Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Korea Północna przeprowadziła próbę jądrową. To dowód, że jest już mocarstwem atomowym

Prachatai / Flickr CC by 2.0
Program rakietowy Korei Północnej ma tam bezwzględny priorytet zarówno polityczny, jak i finansowy.

Agnieszka Mazurczyk: – Korea Północna przeprowadziła piątą już próbę jądrową. 32-letni dyktator, Kim Dzong Un, swoim programem nuklearnym rzuca wyzwanie całemu światu. Po co jest ten przekaz?
Prof. Waldemar Jan Dziak: Korea Północna mówi światu w ten sposób: „jesteśmy państwem atomowym, przypominamy o sobie. Jesteśmy, i chcemy rozmawiać”.

Dlaczego właśnie teraz przypominają o sobie?
Jest kilka powodów. Pierwszy jest propagandowy. 9 września przypada 68. rocznica powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. To dla koreańskich przywódców jest wielka rzecz, oni lubią organizować takie spektakularne akcje w okresie okrągłych rocznic takich jak urodziny Kim Ir Sena albo Kim Dzong Una. Kto zna Azję, ten wie jak dużą uwagę przywiązuje się tam do numerologii.

Jednak najważniejsze jest to, że Kim Dzong Un chce pokazać światu, że rok 2016 jest rokiem wielkiego przełomu technologicznego. Chce, żeby świat zobaczył, że w tym roku udało się Korei Północnej zrobić to, na co pracowała dwadzieścia, trzydzieści, a może nawet czterdzieści lat. W tym roku przeprowadzili piątą próbę jądrową, najsilniejszą od początku prób, czyli od 2006 r. Po wielu niepowodzeniach wreszcie udało im się także wystrzelić rakiety dalekiego zasięgu i rakietę balistyczną z okrętu podwodnego.

Do kogo ten przekaz koreański jest skierowany?
Do Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej, Japonii, Chin i reszty świata. Korea Północna przekazuje w ten sposób informację, że jeśli jakieś państwo chce się z nią układać, to musi to robić, jak równy z równym. Jak mocarstwo atomowe z mocarstwem atomowym.

Dzisiaj żadne państwo nie uznaje Korei Północnej za mocarstwo atomowe, mimo że Korea Północna w rzeczywistości tym państwem atomowym jest już od dawna. Dziś świat zastanawia się, czy Północni Koreańczycy posiedli zdolność miniaturyzowania ładunku jądrowego. Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że są w stanie to zrobić. Eksperci już jakiś czas temu twierdzili, że prawdopodobieństwo, że osiągną ten cel wynosi 70 proc., dzisiaj mówi się nawet o 80 proc.

Korea Północna jest zatem coraz groźniejsza?
Program rakietowy Korei Północnej ma tam bezwzględny priorytet zarówno polityczny, jak i finansowy. Korea Północna w ciągu ostatnich 50 lat zbudowała potężną bazę, także składającą się z ludzi. A badanie nad atomem rozpoczęła w 1946 r., czyli na dwa lata przed oficjalnym proklamowaniem państwa. Już wówczas reżim północnokoreański interesował się bronią jądrową, i wysłał inżyniera północnokoreańskiego do Moskwy na naukę.

Program atomowy Korei Północnej liczy 70 lat! Jest tam kilkutysięczna, wykształcona kadra inżynierów i techników. Dlatego dzisiaj dla Korei Północnej przeprowadzenie eksplozji atomowej nie jest żadnym problemem.

Czy nic nie jest w stanie zatrzymać Kim Dzong Una?
Przywódca Korei Północnej nie jest przywódcą świata demokratycznego, jest dyktatorem najgorszego sortu, nie liczy się z nikim i z niczym. Na w nosie wszystkie międzynarodowe konwencje, i nie dba o moralność polityczną. On liczy się tylko z językiem siły .

Tymczasem po drugiej stronie ma np. Stany Zjednoczone, które za prezydentury Baracka Obamy są bardzo słabe. Kim Dzong Un widzi, że ma do czynienia ze słabym przywódcą, któremu w dodatku kończy się kadencja, więc nie będzie chciał wywoływać wojny. Poza tym przeprowadza kolejną już próbę atomową, i znowu słyszy, że Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjmuje nie wiadomo już którą rezolucję, z której niewiele wynika, a Chiny puszczają w świat tylko komunikat, w którym apelują do obu stron, czyli Korei Północnej i Południowej, o zachowanie spokoju. O tym spokoju słyszymy od 15 lat, ale nie ma go, a Korea Północna robi swoje. Dyplomacja zawiodła więc całkowicie.

Czy sankcje gospodarcze też zawiodły?
Sankcje gospodarcze nie zawiodłyby, gdyby nie Chiny. Chińczycy przyłączyli się do sankcji, ale faktycznie nie biorą w nich udziału. A już na pewno nie w takiej skali, która mogłaby wpłynąć na zachowanie przywódców Korei Północnej. Mimo chińskich deklaracji przyłączenia się do sankcji stosunki gospodarcze Chin i Korei Północnej układają się jak najlepiej. Blisko 80 proc. wymiany gospodarczo-handlowej Korei Północnej wciąż przypada właśnie na Chiny. Nadal jest realizowanych wiele projektów chińsko-północnokoreańskich.

Gdyby Chiny przestrzegały ustalonych zasad, to w ciągu miesiąca widzielibyśmy efekty. Ale Chiny nie chcą tego zrobić. Dlaczego miały chcieć. Przecież mają dobrego, uzbrojonego po zęby sąsiada, z dwustutysięczną armią i organizacjami paramilitarnymi. Można nim szantażować Koreę Południową, Japonię i Stany Zjednoczone. Chiny są też przewrażliwione na punkcie zjednoczenia Korei. Boją się tego zjednoczenia, i podtrzymują reżim północnokoreański dlatego że dla nich perspektywa zjednoczenia jest po stokroć gorsza niż podtrzymywanie Korei Północnej.

Co w takim razie można zrobić?
Z Koreą Północną trzeba rozmawiać językiem siły. To jest bardzo niepopularne, ale to jest jedyny sposób, żeby zatrzymać jej przywódcę.

***

Profesor Waldemar Jan Dziak jest kierownikiem Zakładu Azji Wschodniej w Instytucie Studiów Politycznych PAN, wykładowca Collegium Civitas, autorem i współautor ponad 20 książek na temat krajów Azji.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną