponad 820 tys. osób, 80 proc. z nich na wyspy greckie. Szczyt rejsów przypadł na październik, kiedy przepłynęło 220 tys. osób (10 razy więcej niż w roku poprzednim). Utonęło 3,4 tys.

W chłodniejszym i bardziej wietrznym listopadzie intensywność migracji nieco osłabła, ale nadal codziennie do greckich brzegów przybywa od 4 do 7 tys. migrantów, którzy dalej na północ ruszają szlakiem bałkańskim, większość chce przedostać się do Niemiec i Szwecji (czyli nie bardzo do Francji, ani tym bardziej do Polski). I gdyby szlak bałkański został jednak przegrodzony, może dość np. do powtórki z lat 90., kiedy łodzie płynęły z Albanii do Włoch.

Tymczasem z informacji sączonych przez służby specjalne tropiące sprawców wynika, że zamachowcami w Paryżu byli przede wszystkim obywatele Belgii i Francji, tam urodzeni i wychowani. Tożsamość niektórych nie została ujawniona lub potwierdzona, niemniej jest wysoce prawdopodobne, że przynajmniej część napastników była w Syrii – walczyli w szeregach Państwa Islamskiego, dokonywali egzekucji.

Z tych pierwszych, bardzo skąpych danych wyłania się obraz młodych mężczyzn i z arabskimi korzeniami, i z dyplomami francuskich i belgijskich szkół. Nie pojawiali się w Europie po raz pierwszy, przychodząc z migrantami z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Nie wiadomo nawet, czy którykolwiek z nich faktycznie spróbował zakamuflować swój powrót do Europy wśród migrantów z reguły uciekających przed zbrodniami fanatyków.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną