Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nieoficjalnie: Sawczenko na wolności. Wraca na Ukrainę

Twitter
Ukraińska lotniczka Nadija Sawczenko jest już na pokładzie samolotu prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, który wraca z Rosji na Ukrainę – donosi Reuters.

„Sawczenko została wymieniona na dwóch żołnierzy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, którzy znajdują się na pokładzie maszyny” – poinformował rozmówca agencji Interfax.

Do wymiany miało dojść na lotnisku w Rostowie nad Donem. Informację o wymianie potwierdziła wcześniej Oksana Sokołowska, adwokatka jednego z Rosjan. Mówiła, że prezydent Poroszenko ma dziś podjąć decyzję o ułaskawieniu obu żołnierzy i wymianie. Doniesień tych nie potwierdził rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow. Na godzinę 14 lokalnego czasu (a więc o godz. 13 w Polsce) prezydent Ukrainy zapowiedział wygłoszenie oświadczenia.

Kim jest Nadija Sawczenko

Nie była grzeczną dziewczynką. Z wykształcenia jest projektantką mody, przez rok próbowała studiować dziennikarstwo w Kijowie, ale nie wytrwała. Potem zaciągnęła się do wojska. Matka wspomina, że od dziecka marzyła o lataniu. Najpierw służyła w łączności w wojskach kolejowych, ale dość szybko przeniosła się do brygady komandosów. Ma za sobą pół roku służby w Iraku. Po powrocie z misji skończyła Charkowski Uniwersytet Sił Powietrznych – jako pierwsza kobieta. W trakcie nauki miała problemy z dyscypliną, koledzy mawiali, że odbija jej szajba, jest nieprzewidywalna i narwana. Po ukończeniu uczelni została przydzielona do pułku lotniczego w Brodach.

Gdy zaczął się konflikt na Ukrainie, złożyła w jednostce podanie o urlop i zaciągnęła się do ochotniczego batalionu Ajdar. Rosyjska prasa wytyka, że Nadija zdezerterowała z jednostki, a prasa ukraińska wychwala jej patriotyczną postawę. W szeregach Ajdaru, walczącego na wschodzie Ukrainy, zasłynęła niebywałą brawurą. – Przypominała Joannę d’Arc. Pod jej komendą byliśmy gotowi pójść w ogień. – wspominał jej towarzysz broni.

W czerwcu 2014 r. w Donbasie toczyły się krwawe walki między wojskami ukraińskimi a wspomaganymi przez Rosję separatystami. Nadija prowadziła szkolenia, wywoziła rannych, wykonywała zadania specjalne, a także była nawigatorką kierującą ogniem artylerii w okolicach miejscowości Gorłówka. W tym momencie opowieść o losach pilotki rozdziela się na dwie nieprzystające do siebie wersje: rosyjskiego oskarżenia z jednej i samej oskarżonej oraz jej obrony z drugiej strony.

Według wersji pierwszej Sawczenko naprowadziła ogień artylerii na ekipę rosyjskiej telewizji, powodując śmierć dwóch dziennikarzy. Następnie udała się do Rosji, by dokonać aktów dywersji. Została zatrzymana pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy i przyczynienia się do śmierci obywateli Federacji Rosyjskiej. Według wersji drugiej została porwana przez separatystów, przewieziona z workiem na głowie do Rosji, a następnie na podstawie spreparowanych oskarżeń postawiona przed obliczem rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości.

Nie zabiłam żadnych dziennikarzy

Obrona pilotki dowodziła, że zarzuty są absurdalne, przedstawiając dowody przeczące wersji prokuratury. „Nasza bohaterska Nadija odrzuca oskarżenia” – pisały ukraińskie gazety. Przedstawiano bilingi, raporty o namierzanych obiektach, zeznania świadków. Sąd odrzucił je jako niewiarygodne. – Nie zabiłam żadnych dziennikarzy, nigdy nie zabiłam człowieka, który nie miał broni – powtarzała Sawczenko. W wywiadach mówiła, że bardzo tęskni za Ukrainą. – Wokoło słyszę tylko język rosyjski, to tak męczy uszy. A z drugiej strony, nie mogę myśleć o domu, bo to takie trudne. Ale wytrzymam – zapewniała. W liście do prezydenta Petra Poroszenki pisała: „Chcę wierzyć, że panu uda się lepiej niż pana poprzednikom i na naszej ziemi nastąpi pokój i zgoda. Wierzę w Ukrainę, w swój naród!”.

Przez cały czas, gdy była przetrzymywana w rosyjskim areszcie, trwała batalia o jej uwolnienie. Wystartowała z listy partii Batkiwszczyna w wyborach do ukraińskiego parlamentu i zdobyła mandat. Na trybunie Rady Najwyższej zawisł na stałe wielki banner z napisem „Uwolnić Sawczenko”. Strona rosyjska nie uznała jej immunitetu i odmówiła uwolnienia. Bronią Sawczenko stały się ogłaszane przez nią kilkakrotnie głodówki – przystępowała do nich, gdy chciała zaprotestować przeciw niesprawiedliwemu traktowaniu. To robiło wrażenie i zyskiwało sympatię wolnego świata. Na całym świecie odbywały się niezliczone wiece poparcia, pikiety i manifestacje, podczas których żądano uwolnienia pilotki.

Ikona Ukrainy

Gdy w rosyjskim Doniecku odczytywano wyrok, ubrana w ukraińską wyszywankę Nadija demonstracyjnie podkreślała swój lekceważący stosunek do sądu: wykonywała obraźliwe gesty, głośno się śmiała, a na koniec zaśpiewała piosenkę w języku ukraińskim i krzyknęła: „Sława Ukrainie!”.

Już na długo przed tym, zanim zapadł niezwykle surowy wyrok (22 lata łagru), spekulowano, w jaki sposób Władimir Putin rozegra sprawę ewentualnego uwolnienia pilotki.

Bloger Michaił Pożarski napisał: „Ukraina ma teraz prawdziwą ikonę, bohaterkę wymarzoną dla młodego narodowego państwa. Kobieta pilot, mająca za sobą misję w Iraku i szlak bojowy w obronie ojczystej ziemi, niezłomna, rzucająca śmiało w twarz oprawcom słowa prawdy. To gotowy materiał dla całych rozdziałów w przyszłych podręcznikach historii. I nieważne, gdzie w tej opowieści kończy się rzeczywistość, a gdzie zaczyna mit”. Mit to też broń. I to taka, z którą bardzo trudno się walczy.

Tekst ukazał się w dwutygodniku „Forum”.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną