Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Jak Polacy widzą Niemców i Niemcy Polaków. Jest coraz lepiej

Kuba Atys / Agencja Gazeta
Ze wspólnych badań Instytutu Spraw Publicznych, Fundacji Konrada Adenauera i Fundacji Bertelsmanna z serii Barometr Polska-Niemcy wynika, że sympatię do Niemców odczuwa ponad połowa Polaków.

Ćwierć wieku po podpisaniu polsko-niemieckiego Traktatu Sąsiedzkiego trzeba sobie jasno powiedzieć, że przyniósł on wielkie zmiany – zmiany na lepsze, takie, których w 1990 r. się nie spodziewano.

Kiedy w 1990 r. Polska i Niemcy podpisały traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, wcale nie było oczywiste, że zawarte w nim postulaty łatwo będzie zrealizować. Jednym z największych przełomów w tych relacjach – możliwym m.in. dzięki przynależności obu krajów do Unii Europejskiej i NATO – jest urzeczywistnienie się nadziei zawartej w jednym z artykułów Traktatu: „Umawiające się Strony będą popierać wszechstronne kontakty osobiste między ich obywatelami, żywiąc przekonanie, że rozwój kontaktów międzyludzkich jest niezbędną przesłanką porozumienia i pojednania obu Narodów”.

Sytuacja wyjściowa wcale nie zapowiadała łatwego startu. W 1990 r. w badaniach CBOS 69 proc. Polaków przyznało, że czuło osobiste zagrożenie ze strony Niemców, a dla 78 proc. respondentów prawdziwe było porzekadło: „Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”. Większe szanse na poprawę stosunków polsko-niemieckich w wyniku zjednoczenia dostrzegała wówczas jedna piąta (19 proc.) ankietowanych Polaków, jedna trzecia uważała te szanse za mniejsze (31 proc.). Także Niemcy – w badaniu dla „Spiegla” nie darzyli Polaków sympatią (na skali od 1 – sympatia do 11 – niechęć średnia odpowiedzi wynosiła 6,5), ale z ich strony wiara w możliwość pojednania polsko-niemieckiego była wyższa i wynosiła 77 proc.

W 2016 r., 25 lat po podpisaniu Traktatu, zmiany są wyraźne. Jak pokazują wspólne badania Instytutu Spraw Publicznych, Fundacji Konrada Adenauera i Fundacji Bertelsmanna z serii Barometr Polska-Niemcy, sympatię do Niemców odczuwa ponad połowa Polaków (53 proc.), kiedy w 2000 r. było to 41 proc. Około trzech czwartych badanych nie miałoby nic przeciwko temu, aby Niemiec z nimi sąsiadował lub zamieszkał na stałe w Polsce.

Co jeszcze więcej mówi, równie wielu akceptuje Niemca w tak wrażliwych rolach jak szef, zięć/synowa czy radny. Jeszcze piętnaście lat temu akceptacja w tych ostatnich trzech rolach wynosiła odpowiednio 38 proc., 45 proc. czy 27 proc. Stopień akceptacji jest od lat w badaniach społecznych miernikiem wzajemnych uczuć i otwartości na drugie społeczeństwo/grupę. Polacy zrobili w tym obszarze wobec Niemców olbrzymi krok naprzód.

Obraz Niemiec jako kraju w oczach Polaków nie ulegał tak wielkim zmianom, gdyż ogólnie był pozytywny. Polacy tradycyjnie postrzegali je jako kraj dobrobytu, bogaty, silny, zapewniający miejsca pracy, w którym panuje ład i porządek.

Z czasem spadała liczba negatywnych skojarzeń z okresem II wojny światowej, choć do dziś ta grupa skojarzeń jest po polskiej stronie zdecydowanie liczniejsza niż po niemieckiej. Jednak i na tym obrazie zauważalne są pewne rysy i zmiany. W ostatnich trzech latach spadło w Polsce przekonanie na temat dobrej organizacji pracy (z 80 proc. do 71 proc.) oraz dobrego rozwoju niemieckiej gospodarki (z 83 proc. na 75 proc.), a wzrósł odsetek badanych, którzy dostrzegają w Niemczech korupcję (z 15 proc. do 24 proc.) i biurokrację (z 16 proc. do 25 proc.).

Odwróceniu uległa także kolejność kategorii skojarzeń, jakie Polacy mają z Niemcami. Obecnie są to w różnym stopniu skojarzenia z sąsiednim krajem (22 proc. wszystkich skojarzeń, jakie wymieniają badani Niemcy z Polską), z wojną (21 proc.) oraz z dobrobytem (19 proc).

