Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Są kremlowskie rewolucje, które chcą oddalać rewolucje

Trzęsienie ziemi na Kremlu. Czy to nowy rozdział putinizmu?

Służba Prasowa Prezydenta Rosji / Wikipedia
Od powrotu Władimira Putina na Kreml w 2012 roku, żadna zmiana personalna nie odbiła się tak szerokim, jak dymisja szefa administracji prezydenta Siergieja Iwanowa.
Andrey Ustyuzhanin/Flickr CC by 2.0

[Artykuł został opublikowany w serwisie Nowej Europy Wschodniej]

Rzecz nie w samej dymisji, lecz w tym, że wielu komentatorów ogłosiło zamknięcie jednego rozdziału putinizmu i otwarcie następnego. Czy aby na pewno?

Genialny biurokrata i pulchna kochanka

Krytyk muzyczny proszony o scharakteryzowanie twórczości artysty o ogromnym dorobku, dajmy na to Boba Dylana, odpowie najpewniej, że jest Dylan debiutant, Dylan środkowy, Dylan w kryzysie, Dylan polityczny, Dylan starzejący się, itd. W podobnym tonie odpowiadają putinolodzy i kremlolodzy – nie ma jednego Putina. Jest Putin sprzed Chodorkowskiego, sprzed i po Gruzji, jest premier i prezydent, jest Putin ukraiński, jest ten bojący się kamer i rozmawiający z dziennikarzami przez trzy godziny, a i tak najważniejsze pytanie brzmi zawsze, jaki stanie się Putin jutro? I tu, każdy kto twierdzi, że zna odpowiedź, zwyczajnie mija się z prawdą.

Trafnie podsumował to zjawisko były polski szpieg pracujący w Rosji, w wywiadzie, który we wrześniu ukaże się na łamach NEW: „Główne zadanie każdego wywiadu wobec Rosji polega na przebiciu się za kremlowski mur, a to jest praktycznie niewykonalne. Stworzono tam zwarty, zbity organizm, gdzie jak w Linuxie, nie ma gdzie wepchnąć wirusa. Więc każdy kto mówi, że wie, co zrobi Kreml, kłamie”.

Obecna Rosja nie jest Związkiem Radzieckim, ale tak jak wówczas, analiza decyzji podejmowanych wewnątrz wąskiego kręgu osób polegać może wyłącznie na wysuwaniu hipotez, dla których nie ma potwierdzenia w faktach. Zdegradowanie Siergieja Iwanowa z funkcji szefa administracji (według niektórych trzecia osoba w państwie) jest właśnie przyczyną takich hipotez i teorii, tym bardziej, że idzie ono w parze z innymi dymisjami, dokonywanymi przez ostatnie półtora roku.

Przypadek Siergieja Iwanowa (ur. 1953), teraz przesuniętego na zaszczytną funkcję Przedstawiciela Prezydenta FR ds. Ochrony Przyrody, jest szczególny. Z Putinem (ur. 1952) są na „ty”, znają się od połowy lat 70, razem zaczynali w KGB, i jeśli to w polityce możliwe łączy(ła) ich przyjaźń.

Iwanow nie tylko pełnił najważniejsze funkcje w państwie, ale zyskał ogromną popularność i zaufanie wśród Rosjan. Nie ma się czemu dziwić. Jest niezwykle inteligentny i dobrze wykształcony, zna języki obce, lubi go kamera, posiada talent do tzw. „skrzydlatych fraz”, choć sprawia wrażenie sympatycznego dziadka, należy do kremlowskich jastrzębi, twardo stawiających interesy Rosji. Podobno, „nie bierze” i bezlitośnie tępi każdego, kogo złapie na łapówkarstwie lub przekrętach. Otwarcie mówił – na przykład na spotkaniach w USA – że dwoma największymi bolączkami Rosji są korupcja i surowce – „nasze bogactwo i przekleństwo, które zabiera motywację do modernizacji”.

To on zamiast Miedwiediewa miał zostać prezydentem-zmiennikiem Putina. Jednak, jak napisał, anty-kremlowski skądinąd Dmitrij Bykow – „W 2006 roku Iwanow stał się obiektem zorganizowanej nagonki”, wykluczającej go z wyścigu. Prawdopodobnie chodziło o to, że silny, niezależny, medialny Iwanow mógłby po pierwszej kadencji wystartować na drugą, dlatego ktoś podjął decyzję, aby ustawić go do pionu i nie wystawiać jego kandydatury. Dwa lata temu syn Iwanowa utonął podczas urlopu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, czym pośrednio tłumaczy się dymisję. Podobno po śmierci syna stracił dawną energię i sam prosił o zwolnienie z obciążającej funkcji szefa administracji.

