Samsung ma katar

Największy skandal w historii Korei Południowej unicestwia już nie tylko jej świat polityczny, ale i biznesowy. Prezydent Park Geun-hye już od jakiegoś czasu jest zawieszona w obowiązkach i została przeciw niej wszczęta procedura impeachmentu, po tym jak wyszło na jaw, że jej bliska przyjaciółka, która miała dostęp do tajnych dokumentów państwowych, wpływała na treść przemówień głowy państwa i najprawdopodobniej wiele jej decyzji. Teraz prokuratura aresztowała kilku dyrektorów Samsunga, najważniejszej rodzimej firmy, której roczne dochody są równe piątej części koreańskiego PKB. A więc każda najdrobniejsza niedyspozycja tego giganta wpływa na całą gospodarkę. Wśród zatrzymanych jest Lee Jae-yong, wnuk założyciela przedsiębiorstwa, formalnie będący jedynie wiceprezesem, a de facto rządzący nim od zawału ojca przed trzema laty – prokuratura zarzuca mu między innymi, że miał zlecać wielomilionowe przelewy firmie przyjaciółki pani prezydent w zamian za przychylne jego firmie rozwiązania prawne. Samsung nie radził sobie najlepiej pod przewodnictwem Lee, któremu krytycy zarzucali, że pozycję zawdzięcza nie biznesowym talentom, lecz nazwisku i znajomościom. Teraz i one nie pomogły. Idzie lawina.