Wzrosła liczba skojarzeń politycznych. Zwłaszcza wzrost odsetka skojarzeń z Angelą Merkel i kryzysem uchodźczym jest oczywistym efektem liczebności doniesień medialnych na temat aktualnej sytuacji w Europie oraz roli kanclerz Niemiec w próbach rozwiązania kryzysu. Szczególnie liczne doniesienia o niemieckich problemach w kontekście napływu tysięcy uchodźców, ale i o takich faktach jak przeciągająca się budowa lotniska pod Berlinem, burzą polskie przekonania o niemieckiej dobrej organizacji, skuteczności czy zdyscyplinowaniu.

Także zbliżanie się standardów gospodarczych i życia w obu krajach powoduje, że Polacy nie patrzą już na Niemcy jedynie przez pryzmat większego ich rozwoju, stereotypowej dokładności, punktualności i jakości. Wreszcie krytyczna wobec Niemiec retoryka PiS i sprzyjających jej mediów powoduje, że Polacy stają się bardziej sceptyczni w ocenach zachodniego sąsiada.

Po niemieckiej stronie osiągnięciem ostatnich 25 lat jest fakt, że Niemcy coraz częściej patrzą na sąsiedni kraj przez pryzmat turystyki i kultury (obecnie 23 proc. wszystkich skojarzeń), a coraz rzadziej przestępczości (11 proc. wskazań), nieudolności gospodarczej i bałaganu. Pojęcie „polnische Wirschaft”, przez lata będące w Niemczech synonimem polskiego zacofania gospodarczego i nieładu, w badaniach 2016 w ogóle nie padło.

Natomiast połowa badanych Niemców, oceniając cechy charakteru sąsiedniego społeczeństwa, przypisuje obecnie Polakom przedsiębiorczość (w 2000 r. – 33 proc.), a 43 proc. pracowitość (w 2000 r. – 30 proc.).

Ten coraz lepszy obraz rozwoju ekonomicznego Polski to olbrzymie osiągnięcie ostatniego ćwierćwiecza, zwłaszcza że dokonało się w kraju, w którym gospodarka odgrywa wielką rolę i przez jej pryzmat patrzy się na inne kwestie.

Lekkie pogorszenie

Zdecydowana poprawa wzajemnego wizerunku i zmniejszenie dystansu pomiędzy społeczeństwami na przestrzeni wielu lat nie oznacza, że oba narody nie są czułe na bieżące wydarzenia. Pogorszenie opinii w 2016 r. w porównaniu z 2013 r. widać zwłaszcza po niemieckiej stronie. Wzrosła bowiem liczba odpowiedzi negatywnych w odniesieniu do stanu polskiego państwa czy polskich cech charakteru.

Pogorszyły się zwłaszcza opinie o swobodzie mediów w krytykowaniu rządu (z 29 proc. do 12 proc. badanych, którzy zgodzili się z tym stwierdzeniem), respektowaniu swobód obywatelskich (z 29 proc. do 17 proc.), respektowaniu praw mniejszości narodowych i etnicznych (z 24 proc. do 16 proc.) i funkcjonowaniu demokratyczny system rządów (z 39 proc. do 26 proc.). Jest to oczywisty efekt nasilenia się doniesień niemieckich mediów na temat sytuacji w Polsce po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości.

Wielkie osiągnięcie ostatnich 25 lat

Patrząc na zmiany na przestrzeni wszystkich porównywanych lat, widać jednak wyraźnie, jak wielki krok naprzód zrobiły oba społeczeństwa i jak bardzo zbliżyły się do siebie. Powodem tej zmiany są wysiłki elit politycznych, organizacji i instytucji zaangażowanych w budowanie relacji polsko-niemieckich oraz tysięcy zwykłych ludzi po obu stronach granicy.

Wyniki badań pokazują jednak również, że budowane z trudem zbliżenie łatwo może zostać zachwiane, a opinie społeczeństwa mogą się szybko zmieniać na skutek sytuacji politycznej. Ale, z drugiej strony, należy chłodno przyznać, że pewna dynamika, fluktuacja poglądów jest czymś normalnym w relacjach obarczonych emocjami i wyzwaniami. Przez lata odczuwalny był wręcz pewien marazm, coraz bardziej dostrzegalna neutralność przechodząca w obojętność.

Wówczas komentowano to jako potencjalne niebezpieczeństwo, że zaniecha się pewnych działań, odejdzie od priorytetowego traktowania relacji z drugim krajem czy wręcz od zaangażowania w te relacje. Obawy częściowo się sprawdziły, gdyż nałożony na obojętność chłód czy wręcz niechęć łatwo doprowadziły do przechylenia się wskazówki Barometru w stronę gorszych opinii.

Negatywne wydarzenia czy rozwój relacji w czasie ostatnich miesięcy nie powinien przesłaniać pozytywnych tendencji ostatnich 25 lat. Ale powinien dać do myślenia i wskazać na dalsze konieczne działania.

Zobacz pełne wyniki badań

Dr Agnieszka Łada jest kierownikiem i starszym analitykiem Programu Europejskiego Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną