Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

KE rozpoczyna postępowanie za odmowę przyjmowania uchodźców. Co grozi Polsce, Czechom i Węgrom?

Z badań wynika, że Polacy nie chcą uchodźców. Z badań wynika, że Polacy nie chcą uchodźców. ICRC / materiały prasowe
Pytanie tylko, czy sankcje są rzeczywiście najlepszym sposobem na wymuszenie określonego działania.

Chodzi o uchodźców i zobowiązania dotyczące dzielenia się nimi, które Polska, podobnie jak pozostałe kraje Unii, podjęła we wrześniu 2015 r. Wówczas na fali pierwszego kryzysu imigracyjnego kraje Unii Europejskiej zgodziły się na rozlokowanie 160 tys. uchodźców przebywających już od miesięcy we Włoszech i w Grecji.

PiS uchodźców nie przyjmie. Bo nie

Polska premier, którą wówczas była Ewa Kopacz, zobowiązała się w imieniu naszego kraju do przyjęcia 6182 osób, a w grudniu 2015 r. już nowy rząd i nowa pani premier (Beata Szydło) zadeklarowały gotowość przyjęcia pierwszych stu osób. Potem ich przyjazd wstrzymano, a rząd PiS coraz bardziej radykalizował się w sprawie uchodźców. Od pewnego czasu powtarza wręcz, że Polska uchodźców nie przyjęła, nie przyjmuje i przyjmować nie będzie.

Taka postawa oczywiście wzbudza w Unii tylko złość. Coraz więcej państw przypomina, że Unia to nie sklep samoobsługowy, z którego można sobie wybierać to, co się chce. Coraz więcej krajów pyta, gdzie tu jest solidarność. I coraz więcej krajów ma wątpliwości, czy rozszerzenie Unii, które miało miejsce w 2004 r., kiedy Wspólnota przyjęła m.in. Polskę, Czechy i Węgry, było w ogóle dobrym pomysłem. Bo teraz wszczęcie procedury oprócz Polski dotyczy również Czech i Węgier.

A przecież podstawą Europy jest właśnie solidarność i dzielenie się. Unijny komisarz ds. wewnętrznych Dimitris Awramopoulos ma więc nadzieję, że Polska, Węgry i Czechy przemyślą swoją postawę i górę weźmie u nich to, co komisarz nazywa „duchem europejskim”, oraz zdrowy rozsądek. Tyle że przynajmniej nad Wisłą to nie o rozsądek idzie, tylko o polityczne kalkulacje. Wszystko jest obliczone na tu i teraz. Nie jest ważne, co będzie potem. Po nas choćby potop.

Z badań wynika, że Polacy nie chcą uchodźców. Boją się. Rząd zamiast ten strach rozładowywać i tłumaczyć sytuację, robi dokładnie coś odwrotnego. A potem sam występuje w roli obrońcy Polski i Polaków. Obrońcy, który przynajmniej za swojej kadencji żadnego uchodźcy tu nie wpuści, i – co najważniejsze – presji Brukseli nie ulegnie. Nieważne, że Polska i tak będzie musiała tę żabę zjeść, a konsekwencje takiej postawy prędzej czy później nasz kraj dogonią. Rząd chyba wychodzi z założenia, że to być może już wcale nie będzie jego zmartwienie.

Jak będzie wyglądać procedura rozpoczęta przez Komisję?

Rozpoczęcie procedury oznacza, że teraz Komisja Europejska zwróci się formalnie do rządów Polski i pozostałych krajów o pisemne przedstawienie wyjaśnień, dlaczego prawo w sprawie uchodźców w tych krajach nie działa. Potem każdy z nich będzie miał dwa miesiące, żeby takie wyjaśnienie przedstawić. Jeśli nie zadowoli ono Komisji, ta wówczas jeszcze raz przedstawi swoje zastrzeżenia, wskaże, co w prawie europejskim nie jest wykonywane przez państwo członkowskie, i wyznaczy termin na dostosowanie się do prawa europejskiego. A jeśli i na tym etapie strony się nie dogadają, to sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Polski rząd idzie jednak w zaparte. Wiceszef ministerstwa spraw zagranicznych Konrad Szymański twierdzi, że Polska nie ustąpi ze swojego stanowiska i jest gotowa bronić swoich racji przed Trybunałem Sprawiedliwości. A decyzja Komisji tylko zaostrza sytuację, i do żadnego kompromisu nie przybliża.

Rzeczywiście trudno się nie zgodzić z tym, że sankcje nie są najlepszym sposobem na wymuszenie określonego działania. Zazwyczaj przynoszą skutek dokładnie odwrotny. Poza tym państwa takie jak Polska czy Węgry widzą, że europejska polityka azylowa jest dziurawa.

Jednak na razie Unia ma politykę taką, jaką ma. I jeśli nie chcemy solidarnie współdziałać, to zamiast stawać okoniem, może warto tę politykę naprawiać i proponować inne rozwiązania? Tylko te inne rozwiązania też muszą być współmierne do skali problemu, a nie w stylu szklanki wody proponowanej dla kraju, w którym od lat jest susza.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną