W Mumbaju, na sztucznej wyspie na otwartym morzu, 4 km od portu, powstanie pomnik Śiwadźiego, największy monument na świecie: Statua Wolności razy dwa i Chrystus z Rio razy pięć, 1,7 tys. ton spiżu. Sama podstawa ma mieć wysokość 10 pięter, a na wierzchołek z niezapomnianym widokiem prowadzić mają windy. To trochę musi kosztować: na dziś pół miliarda dolarów, ale gdyby brać pod uwagę tylko pieniądze Tadż Mahal nigdy by nie powstało – podsumował twórca projektu, 91-letni Ram Sutar.
Ów Śiwadźi, który będzie siedział na największym na świecie rumaku, to wybitna postać historyczna: mężny wojownik z XVII w., który oswobodził Maharasztrę spod władzy Wielkich Mogołów i ogłosił się władcą. Zbudował imperium Marathów, stworzył sprawną administrację, podźwignął skarb państwa i zreformował armię. Wszystkie te dokonania i przymioty podkreślał premier nacjonalista Narendra Modi, który uczestniczył w uroczystości położenia (utopienia) kamienia węgielnego. Przegnanie muzułmanów i przemiana „z prostego wieśniaka w króla” tworzą z tej historycznej postaci kolejny punkt odniesienia. Modi, stawiając pomnik Śiwadźiemu, niewątpliwie stawia go sobie. Sam zaczynał jako sprzedawca herbaty.