Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Mamy w ręku niezłe karty

Mamy w ręku niezłe karty. Thomas Schmid o tym, czy Unię da się jeszcze uratować

Schyłek UE jeszcze nam nie grozi. Schyłek UE jeszcze nam nie grozi. Theophilos Papadopoulos / Flickr CC by 2.0
Rozmowa z Thomasem Schmidem, autorem książki „Europa umarła. Niech żyje Europa”, wydanej niedawno z POLITYKĄ.
Okładka ksiażki „Europa umarła. Niech żyje Europa” Thomasa SchmidaPolityka Okładka ksiażki „Europa umarła. Niech żyje Europa” Thomasa Schmida

Unia Europejska przechodzi kryzys. Czy ma szansę na odnowę i w jaki sposób może to osiągnąć? Na to pytanie odpowiada Thomas Schmid, znawca tematu, wieloletni redaktor w „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, „Wochenpost” i „Welt”.

Autor w przejrzysty i nowatorski sposób omawia kryzysy wstrząsające Unią Europejską i proponuje pewne sposoby ich, jeśli nie rozwiązania, to przynajmniej złagodzenia. Postawa Schmida jest centrowa. Nacisk kładzie na wspólną politykę zagraniczną i większe docenienie krajów Europy środkowo-wschodniej, zwłaszcza Polski. Zarazem jest zwolennikiem większego zróżnicowania wewnętrznego UE.

Książka ukazała się w serii europejskiej POLITYKI i można ją kupić w naszym sklepie internetowym.

***

Adam Krzemiński: – Po wygranej Macrona Europa odetchnęła. Wraz z Austrią, Holandią i Francją europejskie wahadło zawróciło?
Thomas Schmid: –
Niezupełnie. Ale wybory w tych trzech krajach jednak pokazały, że drzewa populistów wcale nie sięgają nieba. Od jesieni 2015 przyjaciele Europy długo byli przygnębieni. Wszystko wydawało się wypadać z ręki. UE nie znalazła wspólnej odpowiedzi na napływ uchodźców. Nie było nawet zalążków współdziałania. Unia poniekąd sama się zdyskredytowała. Potem Brytyjczycy zdecydowali się na opuszczenie UE, a rządy węgierski i polski zajęły w gruncie rzeczy wrogie wobec Unii stanowiska. Mrok zapadał nad Europą. Gdy w styczniu tego roku w Koblencji spotkali się przywódcy europejskich populistów – wśród nich Le Pen, Wilders i Petry – zapowiadając triumfalny pochód międzynarodówki nacjonalistów, to niejeden obawiał się, że populiści niebawem rzeczywiście zwyciężą.

Reklama