Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nowy prezydent Korei Południowej. To powrót do dialogu z reżimem Kim Dzong Una

64-letni Moon ubiegał się o prezydenturę już w poprzednich wyborach. 64-letni Moon ubiegał się o prezydenturę już w poprzednich wyborach. AP / EAST NEWS
Obywatele Korei Płd. potwierdzili przedwyborcze sondaże i wybrali sobie na prezydenta centrolewicowego liberała, który – sporo na to wskazuje – będzie dążył do zbliżenia z komunistyczną i wrogą Koreą Płn.

Moon Jae-in zdobył co prawda tylko około 40 proc. głosów (te są wciąż liczone, szacunki brane są z tzw. exit polls, badań opinii prowadzonych przy wyjściu z lokali wyborczych), ale że w koreańskich wyborach prezydenckich nie ma drugiej tury, więc do zwycięstwa wystarczy najlepszy rezultat spośród wszystkich kandydatów.

Wbrew niepokojącym wiadomościom, które w ostatnich tygodniach docierały z okolic Półwyspu Koreańskiego, Koreańczycy zachowali spokój. Nie takie rzeczy widzieli w minionych dekadach i retoryczny ping-pong pomiędzy północnokoreańskim satrapą Kim Dzong Unem i amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem nie zrobił na nich aż tak dużego wrażenia, by wystraszyć się ewentualnego otwarcia na kuzynów zza 38. równoleżnika.

Kim jest Moon Jae-in?

Moon był żołnierzem wojsk specjalnych, studenckim działaczem prodemokratycznym i prawnikiem, specjalistą w dziedzinie praw człowieka. Był bliskim współpracownikiem oraz przyjacielem jednego z poprzednich prezydentów, zwolennika poszukiwania związków z Północą, np. przez robienie wspólnych interesów. Oczywiście nie za darmo. Północ w zamian miałaby m.in. spowolnić albo zamrozić program zbrojeń rakietowych i jądrowych. Moon, a w Korei to głowa państwa jest faktycznym przywódcą politycznym, wydaje się naturalnym kontynuatorem tej linii.

64-letni Moon ubiegał się o prezydenturę w poprzednich wyborach, w grudniu 2012 r. nieznacznie przegrał z reprezentantką prawicowych konserwatystów, wojowniczo nastawionych do Korei Płn. Tym razem konserwatyści ledwo zipią, przygniótł ich kryzys korupcyjny. Pozbawiona urzędu przez parlament pani prezydent Park Geun-hye czeka na rozprawę karną i w tej atmosferze w przyspieszonych o pół roku wyborach jej skompromitowana partia nie miała żadnych szans. Ta słabość rywali była głównym źródłem mocy Moona.

Konserwatyści przestrzegają, że Moon będzie za miękki, że nie nadaje się na przywódcę państwa funkcjonującego w tak nieprzychylnym otoczeniu. Od Chin, kluczowego partnera gospodarczego, nieufnych i zawsze groźnych – tej wiosny do Korei Płd. przyjeżdża około 40 proc. turystów mniej, to chińska kara za rozmieszczenie na koreańskim terytorium amerykańskiej tarczy rakietowej. Przez nieobliczalną Północ, po Japonię, bywającą sprzymierzeńcem oraz rywalem Japonię, aż po USA, z zarezerwowaną rolą roszczeniowego ochroniarza. Przyszły prezydent inaczej rozkłada akcenty także w stosunku do Stanów, nie jest zachwycony tarczą i wolałby, żeby Korea Płd. była bardziej asertywna w stosunku do swojego najważniejszego sojusznika.

Plany planami, ale czynników, które mogą je pokrzyżować – z Kimem i Trumpem na czele – nie zabraknie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną