Odmowa przyjmowania uchodźców z Bliskiego Wschodu spowodowała poważne problemy dla polskich narodowców. W poszukiwaniu obiektów do ataków muszą teraz wyjeżdżać do bardziej otwartych krajów. Policja sztokholmska aresztowała ostatnio kilkunastu Polaków, którzy brali udział w zamieszkach na ulicach Sztokholmu, a następnie przygotowywali się do ataku na ośrodek dla uchodźców. Po napaści na tzw. dzieci ulicy, bezdomną młodzież z krajów arabskich, wzięli oni udział w manifestacji szwedzkich neonazistów. Powiewając biało-czerwonymi sztandarami z orłem w koronie, zdominowali to zgromadzenie, co pokazywała w wiadomościach telewizja szwedzka, wskazując na źródła zamieszek. Szwedzki minister spraw wewnętrznych Anders Ygeman na konferencji prasowej dla dziennikarzy zagranicznych powiedział, że Polacy byli współorganizatorami zamieszek. Pochwalił policję za skuteczność w szybkim rozpędzeniu zgromadzenia, do czego przyczyniło się zatrzymanie polskiego pocztu sztandarowego. Pikanterii tym wydarzeniom dodaje fakt, że awanturnicy korzystali z ochrony i byli gośćmi w lokalach polskich emigracyjnych organizacji, tzw. niepodległościowych. Ich członkowie byli sami w przeszłości uchodźcami z Polski.