Egipski parlament kończy właśnie prace nad ustawą, która zabroni kobietom noszenia w miejscach publicznych nikabu, czyli stroju zakrywającego całą twarz z wyjątkiem oczu. To element walki prezydenta Abdela Fattaha al-Sisiego z Bractwem Muzułmańskim, bo taki ubiór jest nad Nilem niemal deklaracją polityczną, ale wpisuje się też w szerszy trend. Noszenia nikabu zabraniają studentkom i pracownicom niektóre krajowe uniwersytety, a podobne zakazy obowiązują też w wielu drogich restauracjach w Kairze, które tłumaczą się względami bezpieczeństwa.
Nikab to tylko jeden z wielu tradycyjnych strojów kobiet z muzułmańskiego Bliskiego Wschodu. Najpopularniejsze są hidżab i szajla, czyli chusty zakrywające jedynie włosy i szyję. W Iranie oficjalnie preferowanym stylem jest czador okrywający całe ciało poza twarzą. Najbardziej kontrowersyjna jest afgańska burka, w której nawet oczy skryte są za delikatną siatką. Noszenie jej albo nikabu jest zabronione we Francji i Belgii, a także niektórych częściach Włoch, Hiszpanii, Szwajcarii oraz Rosji. W czerwcu zeszłego roku, po samobójczych zamachach bombowych, zasłaniania twarzy zakazał kobietom Czad – pierwsze muzułmańskie państwo na świecie, które zdecydowało się na ten ruch.