Wymowa tego zdjęcia jest niezwykle mocna: przeciwko decyzji prezydenta Donalda Trumpa, która uderza w obywateli 7 państw, w których większość stanowią muzułmanie, protestują nie tylko sami muzułmanie, ale również przedstawiciele innych religii.
Zdjęcie zrobił fotoreporter „Chicago Tribune” Nuccio diNuzzo w poniedziałek na lotnisku O’Hare w Chicago, gdzie trwały protesty przeciwko decyzji Trumpa. Przedstawia ono muzułmańską dziewczynkę w hidżabie i żydowskiego chłopca w kipie na głowie, siedzących na ramionach swoich ojców.
Chłopczyk, jak się okazuje 9-letni Adin, uśmiecha się do 7-letniej Mereyem. Ojciec dziewczynki, Fatih Yildirim, trzyma transparent z napisem „empathy” (empatia), a na jej tabliczce można przeczytać napis: „Love, love”.
Z kolei ojciec chłopca, rabin Jordan Bendat-Appell, trzyma transparent z napisem: „We've seen this before never again” (Kiedyś to widzieliśmy, nigdy więcej), a Adin: „Hate has no home here” (Nie ma tu miejsca na nienawiść).
This picture. pic.twitter.com/YqRZymQmY8
— Guy Cecil (@guycecil) 31 stycznia 2017
Cytowany przez CNN Yildirim opowiedział, że właśnie rozmawiał z ojcem chłopca o podobieństwach między kuchnią koszerną i halal. Opublikowane w mediach społecznościowych zdjęcie niemal natychmiast podbiło serca internautów.
Oto kilka komentarzy z Twittera: „To zdjęcie to najpiękniejsza rzecz. To właśnie o to nam chodzi”; „Rozpłakałam się na widok tego zdjęcia. Pokój w naszych czasach jest możliwy!”; „To daje nadzieję, prawda?”; „To zdjęcie zasługuje na nagrodę. Tak wiele mówi o tym, co może być dobrego między ludźmi”.
Autor zdjęcia, cytowany przez „Chicago Tribune”, przyznał, że scena na lotnisku natychmiast przykuła jego uwagę: „Pomyślałem, że to zbyt dobre, by było prawdziwe. Po jednej stronie mam muzułmańskie dziecko, mam żydowskiego chłopca i jego tatę – dwoje uroczych dzieciaków”. Dodaje: „Wiedziałem, że to będzie ważne zdjęcie”.
Według gazety ojciec chłopca zabrał go po lekcji pływania na lotnisko, by pokazać mu, jak należy walczyć o to, w co się wierzy. Dziadkowie chłopca przeżyli Holokaust, mieszkali także w obozach dla uchodźców. Bendat-Appell jest rabinem w Nowym Jorku, Yildrim menedżerem sklepu z Schaumburg (na lotnisko przyjechał z żoną i czwórką dzieci, przywieźli ciastka dla adwokatów, którzy zaoferowali usługi pro bono dla imigrantów zatrzymanych na lotnisku).
Gazeta informuje, że obie rodziny umówiły się na spędzenie kolacji szabatowej w domu rodziny Bendat-Appell.