Całkowite wykluczenie Iwanowa może jednak budzić wątpliwości, ponieważ pozostał stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa, a tu zbierają się najważniejsze osoby w państwie i to tu zapadają najważniejsze decyzje dotyczące wojska, obronności, polityki zagranicznej i wewnętrznej. Póki Siergiej Borysowicz nie został wykluczony z Rady, pozostaje w grze. Przynajmniej na razie i do pewnego stopnia. Resztę wyjaśni czas.

Siergieja Iwanowa zastąpił jego bezpośredni podwładny Anton Wajno (ur. 1972), którego wspinaczka po urzędniczej drabince przypomina karierę rzecznika prasowego prezydenta, Dmitrija Pieskowa, choć ten pierwszy nie opływa w złote zegarki i młodsze żony. Pieskow w latach 90 pracował w ambasadzie w Ankarze, Wajno w Tokio. Następnie obydwaj powrócili do rosyjskiego MSZ. Obydwaj zostali wyłowieni przed administrację prezydenta.

Mówi się zresztą, że Wajno ma odegrać istotną rolę w czasie wizyty Putina pod koniec roku w Japonii. Oprócz tego niewiele o nim wiadomo. Josif Brodski o tego gatunku aparatczykach pisał, że posiadają przeciętną twarz, niewiele piszą, nie malują obrazów i mają ledwie kilka kochanek – najczęściej pulchnych. Wajno to podobno genialny biurokrata i organizator, uprzejmy wobec ludzi, rodzinny, oddany przełożonym i bez ambicji politycznych. Zgodnie z niepisanym zwyczajem Kremla, posiada doktorat z ekonomii (choć zakończył akademię dyplomatyczną MGIMO). Od razu został mianowany stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa.

Emerytalna kurtyna

Pod koniec lipca tego roku, Władimir Putin wymienił nagle czterech gubernatorów: obwodu jarosławskiego, kaliningradzkiego, kirowskiego i Sewastopola. Dodatkowo, gubernator obwodu kirowskiego Nikita Bielych (ur. 1975) znajduje się w areszcie, oskarżony o przyjęcie łapówki w wysokości stu tysięcy euro. Prawie wszystkich gubernatorów zastąpili „młodzi” mundurowi. W Jarosławie Dmitrij Mironow (ur. 1968, generał-lejtnant policji), w Kaliningradzie Jewgienij Ziniczew (ur. 1966, generał-major FSB), w Kirowie Igor Wasiliew (ur. 1961, były oficer KGB, szef Federalnej Służby Państwowej Rejestracji), Dmitrij Owsiannikow (ur. 1977, wiceminister Przemysłu i handlu). Jednak te cztery nazwiska nie stanowią pierwszego eszelonu urzędników państwowych.

Jeszcze w 2015 roku po głowie dostał Igor Sieczin (ur. 1960), dyrektor Rosnieft, osobiście odpowiedzialny za pogrom Jukosu, w latach 80 tłumacz wojenny w Angoli i Mozambiku. Przez długi czas nazywano go najbardziej zaufanym człowiekiem Putina i liderem siłowików, a według Forbesa jest „człowiekiem numer dwa w państwie”. Od ponad roku Sieczin jest co najwyżej człowiekiem numer kilkanaście.

Stał się mało widoczny, zwalniani lub wsadzani do więzienia są jego protegowani, a jedyne doniesienia dotyczą tego, że jego dymisja pozostaje kwestią czasu. Zresztą niedawno znowu nad głową Sieczina zebrały się czarne chmury. Prasa rosyjska opublikowała zdjęcia satelitarne, pokazujące kupioną przez Sieczina działkę Barwisze pod Moskwą, wartą miliony dolarów. Dom na tym terenie ma mieć powierzchnię ponad czterech tysięcy metrów...

W całkowitą odstawkę poszedł natomiast inny siłowik z pierwszego rzędu, czyli Wiktor Iwanow (ur. 1950), wieloletni dyrektor Federalnej Służby ds. walki z obrotem narkotykami. W kwietniu tego roku, Putin rozwiązał jego formację i przekazał jej pełnomocnictwa Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, czyli generałowi-pułkownikowi policji, Władimirowi Kołokolcewowi (ur. 1961), stojącemu na czele ministerstwa. Wiktor Iwanow, były kagiebista, wywiadowca w czasie wojny afgańskiej, być może zamieszany w sprawę śmierci Aleksandra Litwinienki i Borysa Bierezowskiego, niegdyś szef rady dyrektorów Aerofłotu i człowiek dobierający Putinowi kadry, przeszedł na emeryturę bez żadnego stanowiska. Dla niego raczej(?) kurtyna opadła.

W maju na emeryturę wysłano również generała Jewgienija Murowa (ur. 1945), długoletniego szefa Federalnej Służby Ochrony Federacji Rosyjskiej, formacji odpowiedzialnej za ochronę wyższych urzędników państwowych, w tym prezydenta. Zastąpił go generał-major Dmitrij Konczew (ur. 1964), wcześniej szef ochrony Putina. Dymisja Murowowa była długo oczekiwana, głównie ze względu na jego podeszły wiek, dlatego nie powinno się tutaj doszukiwać podtekstów. Z kolei dawny, długoletni szef ochrony prezydenta (2000-2013), generał Wiktor Zołotow (ur. 1954) został szefem podległej bezpośrednio Putinowi dwustutysięcznej Gwardii Narodowej, przewidzianej do opanowywania niepokojów i zagrożeń wewnątrz kraju.

Na emeryturę, także bez żadnego stanowiska państwowego, odszedł przyjaciel Putina z Kooperatiw Oziero, Władimir Jakunin (ur. 1948), pełniący w latach 2000-2015 funkcję prezydenta Kolei Rosyjskich, czyli jednego z największych przedsiębiorstw transportowych na świecie. W marcu pracę szefa Centralnej Komisji Wyborczej (2007-2016) zakończył Władimir Czurow (ur. 1953), człowiek znienawidzony przez opozycję, wielokrotnie oskarżany o fałszerstwa wyborcze. Mitingi na Placu Błotnym były w dużej mierze skierowane właśnie przeciwko niemu, opozycja od lat domaga się jego dymisji. Zastąpiła go doświadczona oraz ceniona w Rosji i na świecie obrończyni praw człowieka Ełła Pamfiłowa (ur. 1953).

Wielka czystka

Naturalnie, od razu wypłynęły na powierzchnię liczne ekstrapolacje – zwłaszcza w prasie anty kremlowskiej – starające się przełożyć dymisje na większy proces. Dla polskich autorów, na przykład Anny Łabuszewskiej, obecne przetasowania oznaczają jeszcze bardziej intensywne militaryzowanie Rosji. Chodzi tu o windowanie młodszych ludzi w mundurach, tak aby mundurowych urodzonych w latach 50, zastąpili urodzeni w latach 60, z rzadka w 70. Podobna narracja pojawiła się w Polsce już w 2015 roku, przy okazji ruchów wokół Igora Sieczina, przykład to artykuł na portalu TVN24. W polskiej narracji dominuje dodatkowo element wymiany ludzi silnych na posłusznych, co dobrze pokazuje właśnie artykuł TVN24: „Putin odsuwa mniej lub bardziej racjonalnie i samodzielnie myślących ludzi i zastępuje ich siłowikami i takimi urzędnikami, którzy mają wypełniać rozkazy, a nie myśleć”.

Witalij Portnikow w Radiu Swoboda określa politykę Putina „cieniem Iwana Groźnego”. Oznacza to, że skoro gospodarz Kremla już stworzył swoją Opriczninę (siłowiki, resztki rodziny jelcynowskiej, kooperatyw oziero) musi się teraz jej pozbyć, by nie stanowiła zagrożenia dla jego władzy, tak samo jak uczynili to Iwan IV z Opryczniną i Stalin z NKWD. Jednak na miejsce starej Opryczniny Putin potrzebuje nowej, tylko już nie utkanej z ludzi znających jego przeszłość i traktujących na równi sobie, ale z młodszych, nie znających świata poza obecnym reżimem, wdzięcznych mu za awans w hierarchii, i dla których „pierwszy” jest przełożonym a nie towarzyszem walki.

Powyższe rozważania kompilują Michaił Fiszman i Daria Litwinowa z The Moscow Times. Twierdzą oni, że Putinowi w konfrontacji z Zachodem potrzebni są ludzie bez ambicji politycznych, biurokraci-egzekutorzy, którzy w przeciwieństwie do jego rówieśników, będą wykonywać posłusznie rozkazy. Czyli jednoosobowe centrum decyzyjne ze sprawnym, młodym aparatem wykonawczym. Nowy typ przywództwa oznacza również zmianę pokoleniową.

I wreszcie, piszą analitycy, prawdziwe skutki kryzysu Rosjanie odczują dopiero pod koniec 2017 roku, w związku z czym Putin złamie kalendarz wyborczy i zamiast marca 2018 roku, rozpisze wybory prezydenckie wcześniej. A jeśli tak, musi najpierw pokazać, że walczy z korupcją, co notabene ma miejsce, ponieważ kilku gubernatorów i dziesiątki, jeśli nie setki, urzędników już siedzi w więzieniu. Po drugie, musi udowodnić wyborcom, że uwalnia się od nieefektywnych polityków, winnych recesji gospodarczej. Wtedy ze spokojną głową będzie mógł przystąpić do wyborów.

Najdalej idzie politolog Stanisław Biełkowski, który twierdzi, że teraz żaden z dawnych towarzyszy z petersburskiego KGB nie może spać spokojnie, bo rozpoczęła się wielka czystka i na każdego przyjdzie pora.

Jedynie pro rządowa Izwiestia pisze, iż Siergiej Iwanow od dawna chciał odejść i naturalnym jest proces przejęcia jego stanowiska przez zastępcę.

Poker face

Nie wykluczając trafności każdej z hipotez, należy powiedzieć „sprawdzam”, a więc spojrzeć kto w tym momencie zajmuje najważniejsze stanowiska w Federacji Rosyjskiej, choćby według klucza stałych członków Rady Bezpieczeństwa:

1. Siergiej Szojgu (ur. 1955), od 2012 roku minister obrony narodowej, generał i minister weteran (w latach 1994-2012 minister obrony cywilnej).

2. Michaił Fradkow (ur. 1950), od 2007 roku szef Służby Wywiadu Zagranicznego. Dawne KGB.

3. Borys Gryzłow (ur. 1950), od 2002 roku przewodniczący partii Jedna Rosja. Dawne KGB.

4. Nikołaj Patruszew (ur. 1951), sekretarz Rady Bezpieczeństwa. Dawne KGB.

5. Siergiej Naryszkin (ur. 1954), od 2011 roku przewodniczący Dumy Państwowej. Dawne KGB.

6. Aleksandr Bortnikow (ur. 1951), od 2008 roku dyrektor FSB. Dawne KGB.

7. Walentina Matwijenko (ur. 1949), od 2011 roku przewodnicząca Rady Federacji

8. Siergiej Ławrow (ur. 1950), od 2004 roku minister spraw zagranicznych

9. Dmitrij Miedwiediew (ur. 1965), od 2012 szef rządu.

10. Siergiej Iwanow, (ur. 1953), od 2016 roku Przedstawiciel Prezydenta FR ds. Ochrony Przyrody. Dawne KGB.

11. Władimir Kołokolciew (ur. 1961), od 2012 roku minister spraw wewnętrznych, generał-pułkownik policji.

12. Anton Wajno (ur. 1972), szef administracji prezydenta FR.

13. Władimir Putin (ur. 1952), prezydent Federacji Rosyjskiej, dawne KGB.

Od 2000 roku do teraz ogrom stanowisk państwowych obsadzili ludzie mundurówki. Zmiana pokoleniowa, oczywiście się odbywa, ale  na drodze ewolucji. Nadal główne kanały decyzyjne pozostają w rękach „starych” siłowików lub osób z nimi powiązanych. Nie zmienili się także stali członkowie Rady Bezpieczeństwa, w zdecydowanej większości dawni kagiebiści, okupujący kluczowe stanowiska w państwie. Być może mamy do czynienia z pierwszymi ruchami wielkiej miotły i niedalekiej zmiany wachty, ale bicie w werble historycznej czystki, zamykania i otwierania rozdziałów putinizmu wydaje się przedwczesne. I mocno przesadzone.

Jednakowoż przyznać należy jedno: zabawa w zgaduj-zgadula w której ręce kremlowska kula od wieków nie traci na atrakcyjności i wciąga tak samo jak zawsze.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną